niedziela, 4 listopada 2012

Wywiad z Fernando Torresem. (sierpień 2012)



Napastnik Chelsea Fernando Torres ujawnił, że siedząc na ławce w swoim poprzednim 'roku z piekła rodem' myślał 'nie chcę wejść na murawę' . Zawodnik stwierdził również, że nie czuje się jakby wygrał w minionej kampanii Ligę Mistrzów i FA CUP razem z Chelsea. A przynajmniej nie tak jak by tego chciał.
Po roku istnego piekła jakim była rola rezerwowego w Chelsea, El Nino wygrał z klubem Puchar Anglii i Europy, a później wraz z reprezentacją przeszedł do historii broniąc tytułu Mistrza Europy (w między czasie zdobył również tytuł Mistrza Świata) i zdobył na turnieju w Polsce i na Ukrainie Złotego Buta
Sukcesy te byłe jednak słodko-gorzkie, ponieważ przez 6 miesięcy nie potrafił strzelić gola ani za kadencji Andre Villasa-Boasa, ani jego następcy Roberto di Matteo.  Również w reprezentacji przegrywał walkę najpierw z Davidem Villą czy Fernando Llorente, a na EURO z Cesciem Fabregasem.
Fernando był cały czas zmuszony do życia w cieniu Didiera Drogby i mimo strzelenia decydującej bramki w meczu z Barceloną na Camp Nou, w Monachium pojawił się na boisku dopiero po stracie gola, a w finale FA Cup przeciwko swojemu zespołowi Liverpoolu nie pojawił się nawet na boisku.

To nie był sezon dla mnie, to był sezon dla innych. Chelsea wygrała FA Cup, ale ja nie wystąpiłem ani w półfinale, ani w finale, więc nie miałem czego zasmakować.
Większy swój udział czuję w Lidze Mistrzów, ale nawet przez to nie był to triumf w Lidze Mistrzów, nie taki, jakiego chciałem.

Fernando Torres
Standardowy obrazek z zeszłego sezonu ... Torres patrzy na boisko z ławki rezerwowych

Fernando po raz kolejny zaznaczył jak wielki wpływ na jego karierę mieli fani, którzy mu ją wręcz uratowali. Pomogli mu być silnym psychicznie nawet, niż członkowie jego własnego zespołu.
Jego poziom strzelecki (hitman) był tak niski, że momentami nie chciał grać w piłkę, ale nieustające wsparcie fanów pomogło mu przejść ten trudny okres w jego karierze.

To mi bardzo, ale to bardzo pomogło - chociaż do końca nie wiem dlaczego. Możesz przyjść z zewnątrz, z obcej ligi i grać tutaj dobrze, z mentalnością Hiszpanów i pierwszymi, którzy powinni obrócić się przeciwko tobie są fani. Oni nie żyją wiecznymi oczekiwaniami, tylko ciągle mnie wspierają. Datego są wyjątkowi.
Były momenty, kiedy myślałem 'dobrze, będę siedział na ławce, nikt mi nie będzie przeszkadzał, nawet nie chcę grać', ale oni nieustannie domagali się mojego wejścia na boisko i mojej gry. Tak wiele razy podnosili mnie na duchu. Nawet moim kolegom z drużyny nie udało się tak na mnie wpłynąć. Od tej pory wszystko co zrobię, będzie robione tylko dla fanów. Dlatego chcę wygrać Ligę Mistrzów, dla nich!
Żyłem rzeczami, których wcześniej nie doświadczyłem. Przyszedł nowy kierownik (Roberto di Matteo przyp. red.) i od razu liczył na piłkarzy, nieważne, co zrobili na treningu przed meczem.
Nie możesz w takich sytuacjach zrobić nic więcej, a i tak nie grasz. Ludzie zachęcają, nieważne czy grasz, czy nie, nie wiedziałem co robić.
Liczyłem na wsparcie kolegów, którzy też zajmują miejsce na ławce rezerwowych, którzy nie pozwalają 'utonąć' i zawsze są dobrym przykładem do naśladowania.
Paulo Ferreira, rezerwowi, młodzież, których rozwój został zatrzymany. To pomogło mi zobaczyć panoramę innych na ostatnim etapie.

Zawodnik, za którego Chelsea zapłaciła Liverpoolowi 50 milionów funtów stwierdził, że gdyby trafił na Stamford teraz, postąpiłby inaczej w wielu kwestiach.

Możesz myśleć 'może Chelsea to nie jest odpowiednia drużyna', ale jeśli jesteś graczem, musisz znaleźc swoje miejsce. Nie jestem pierwszym, któremu przydarzyła się taka sytuacja.



Fernando Torres
Złota bramka na Camp Nou ... Torres podziękował swoim fanom za wsparcie, które mu tak bardzo pomogło

Myślę, że nie wiem jak to jest być punktem odniesienia do czegoś w Chelsea. I to jest rzecz, którą staram się osiągnąć. Jestem zobowiązany do pomocy moim kolegom w odniesieniu sukcesu który im się należy. Po dotarciu do takiego klubu jak ten to, co osiągnąłeś wcześniej, już się nie liczy.
Nie chodzi o pytanie, czy mnie przyjęli do zespołu czy nie, po prostu jesteś jednym graczem więcej w zespole. To nie drużyna czy klub jeśli spojrzysz na szczegóły - na gesty, treningi czy zachowanie.
Nie, przychodzisz tam jako kolejny piłkarz i musisz być od razu gwiazdą na boisku. Oni są weteranami i nie muszą dawać przykładu innym. Gdybym tu przyszedł teraz po raz pierwszy, z pewnością w wielu sprawach postąpiłbym inaczej.

Będę sie starał być jednym zawodnikiem więcej w zespole i dostosuję się do sytuacji.
Teraz wiem, że od pierwszego dnia trzeba myślec bardziej o sobie i starać się to demonstrować kolegom z drużyny, że wciąż jesteś ich częścią. Skupiałem się bardziej na tym gdzie jest moje miejsce a nie na walce o nie.
Torres został pierwszym w historii zawodnikiem, który strzelał gole w dwóch kolejnych finałach EURO 2012, dzięki bramce przeciwko Włochom. Wcześniej El Nino strzelił jedyną bramkę w wygranym 1:0 finale z Niemcami we Wiedniu.

Moim ostatnim celem było Euro, jednak podczas miesięcy przed EURO raz zostałem pominięty w reprezentacji. Nagle dostaję minuty na boisku i staram się je wykorzystać. W zespole są oczywiście rotacje z powodu udziałów w tak wielu konkursach.

Strzeliłem bramkę i jestem w składzie na EURO. Czułem się jak dziecko. Może byłoby lepiej gdybym wtedy nie pojechał z Hiszpanią - zakończył Fernando Torres.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz