niedziela, 4 listopada 2012

Torres dziękuje hiszpańskim kolegom.



Fernando Torres podziękował swoim kolegom z reprezentacji za wsparcie, jakie otrzymywał od nich w zakończonym sezonie. Mimo braku skuteczności w Chelsea, hiszpański napastnik został zabrany na Mistrzostwa Europy, w których dziś jego reprezentacja zmierzy się z Włochami.

Kiedy wszystko szło źle z Chelsea, nie było weekendu, w którym nie otrzymałem SMS'a bądź nie zadzwonił do mnie jeden z chłopaków z reprezentacji ze słowami wsparcia. Nasza drużyna to silna grupa z wielkimi liderami. Razem przechodziliśmy przez ciężkie momenty i wiemy, że możemy na sobie polegać - mówi Fernando Torres.

Kiedy dany piłkarz ma swój czas, telefony do niego się nie urywają, jednak kiedy nie idzie mu najlepiej, ich liczba się kurczy - dodaje napastnik.

W tym sezonie miałem kilka smutnych chwil, a gościem, który pomógł mi w Chelsea był Juan Mata. To on pokazał mi rzeczy jakimi były one naprawdę, pokazał mi drogę do przodu. To prawdziwe błogosławieństwo, że Chelsea ściągnęła go do siebie - ciągnie Hiszpan.

Wynagrodzeniem dla Torresa za trudne momenty było zdobycie z Chelsea pucharu Ligi Mistrzów i wcześniejszy gol z Barceloną na Camp Nou.

Marzyłem o tym trofeum - po zdobyciu Mistrzostw Europy i Mistrzostw Świata zaczynasz wierzyć we wszystko. Bolało mnie, że nie znalazłem się w podstawowym składzie na finał, ale byłem zadowolony, że wygraliśmy ten puchar. Kiedy byłem dzieckiem z zacięciem narkomana oglądałem Ligę Mistrzów marząc, że kiedyś ją wygram. Teraz nauczyłem się, że im ciężej na coś pracujesz, tym słodszy wydaje ci się tego smak, kiedy to zdobędziesz. Zachowałem wiarę w moje umiejętności, choć pojawiły się pewne wątpliwości, jednak teraz znów w siebie wierzę - kończy Torres.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz