niedziela, 30 września 2012

El Nino: Nie potrzebuję odpoczynku.




Napastnik Chelsea Fernando Torres uważa, że nie potrzebuje odpoczynku i jest w stanie grać na najwyższych obrotach jeszcze bardzo długo.
Po odejściu Didiera Drogby to Hiszpan jest głównym żądłem Chelsea. Ponieważ sezon jest długi, a Chelsea gra na wielu frontach rotacja składem wydaje się naturalna, jednak Fernando uważa, że nie czuje zmęczenia i chcę wybiec w podstawowym składzie już w najbliższym meczu w Lidze Mistrzów.

Czuję się bardzo świeżo. W zeszłym sezonie spędzałem sporo czasu na ławce rezerwowych, więc nie ma u mnie śladu zmęczenia.
Wygraliśmy bardzo prestiżowe spotkanie i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi, jednak już we wtorek czeka nas kolejny trudny mecz. Na inaugurację nie zainkasowaliśmy kompletu punktów, więc musimy to zrobić w najbliższym meczu - zakończył Torres.

Wypowiedzi Fernando Torresa o jego żonie Olalli.

"Moja dziewczyna zawsze była po mojej stronie, wspierała mnie i znosiła złe chwile,  jakie każdy sportowiec przechodzi" - Fernando Torres

 

Reporter: Jak twoja dziewczyna ma na imię? 
Fernando : * Rumieniec * Olalla 
Reporter: Olalla. A jak długo jesteście parą? 
Fernando: Od czasu, kiedy byliśmy dziećmi. 
Reporter: I mieszka tu z tobą?
Fernando: Tak. 
Reporter:Jak ważna dla Ciebie jest Ona? 
Fer: Ważne jest, aby mieć przyjaciół, aby dawali Ci rady i osoba taka jak moja dziewczyna, która sprawia, że ​​czuję spokój i cieszę się w domu spokojem z nią, spędzam dużo czasu w domu i myślę, że podstawą jest to aby twardo stąpać po ziemi.



Torres: Budujemy wielki zespół.



Wczorajszy mecz pomiędzy Arsenalem i Chelsea szczególnie uradował fanów 'The Blues'. Po raz kolejny do siatki rywala trafił Fernando Torres, dla którego to już trzeci gol w tym sezonie w Premier League.
Sam Hiszpan jest bardzo zadowolony ze swojej bramki strzelonej Arsenalowi. 28-latek cieszy się również z faktu, że drugą bramkę zdobył jego rodak - Juan Mata.

Przy mojej bramce byłem w sytuacji jeden na jednego z Koscielnym. Jednak on nie był odwrócony twarzą do piłki, więc wykorzystałem to i umieściłem piłkę w bramce - przeanalizował swojego gola były snajper Liverpoolu.

To trafienie było ważne, ponieważ dało nam ono więcej czasu na uporządkowanie gry. Jestem bardzo zadowolony z tego gola, jak również cieszę się z bramki Juana Maty. Dwóch Hiszpanów strzeliło bramki Arsenalowi i utrzymało klub na szczycie tabeli.

W mediach często sugeruje się, że Roberto Di Matteo dostosowuje styl gry pod Fernando Torresa. 28-latek tłumaczy jednak, że zmiana sposobu gry pomaga całej drużynie.

Z innym systemem gry jesteśmy na szczycie ligi i znów możemy marzyć o bardzo dobrym sezonie. Teraz tworzymy więcej sytuacji strzeleckich.
Osobiście miałem bardzo trudne początki w Chelsea, ale to już przeszłość. Cieszę się teraźniejszością i życiem w takiej grupie ludzi. Budujemy wielki zespół - zakończył Fernando Torres.

sobota, 29 września 2012

Torres zadowolony ze zwycięstwa.



Strzelec bramki, która otworzyła dziś wynik meczu Arsenalu z Chelsea, Fernando Torres wyraził swoje zadowolenie z dzisiejszego zwycięstwa swojej drużyny.
'The Blues' pokonali dziś podopiecznych Arsene Wengera 1:2. W 20 minucie rezultat meczu otworzył właśnie Torres pięknym strzałem z woleja. Jeszcze przed przerwą wyrównał Gervinho, a tuż po przerwie wynik ustalił Juan Mata.

Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę, że dzisiejszy wynik meczu będzie bardzo ważny. To jeden z naszych głównych celów na ten sezon - chcemy wygrywać tego rodzaju starcia. Chcemy być w top4 i chcemy walczyć o mistrzowską koronę - rozpoczyna Hiszpan.

Za nami pierwszy poważny test. Zagraliśmy na trudnym terenie z dobrą drużyną. Ten mecz to dla nas coś dobrego - dodaje 28-latek.

Roberto Di Matteo po raz kolejny zdecydował się wystawić w pierwszym Oscara, Matę i Hazarda. Taka kolej rzeczy bardzo cieszy Torresa.

Ci piłkarze, którzy są ustawiani za mną dają mi wiele wsparcia. Muszę poprawić trochę tworzenie sytuacji swoim kolegom. Chcę również strzelać więcej goli. Przed nami długa droga, ale poprawiać musimy się wszyscy. Myślę, że w tym sezonie gramy innym stylem - kończy Fernando Torres.

Di Matteo chwali dwóch Hiszpańskich zawodników Chelsea London!



Szkoleniowiec 'Niebieskich' mocno pochwalił strzelców dzisiejszych bramek - Fernando Torresa i Juana Matę. RDM po raz kolejny mocno stanął w obronie El-Nino.

Juan wydaje się być w bardzo dobrej formie po tym, jak otrzymał na początku miesiąca krótką przerwę. Od tego czasu pokazuje się z bardzo dobrej strony - rozpoczyna trener Chelsea.

Torres był dziś doskonały. Zdobył piękną i ważną bramkę, a jego wszechstronność była wspaniała. To jest zespołowy piłkarz, który ciężko pracuje, utrudnia życie obrońcom i zawsze jest zagrożeniem dla rywala. Osobiście jestem bardzo z niego zadowolony nawet, gdy nie zdobywa goli, to pomaga swoim kolegom, czy zalicza asysty. Potrzebujemy takich piłkarzy - uważa 42-latek.



Gerrard: Torres jest najlepszy!



Chociaż kibice Liverpoolu po odejściu Fernando Torresa do Chelsea znienawidzili Hiszpana bardzo pochlebnie wypowiada się o nim kapitan The Reds. Steven Gerrard.
Anglik twierdzi, że Fernando Torres jest najlepszym zawodnikiem jakiego miał on przyjemność spotkać na boisku. Hiszpan w tym sezonie ma już na koncie 4 bramki oraz 2 asysty.
Miejmy nadzieję, że dzisiaj Fernando potwierdzi swoją dobrą formę kolejną bramkę, która być moze będzie bardzo ważna.

Fernando to najlepszy zawodnik jakiego miałem przyjemność poznać.- mówi Gerrard.

Arsenal vs Chelsea !!!


Dzisiaj 29 września 2012r. o 13:45 mecz pomiędzy Chelsea London a Arsenal London.
Derby Londynu!! Na Emirates Stadium, Arsenal London podejmie gości Chelsea London.



Kto będzie lepszy Torres (Chelsea) czy Podolski (Arsenal), a może większą odwagą i popisem pokażą się nam Cech (Chelsea) albo Szczęsny (Arsenal).
Która drużyna z Londynu będzie lepszą? Przekonamy się dzisiaj!

Serdecznie zapraszam na 13:45 na mecz Londyńczyków!

Arteta broni Torresa.


Pomocnik Kanonierów Mikel Arteta postanowił wesprzeć swojego rodaka Fernando Torresa przed kolejną falą krytyki, spadającej na Hiszpana. Obydwaj zawodnicy przyjaźnią się od lat, zaś jutro staną naprzeciwko siebie w meczu Arsenalu z Chelsea.

Nie podoba mi się, w jaki sposób traktuje się Fernando. Znam go od 16 roku życia i naprawdę bardzo cenię. Jest moim przyjacielem. Piłka nożna jest bardzo specyficzna, nie ma znaczenia,  co robiłeś w przeszłości, liczą się ostatnie dwa tygodnie - rozpoczyna pomocnik.

Psychicznie Torres jest naprawdę silny, nawet jeśli ktoś w to wątpi. On ma do czynienia z presją od 17 roku życia, ponieważ w tym wieku został kapitanem Atletico. Mam nadzieję, że przejdzie tę krytykę, ponieważ to co obecnie się dzieje nie jest miłe. Sporo ze sobą rozmawiamy. Kiedy razem graliśmy w Liverpoolu Arteta był graczem Evertonu - przyp. red.] mieszkaliśmy obok siebie, to naprawdę miły facet i każdy powie o nim podobne słowa. Nawet jeśli gra dla Chelsea nie chcę, aby stało mu się coś złego. Oczywiście w jutrzejszym spotkaniu nie będziemy kolegami - zastrzega Mikel Arteta.

Kiedy grasz jako napastnik i ktoś płaci za ciebie 50 mln funtów, jesteś pod ogromną presją. Jest jeszcze gorzej, kiedy piłka ci nie idzie, ponieważ już zawsze będziesz pod lupą ludzi. Dla napastnika to nie jest sytuacja fair, pomocnik jest w stanie lepiej się do tego przystosować.

Torres w obecnym sezonie zdobył cztery bramki, jednak faktycznie Chelsea uzależniona jest w kwestii bramek od innych graczy z których obecnie błyszczą Oscar i Hazard.

Widziałem grę Oscara w Brazylii i Edena we Francji. Chelsea posiada również Juana Matę - oni wszyscy są tą trójcą, która ma kreować sytuacje i powodować kłopoty rywalom. Chelsea znajduje się na pozycji lidera, a to oznacza, że na razie są najlepsi. Wiemy, jak trudny mecz czeka nas jutro - kończy Hiszpan.

Torres: Kluczowa przewaga w posiadaniu piłki.

Fernando Torres wyraził swoje zadowolenie defensywną formą Chelsea z początku sezonu. Jak twierdzi, znakomity start rozgrywek dla jego zespołu jest również zasługą przewagi w posiadaniu piłki.

Chelsea jak do tej pory w meczach ligowych straciła tylko dwie bramki i nie przegrała żadnego spośród pięciu spotkań. Dziś czeka ją jednak poważniejszy test niż do tej pory - mecz z Arsenalem na Emirates.

Cały zespół musi działać również w obronie. Pokazywaliśmy to w ubiegłym sezonie, ale teraz różnica jest taka, że mamy więcej posiadania piłki, tak więc dajemy rywalowi mniej szans na strzelenie gola. Może właśnie to jest główny powód naszego udanego otwarcia? - zastanawia się Torres.

Każdy z nas musi szybko wracać pod bramkę, jednak nie zdarza się to zbyt często. Nie jestem w stanie podać statystyk z naszych meczów, jednak jestem przekonany, że mamy sporą przewagę w posiadaniu piłki. Dla mnie właśnie to jest najlepszym sposobem obrony - jeśli masz futbolówkę, nie pozwalasz przeciwnikowi na atak - dodaje Fernando.

W dzisiejszym meczu ten aspekt może być kluczowy. Wiemy, że Arsenal - zwłaszcza grają na swoim terenie - umie przytrzymywać piłkę, jednak w tym tygodniu pracowaliśmy głównie nad tym aspektem gry. Istotną sprawą będzie odzyskać futbolówkę i natychmiastowo rozpocząć kontrę. Ważne, abyśmy używali jej efektownie i umieli sobie znaleźć miejsce na boisku. Mamy na to odpowiednich graczy, wiemy też, jak wyjść z kontrą. W ataku z Kanonierami ważne, aby wyszło ostatnie podanie, jednak mamy pewność, że nas na to stać - ciągnie Hiszpan.

Emirates to duże boisko, co da nam sporą przestrzeń przy akcjach ofensywnych. Musimy to wykorzystać a jednocześnie bronić się tak wąsko, jak to tylko możliwe. W tym meczu o wyniku mogą zadecydować szczegóły, więc koncentracja może okazać się kluczowa - kończy Fernando Torres.



źródło: ChelseaLive.pl

niedziela, 23 września 2012

Torres: "Wiele zawdzięczam Atletico. Tam jest mój dom"



 Nowy napastnik Chelsea po raz enty powtarza, że to Atletico Madryt jest klubem, który kocha i to właśnie w Madrycie pragnie zakończyć swoją karierę. 27-letni Hiszpan udzielił wywiadu El Larguero przed meczem Hiszpanii z Kolumbią na Santiago Bernabeu. Powiedział, że po wypełnieniu pięcioletniego kontraktu z Chelsea, wróci do Los Colchoneros.
"Wiem, że dopiero zaczynam swoją przygodę z Chelsea, ale pomysł powrotu do Atletico zrodził się już bardzo dawno. Może nawet już wtedy, gdy odchodziłem od nich do Liverpoolu. Rozmawiałem z kilkoma ludźmi związanymi z klubem, którzy powiedzieli mi, że drzwi dla mnie są zawsze otwarte. Wiele zawdzięczam Atletico. Tam jest mój dom."
Fernando Torres w 2007 roku przeniósł się z Madrytu do Liverpoolu za sumę 30 mln. W ostatnim dniu okienka transferowego 2011 odszedł do Chelsea za sumę 50 mln, co czyni go najdroższym Hiszpanem w historii.




sobota, 22 września 2012

Wywiad z Torresem przed meczem Hiszpania vs. Chorwacja. - Euro 2012

Fernando Torres zaprzecza pogłoskom, że Hiszpanie i Chorwacji zagrają na remis, który wyeliminuje Włochów. - Mamy nadzieję, że to my wygramy - mówi Torres.

Hiszpania jest w identycznej sytuacji jak Rosja przed meczem z Grecją. Rosjanie stracili gola i odpadli. Nie myślicie o tym, jak cienka linia jest między sukcesem a porażką?
Fernando Torres: Wynik spotkania Rosja – Grecja to alarm dla wszystkich zespołów, zwłaszcza na takich turniejach, jak mistrzostwa Europy. Pokazuje on, że trzeba być skoncentrowanym w każdym meczu przez 90 minut, bo moment nieuwagi może dużo kosztować. Wiemy jak podejść do meczu z Chorwacją, oglądaliśmy ich mecze na wideo. Najważniejsze w spotkaniach ze wszystkimi zespołami jest to, by mieć szacunek dla rywala.


Z Chorwacją możecie zagrać bez nominalnego napastnika. Jak pan na to zareaguje?
Fernando Torres: To pytanie do trenera, nie do mnie. Jeśli selekcjoner uważa, że w takim ustawieniu gramy lepiej, to niech tak będzie. Nieważne, kto zagra, najważniejszy jest cel: wygranie meczu i awans do ćwierćfinału.

Wszyscy mówią, że spotkanie może się zakończyć wynikiem 2:2, który promuje oba zespoły. Co pan myśli o takich spekulacjach, że umówicie się na taki rezultat?
Fernando Torres: Nie widzę powodu, by tak myśleć. To oznacza brak szacunku dla nas, bo poddaje w wątpliwość nasz profesjonalizm. Obie drużyny chcą wygrać, żaden z zespołów nie pójdzie na remis. Mamy nadzieję, że to my wygramy.

Strzelił pan już dwa gole na EURO. Myśli pan, że to może być pana turniej?
Fernando Torres: Wszyscy wiemy, że tworzymy historię i każdy z nas chcę być ważny w tym procesie. Mam nadzieję, że piłkarzem turnieju zostanie Hiszpan, ale najważniejsze jest, by nasz kapitan Iker Casillas wzniósł znów puchar.

Torres: "Chciałem być bramkarzem!"







Snajper Chelsea, Fernando Torres w wywiadzie dla magazynu FourFourTwo powiedział, że w przeszłości chciał zostać bramkarzem, jednak na przeszkodzie do zrealizowania tego marzenia stanęła... matka piłkarza, która zabroniła mu tego.
"Często grałem z bratem w piłkę na ulicy, pewnego dnia dostałem piłką w zęby. Kiedy mama się o tym dowiedziała od razu zabroniła mi gry na bramce."
Czasami staję pomiędzy słupkami podczas treningu, bardzo to lubię. To fajne uczucie, kiedy możesz zatrzymywać strzały innych piłkarzy.
Tak więc musimy być wdzięczni mamie Fernando Torresa, gdyż gdyby nie ona jeden z najlepszych snajperów świata grałby na bramce, kto wie czy byśmy o nim w ogóle usłyszeli.
źródło:  fourfourtwo.com

Wywiad z Fernando Torresem.


Videogameszone: Fernando, zadałeś wiele bólu niemieckiej piłce w minionym roku. Od Twojego gola w finale mistrzostw europy nasze relacje są napięte. Jakbyś chciał zainspirować Niemców na temat PES 2010 ?

Torres: Dażę Niemców wysokim szacunkiem. Drużyna narodowa jest często uczestnikiem finału ważnych turniejów, ich fani są cudowni. Ich pasja do footballu jest modelowym przykładem dla innych państw. Walka z tak wielką drużyną w finale była dla nas specjalnym momentem. Mam nadzieję, że Hiszpania spotka się z Niemcami w następnym finale mistrzostw świata w RPA.

Videogameszone: Teraz sprawdzimy Twoją wiedzę na temat PES'a. Kto był twarzą PES'a 2 lata temu ?

Torres: Więc, dwa lata temu ? Daj mi pomyśleć... może Cristiano Ronaldo ?

Videogameszone: Racja. Tego samego roku wygrał lige mistrzów z Manchsterem United. A kto był na okładce w zeszłym roku ?

Torres: Lionel Messi.

Videogameszone: Masz rację, znowu ! Wygrał wtedy ligę hiszpańską oraz ligę mistrzów. To nie może być przypadek !

Torres: Oh, nie byłem tego świadom. Byłoby świetnie , gdyby PES pomógł nam odnieść sukcesy w Anglii i Europie. Może to znak.

Videogameszone: Cały czas słyszymy o profesjonalnych zawodnikach, którzy również są zapalonymi graczami. Czy jest ktoś z nich w Liverpoolu ?

Torres: W naszej drużynie, szczególnie młodzi są zaangażowani w gry komputerowe, np. Ryan Babel czy Lucas Leiva a nawet Javier Mascherano ( kapitan reprezentacji Argentyny). Dla przykładu w minionym sezonie, bardzo dużo graliśmy podczas przedsezonowych treningów. Playstation 3 jest zawsze z nami i robimy sobie małe, miłe turnieje.

Videogameszone: W Twojej opini, kto jest lepszy: prawdziwy Fernando Torres czy ten wirtualny ?

Torres: To całkiem oczywiste. Mam nadzieję, że będe lepszy w PES 2010 , gdyż w aktualnym wielu piłkarzy jest szybszych niż wirtualny Fernando, i to mi się nie podoba. Tzn, w rzeczywistym świecie nie ma to takiego znaczenia Uśmiech


Gwiazda Liverpoolu Fernando Torres

Videogameszone: Od kiedy znasz PES'a ?

Torres: Faktycznie od lat 90, kiedy zacząłem swoją karierę w Akademii Atletico Madryt w wieku 11 lat. Pamiętam, że nie było żadnych prawdziwych zawodników w poprzednikach PES'a.

Videogameszone: Jaką konsolę posiadasz ?

Torres: A PS3. U przyjaciół grywam na ich XBox'e 360 również, ale jestem fanem Playstation.

Videogameszone: Czy grywasz również online ?

Torres: Czasami, ale jest wielu japońskich hardcorowych zawodników, którzy są za dobrzy dla mnie. I jestem naprawdę zły kiedy przegrywam mecz online.

Videogameszone: Jak oceniasz swoje własne umiejętności w PES'a ?

Torres: Całkiem dobrze, ale w Pro Evolution Soccer 2008 dwa lata temu były dużo lepsze.

2009 rok.

Ekskluzywmy wywiad z Torresem.


 Wywiad z Fernando Torresem :


Guillem: Czego nauczyłeś się od swojego pierwszego trenera?

Fernando Torres: Miałem wielu trenerów odkąd skończyłem 5 lat, ale moim pierwszym zawodowym trenerem był Manolo Ragel - wtedy trener Atletico Madryt. Był pierwszym trenerem, który przekonywał mnie, że mogę zaistnieć w profesjonalnej piłce i uświadamiał mnie, żeby cieszyć się grą a nie robić tego z rutyny lub przymusu. Często pozwalał nam wybrać jaki chcemy mice dziś trening, gdy przychodził pytał 'Co chcecie dzisiaj robi
ć?'. Takie rzeczy można szybko zapomnieć, ale to on nauczył mnie, by zawsze cieszyć sie z możliwości gry w piłkę, jakby to nie był mój zawód. Wiedziałem też, że treningi trzeba traktować poważnie, ale przede wszystkim trzeba cieszyć się z gry.

Guillem: A co ze zwykłymi ludźmi?

Fernando Torres: Pamiętam dzień, kiedy pierwszy raz leciałem do Liverpoolu. Było to na lotnisku w Madrycie, wokół kręciło się mnóstwo ludzi, kamery były wszędzie. Było to bardzo emocjonujące przeżycie dla tak młodej osoby. Moi rodzice byli zasmuceni tym, że wyjeżdżam. W śród tych wszystkich ludzi stał pewiene staruszek którego nikt nie znał, nagle podszedł do mnie i powiedział ''Szkoda, że opuszczasz Atletico, ale widzę, że musisz odejść, by osiągnąć pełnie swoich możliwości i aby twój talent dalej mógł rozkwitna
ć
. Idź, i pokaż światu to, co my już wiemy. Pokaż im jak dobrym zawodnikiem jesteś!". Gdy grasz w piłkę nożną, to właśnie w takich momentach dociera do ciebie, że wielu ludzi kocha cię i interesują się nie tylko twoją grą na boisku, lecz także jakim jesteś człowiekiem poza nim. Wziąłem sobie tę słowa do serca. Oczywiscie wiele ludzi mówiło mi podobne rzeczy, ale to było coś innego. Był to 60- letni mężczyzna i który był fanem Atletico Madryt całe swoje życie, kochał swój klub, ale w tym momencie bardziej interesowało go moje dobro niż cokolwiek innego. Niestety, takie rzeczy stopniowo zanikają w piłce nożnej. Dlatego te słowa będą towarzyszyły mi przez całą moją karierę piłkarską. To naprawdę mnie poruszyło i dało mi dodatkową motywację do gry.

Guillem: A czego nauczył Cię Twój ojciec?

Fernando Torres: Bardzo wiele. Człowiek jest 'odbiciem' swoich rodziców. Nigdy nie odstawałem od reszty, lecz bycie w centrum uwagi zawsze mnie krępowało, ale kiedy jestem na pierwszym planie, wiem, że tato zawsze czuwa gdzieś nade mną. Pamiętam czasy kiedy grałem mecz w Atletico w wieku 11 czy 12 lat, w miasteczku Leganes, trener postanowił zdjąć mnie z boiska. Na trybunach był facet, który bez przerwy mnie krytykował i rzucał ciągłe bluźnierstwa w moim kierunku. Podniosłem głowę i spojrzałem na niego, mój tata znajdował sie tuż obok niego, lecz nie powiedział ani słowa, był zupełnie niewzruszony. Nawet na niego nie spojrzał, jakby go tam nie było. On po po prostu oglądał mecz. Nigdy nie zapomnę tej sytuacji. Ale taką właśnie osobą jest mój tata: jest przy mnie kiedy tego potrzebuję, wspiera mnie bez względu na sytuację, i zawsze jest dżentelmenem. Jego reakcja może być dla wielu zaskakująca i niezrozumiała, jednak była odbiciem jego osobowości. Tego dnia nauczyłem się jednej zasadniczej rzeczy, która towarzyszy mi do dziś w mojej karierze: Obrażanie, krytyka ludzi, którzy mnie nie znają to powszechna rzecz w futbolu. Doświadczyłem tego na wypełnionych po brzegi stadionach. Ale zawsze wiem, że gdzieś tam wśród tych tłumów siedzi mój tata i wspiera mnie. Dlatego uważam, że lepiej być w tle, aby inni mogli być w centrum uwagi. Oczywiście czasem zdarza się, że jestem w pierwszym planie, lecz ja zawsze wolałem, aby ludzie wokół mnie znajdowali się w centrum.

Guillem: A Twoja mama?

Fernando Torres: Od mamy nauczyłem się poświęcenia. Ona oddała wiele, bym mógł spełnić swoje marzenia. Nie mogła iśc do pracy, bo była zbyt zajęta jeżdżeniem ze mną na codzienne treningi, od miasta w którym mieszkaliśmy - Fuenlabard - do Madrytu, co oznaczało jazdę pociągiem a potem autobusem, na koniec piechotą przez park. I tak dzień w dzień, najpierw o 8- mej rano na trening, a o 18- tej z powrotem. A wszystko dlatego, by jej syn mógł być szczęśliwy i spełniły sie jego marzenia. Często wspominam kolegów z drużyny sprzed lat, którym nie udało się wybić, mimo, że ich mamy także poświęcały sie jak moja. Zarówno mama jak i tata poświęcali więcej uwagi mi, niż sobie nawzajem. I to była dla mnie kolejna lekcja w życiu - bardziej ciesz się szczęściem innych, niż swoim własnym. To co osiągnąłem zawdzięczam ciężkiej pracy mojej mamy i wszystkiemu co dla mnie poświęciła.

Guillem: A od swojej dziewczyny, Olalla?

Fernando Torres: Od swojej dziewczyny również się sporo nauczyłem. Tak to już jest, gdy sie spotyka osobę, z którą chcę się spędzić całe swoje życie. Ma uspokajający wpływ na mnie, gdy mam gorszy dzień, coś prostu nie szło po mojej myśli, lub przegrałem mecz. Ma anielska cierpliwość, musiała wytrzymać sporo zawodów i rozczarowań, szczególnie kiedy grałem w Atletico. Teraz jest jej o wiele łatwiej, zawsze wie jak mnie uspokoić, abym zapomniał o tym co sie nieprzyjemnego stało. Mobilizuje mnie kiedy tego potrzebuję. Osoba, z którą żyjesz jest często jedyną osobą która może ci pomóc gdy tego potrzebujesz i gdy jest ci źle.

Guillem: A od swoich psów?

Fernando Torres: One pokazują mi, że dobra materialne nie są najważniejsze w życiu. W życiu nie chodzi o to, co już masz, a czego jeszcze nie, albo co osiągnąłeś. Życie kręci się wokół drobiazgów, takich jak zabawa z psami w ogrodzie <śmiech>. To pomaga się zrelaksować, i zapomnieć o wielu sprawach. Czasem 10 minut zabawy z psami znaczy dla mnie tyle, co gra w wielkim meczu.

Guillem: A czego nauczyła Cię gra u boku
Stevena Gerrarda?

Fernando Torres: Podziwiam Stevena, bo wiem, z jak presją musi sobie radzić dzień w dzień, wszyscy bez przerwy o nim mówią - w szatni, w pubie, na stadionie. Słyszałem opinię, że powinien być silniejszy, mieć mocniejszą osobowość. Wiem jak ciężko żyć, z pod taka presja, szczególnie w takim klubie jak Liverpool. Byłem kapitanem w mojej drużynie w bardzo młodym wieku i wiedziałem, że wszyscy o mnie mówią i przyglądają sie każdemu mojemu podaniu na boisku. Gdy nie powodzi się twojej drużynie, stajesz się jednym z głównych winowajców. Wszystko to Stevie ma na co dzień, naprawdę świetnie sobie z tym radzi. Zawsze jest pod wielką presja, każdy mecz jest jak wielki finał, każdy od niego wymaga, że jako lider będzie ciągnął drużynę od zwycięstwa do zwycięstwa. To niesamowite jak radzi sobie z tak ogromną presją. Bardzo chciałbym kiedyś zostać kapitanem drużyny i byc tak wspaniałym kapitanem jak Steven.

Guillem: A coś od sędziów?

Fernando Torres: Cóż, przede wszystkim tego, że oni nie są naszymi wrogami. Wszyscy wykonują po prostu swoją prace: zawodnicy i sędziowie. Rozmawiałem z sędziami w Hiszpanii przez jakieś pół godziny o piłce i innych sprawach, i wiecie co? Nie powinniśmy skarżyć się ciągle na ich decyzje, denerwować sie na nich i zawzięcie protestować, ponieważ starają się jak mogą. Pamiętam sytuacje, gdy podczas jednego z naszych meczy byłem obiektem ataków, a on podszedł do mnie i powiedział: "Teraz wiesz co czuje w każdy weekend." Przed tym zajściem, sam często krytykowałem ich decyzje. Teraz wręcz odwrotnie, staram się im pomóc w jak największymi stopniu. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że każdy walczy w innym narożniku.

Guillem: Czego nauczył Cię
Rafa Benitez?

Fernando Torres: Przede wszystkim tego, że należy od siebie dużo wymagać, a nie spoczywać na laurach. Kiedy jesteś częścią drużyny, w której wszystko układa się wspaniale, zawodnicy mają skłonności do relaksu. Ale trzeba dawać z siebie codziennie wszystko, wyciągnąć 110%, nie możesz być zrelaksowanym. W takim klubie, jak Liverpool, po strzeleniu 20 bramek nie możesz powiedzieć sobie: "Ok, wystarczy". Jeśli strzelisz 20 bramek, Benitez każe jeszcze bardziej przykładać się do treningów, pracuje nad tobą cały czas, nawet przez cały tydzień, bo widzi, że masz potencjał i wspaniałą formę, więc należy to wykorzystać. Każe Ci samemu pracować nad sobą, coś ponad program treningowy. Są dni kiedy myślę "Bożę! ten facet chce mnie wykończyć!", lecz musisz sobie przypomnieć, że on robi to dla Twojego dobra, abyś mógł w pełni rozwinąć skrzydła. Chce się dalej rozwijać i być coraz to lepszym piłkarzem, nie mam zamiaru spoczywać na laurach, a do tego potrzebna jest bliska osoba która udzieli Ci wsparcia. Może nie zawsze chce się nam ciężko trenować i nie widzi się już w tym sensu kiedy robi sie po raz dziesiąty to samo ćwiczenie, lecz każde z nich ma swój cel i jestem tego pewny, że pewnego dnia wszyscy podziękujemy Benitezowi za ogrom pracy który ciągle wkłada w nasz rozwój.

Guilem: Czy kibice Atletico Madryt nauczyli Cię czegokolwiek?

Fernando Torres: Jestem fanem Atletico i liczę, że kiedyś wrócę do mojego ukochanego klubu. Być może będziemy mogli kiedyś rywalizować w UEFA Champions League! Lubie myśleć, że dobrze by mnie tam przywitali. Zawsze ilekroć spotykam kibica Atletico na ulicy, jestem traktowany jako jeden z nich i to jest piękne. Naprawdę ciężka sprawą byłby powrót do macierzystego klubu, ze świadomością, że nie jestem tam mile widziany. Mam nadzieję, że tak nie będzie.

Guillem: A fani Liverpoolu:

Fernando Torres: Nie można sobie wyobrazić lepszego wsparcia. Są całkowicie oddani zespołowi, są z nimi na dobre i na złe, wspierają nas niezależnie od sytuacji Gdy zakładasz koszulkę Liverpoolu daje ona ci wraz z kibicami pełne wsparcie, aż do śmierci. Gdy popełnisz błąd, nie skrytykują cię, bo nosisz koszulkę klubu i wspierają ją ponad nazwisko piłkarza. Cieszą się z sukcesów piłkarzy, żyją ich życiem, a gdy wracają piłkarze którzy odeszli kiedyś, nie wygwizdują ich lecz witają go z szacunkiem. Kiedy wszystko idzie wspaniale, kochają swoich zawodników, kiedy coś idzie źle, wciąż są dumni ze swoich piłkarzy. Zawsze jesteśmy pewni, że są z nami na 100% w każdej sytuacji, i to bardzo doceniamy. To jest różnica między Hiszpanią a Anglią.

Guillem: Co sądzisz o filmach i książkach? Czy wyciągnąłeś z nich jakieś wartości ?

Fernando Torres: Różne rzeczy z książek, ale przede wszystkim przyjaźń, jest bardzo ważna. Relacje z innymi ludźmi to jest wszystko co masz, nawet gdy nie ma się nic innego, to przyjaciół powinno się mieć. Kolejną kwestią jest to, że w książkach są często ujawniane doświadczenia ludzi, co nauczyło mnie, że wszyscy jesteśmy tacy sami; mamy takie same nadzieje, pragnienia i lęki, te same potrzeby w zakresie bezpieczeństwa i rodziny. Nauczyłem się także, że zawiść może być bardzo nieprzyjemną rzeczą. Jednak nie spotkałem się z nią tutaj. Gdziekolwiek sie pojawiłem czy to na ulicach Liverpoolu czy też Manchesteru, ludzie zawsze byli bardzo uprzejmi i pełni szacunku. Ostatecznie wyniosłem z tego bardzo ważną lekcje: By cieszyć się własnym życiem.

Guillem: Co sądzisz o dziennikarzach, którzy piszą o Tobie artykuły?

Fernando Torres: Osobiście nauczyłem się bardzo wiele od kilku dziennikarzy! Pod koniec dnia, kiedy piłkarze jesteśmy zmęczeni, egoistyczni i większość z nas prawdopodobnie powiedziałaby, że dobrzy dziennikarze to tacy którzy mówią o nas w samych superlatywach i nas chwalą, a źli to tacy którzy nas ciągle krytykują i przedstawiają w złym świetle. Jest paru dziennikarzy, którzy krytykują mnie, nie dlatego, żeby mi pomóc, tylko żeby skrzywdzić i wyśmiać na łamach prasy. Nie będę wymieniał nazwisk bo nie są warci martwienia się, ale chce pokazać, że to co robią jest złe i nie sprawia nikomu przyjemności. Wszystko co robię, robię wyłącznie dla siebie, ale czasem robie coś, żeby im udowodnić, że się mylą. Być może czasami mają racje w swojej krytyce, ale teraz gdy wychodzę na boisko, upewniam się, że nie będą mogli mówić tego nigdy więcej.

Guillem: Na sam koniec, powiedz, byłeś wzruszony podrożą, lub miejscami które odwidziałeś?

Fernando Torres: Bylem w kilku biednych miejscach jak Polinezja, Bora Bora, Natal, Amazonka w Brazylii, w częściach Meksyk, gdzie ludzie są wykorzystywani do ciężkiej pracy fizycznej, i nie mają niczego. Ale rzeczą która budzi we mnie podziw i zawsze mnie wzruszała jest to, że ludzie, którzy mają najmniej, są skłonni dać najwięcej. W miejscach pozbawionych bogactw materialnych spotkałem ludzi którzy są bardzo hojni i gotowi się dzielić tym co mają. To naprawdę jest godne podziwu i niesamowite. Czasem myślę, że chciałbym żyć z dala od kilku rzeczy, które nas otaczają, od nadmiaru pieniędzy i zazdrości. Przybywam w te miejsca i ludzie chcą się dzielić, godnie ugościć. A kiedy wracam do Europy, patrze i cóż? tutaj jest zupełnie inaczej... Prawda? - Kończy Fernando Torres.



07.07.2008.

Kiko, właśc. Francisco Miguel Narváez Machón.

Kiko, właśc. Francisco Miguel Narváez Machón - (ur. 26 kwietnia 1972 w Jerez de la Frontera) - hiszpański piłkarz, napastnik.

Karierę rozpoczął w 1990 roku w Córdoba CF skąd po roku trafił do Cádiz Club de Fútbol.
W 1993 w wieku 21 lat przeniósł się do Atlético Madryt. W stolicy Hiszpanii spędził 8 lat, podczas których rozegrał 225 spotkań i zdobył 48 bramek. W tym czasie zdobył mistrzostwo Hiszpanii i Puchar Króla Hiszpanii w sezonie 1995/1996. Po sezonie 2001/2002 przeszedł do Extremadura CF, w barwach której rozegrał 11 meczów i strzelił jedną bramkę.

KIKO jest idolem FERNANDO TORRESA. W 2005 roku On i Torres spotkali się a ich wspólne  zdjęcie pojawiło się w gazecie.

Kiko i Torres grali dla Atletico Madrid.
Kiko w latach 1993-2001, a Torres 2001-2007.
Kiko był idolem Fernando kiedy grał dla Atletico. Torres od małego dziecka był wielkim fanem Atletico Madrid. A miłość do klubu zaszczepił w Torresie jego zmarły dziadek, który był wielkim fanem klubu z Madrytu.

poniedziałek, 17 września 2012

Torres: Jestem gotów zastąpić Drogbę.

Reprezentant Hiszpanii chce podwyższyć swój dotychczasowy rekord strzelonych bramek w Premier League, tym samym pomagając Chelsea utrzymać pierwsze miejsce w tabeli do końca sezonu.
Fernando już od momentu odejścia Didiera poczuł większą presję ciążącą na nim. Dotychczas jedynie będąc w cieniu Iworyjczyka miał się stać napastnikiem numer jeden. Teoretycznie zawodnik przyznaje, iż jest gotowy na to wyzwanie i ma ambicje, by spełniać oczekiwania zarówno zarządu, jak i kibiców, jednak w praktyce wygląda to trochę inaczej.

Od kiedy odszedł Didier, spoczywa na mnie większa odpowiedzialność. Ja jednak się tym nie przejmuję. Jestem gotowy, by sprostać oczekiwaniom. Obecnie, chcę się skupić na osiągnięciach indywidualnych, jak na przykład strzelenie jak największej ilości bramek w lidze - mam nadzieję pobić mój rekord z czasów pobytu w Liverpoolu. - wyznał Fernando Torres.
Sądzę, że każdy nasz fan byłby zadowolony z triumfu w Premier League. To ważny cel dla nas i chcemy tego dokonać, jednak to nie wszystko. Bardzo zależy nam także, by po raz drugi z rzędu sięgnąć po puchar Ligi Mistrzów.
To idealny moment dla mnie, by odwdzięczyć się kibicom. - zakończył 28-letni napastnik.

sobota, 15 września 2012

Torres przed swoim 50 meczem w Premier League.



Fernando Torres dzisiaj najprawdopodobniej zagra po raz 50 w barwach Chelsea w ramach Premier League. Do tej pory udało mu się przez ten czas zdobyć 9 bramek.
Co ciekawe w swoich pierwszych 50 występach w Liverpoolu jeżeli chodzi o Premier League zdobył on wtedy aż 33 gole, co daje ciekawy kontrast.
Miejmy nadzieję, że Hiszpan zdobędzie bramkę w dzisiejszym spotkaniu czym potwierdzi swoją dobrą formę z poprzednich meczów The Blues.
Początek sezonu jest bardzo udany dla Fernando Torresa, ponieważ w trzech meczach ligowych zdobył on dwie bramki oraz zaliczył jedną asystę.

źródło:chelsealive.pl

wtorek, 11 września 2012

Torres: Do Chelsea kupiłbym Ramosa.



 Fernando Torres pobawił się w szkoleniowca Chelsea. Zapytany o to, jakim piłkarzem wzmocniłby swój klub, z miejsca wskazał na kolegę z reprezentacji Hiszpanii, Sergio Ramosa. Napastnik na Stamford Bridge widziałby również miejsce dla Javi Martineza.

Jesli byłbym trenerem Chelsea, postarałbym się o to, aby do klubu ściągnąć Sergio Ramosa. Jego uniwersalność z pewnością by nam się przydał. Jeśli miałbym kupić kogoś jeszcze, zdecydowałbym się na Martineza - mówi Fernando Torres.

Nasz snajper szybko się jednak zmitygował: Mimo wszystko lepiej jednak zadawać podobne pytania Roberto Di Matteo



poniedziałek, 10 września 2012

Moje zdjęcia Fernando Torresa.













































Zastawiacie się skąd mam zdjęcia Torresa na swoim blogu? Już wam mówić, fotki mam ze swojego konta w google+ . Chcecie więcej zdjęć Fernando ?  Nic prostszego, wystarczy wejść na :  https://picasaweb.google.com/116530688160798609005