niedziela, 30 grudnia 2012

Israel Torres Sanz.



Israel Torres Sanz - starszy o 7 lat brat Fernando Torresa. Hiszpan, również był piłkarzem, grał na pozycji bramkarza. Początkowo, Fernando chciał pójść w ślady swojego starszego brata i również grać na tej pozycji.

Mówi się, że Torres został napastnikiem,  ze względu na jeden incydent, który wydarzył się w dzieciństwie. Otóż, prawdopodobnie gry między słupkami, zabroniła mu jego mama, zaraz po tym, jak grając w piłkę z bratem na podwórku , El Niño stracił zęba.

Starszy brat Fernando, zawszę uczestniczy w najważniejszych dla niego wydarzeniach.

Brat popularnego dzieciaka kolekcjonuje wszystko co jest związane z El Niño.
Kolekcjonuje wszystkie zdjęcia i artykuły z gazet związane z Nando.

Israel podobno w domu rodzinnym w Fuenlabradzie chcę poświęcić cały jeden pokój na pamiątkę Mistrzostw Europy z 2008 roku, podczas których jego młodszy brat, pokonał Niemców w finale i doprowadził Hiszpanie do zwycięstwa i zdobycia przez nich drugiego trofeum Mistrza Europy w Historii Hiszpańskiego futbolu.

- Najnowsze zdjęcie Israela z nagrodą, którą zdobył jego brat podczas Mistrzostw Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie. Nagrodą jest jak widać na zdjęciu, "Złoty but Euro Adidas" sponsorem nagrody, była firma Adidas, ubierająca Hiszpańskich piłkarzy. 
Torres zdobył tę nagrodę, jako piłkarz, który strzelił najwięcej goli na tych mistrzostwach, spędzając najmniej minut na boisku.

- Kolejne, to pamiątkowe zdjęcie Braci z Ojcem.
Israel, Fernando i Jose Torres. :


wtorek, 25 grudnia 2012

Świąteczne Życzenia od Fernando Torresa.

Udostępniam wam filmik, w którym Fernando przysyła dla wszystkich Życzenia Świąteczne i Noworoczne.  Miłego słuchania.

http://paulinakatarzyna.tumblr.com/post/38716832382/youtube-video-new#notes



Jego słowa:

Cześć ludzie, chcę Wam podziękować za całe wasze wsparcie i życzę wam Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

Benitez: "Jestem zadowolony z Torresa"

 
Rafael Benitez przyznał, że długo oczekiwany powrót do formy Fernando Torresa jest dowodem na to, że jego rewolucja dokonywana w Chelsea zaczyna skutkować. W przyszłym miesiącu miną już dwa lata od rekordowego transferu w Premier League. Przypomnę tylko, że "El Nino" przybył na Stamford Bridge w styczniu 2011 roku z Liverpoolu za 50 mln funtów. Jednakże ciężko jest powiedzieć, że ta kwota się spłaciła, gdyż napastnik nie strzelił do tej pory zbyt dużej liczby bramek. 
 
Jednakże sześć goli w ostatnich pięciu spotkaniach tego gracza pokazuje, że kariera 28-latka w "The Blues" wcale nie musi być tym najgorszym wspomnieniem. Wydaje się nawet, że Fernando skutecznie odbudowuje się pod opieką Rafy Beniteza. 
Według tymczasowego szkoleniowca mistrzów Europy, Torres znalazł się wcześniej w gorszej formie pod względem psychicznym i to w głównej mierze sprawiło, że był on jedym z najbardziej przestraszonych napastników na świecie. Teraz jego brak przekonania zaczyna znikać, gdyż reprezentant Hiszpanii ponownie regularnie trafia do siatki rywala. 
 
"Dwie lub trzy rzeczy, jakie wykonują moi piłkarze idą w dobrym kierunku. Fernando jest jednym z tych przykładów. On strzela gole, a drużyna wygrywa i gra dobrze, i z tego powodu Fernando jest szczęśliwy. Jest szczęśliwy nie tylko z tego powodu, że strzela bramki, ale również z dobrze wykonanej pracy swojego zespołu" - powiedział Rafael.
 
"Uważam, że drużyna ma duży wpływ na Fernando, ponieważ drużyna gra dobrze, gra jeszcze lepiej i tworzy dla niego więcej okazji podbramkowych. Fernando przede wszystkim musi mieć takie okazje utworzone przez kolegów i je wykorzystywać" - dodaje.

Benitez: "Fernando potrzebował pewności siebie"

 
 
Tymczasowy menadżer The Blues tuż po zwycięskim 8-0 meczu z Aston Villą wypowiedział się na temat formy Fernando Torresa. Hiszpański napastnik otworzył wynik meczu, popisując się znakomitym strzałem głową. Ta bramka była siódmą w ostatnich sześciu spotkaniach Torresa. Benitez nie ukrywa zadowolenia z dobrej formy swojego napastnika.

"Rozmawialiśmy z Cesarem Azpiliquetą o dośrodkowaniach w kierunku Torresa. Efekty mogliśmy podziwiać w tym meczu; to był fantastyczny gol"
"Fernando potrzebował pewności siebie. Dla napastników to jest kluczowe. Wcześniej ciężko pracował dla całej drużyny. Teraz tworzymy więcej sytuacji, przez co El Nino strzela więcej goli."
 "Najważniejsze jest jednak to, by wciąż zwyciężać. Jeżeli będziemy tego dokonywać, wszystko inne stanie się prostsze." – podsumowuje Benitez. 

sobota, 22 grudnia 2012

Benitez zadowolony z formy Torresa.



Rafael Benitez pochwalił etykę pracy Fernando Torresa. Wydaje się, że hiszpański napastnik od chwili przejęcia Chelsea przez nowego szkoleniowca odżył, bowiem w ostatnich pięciu spotkaniach wpisał się na listę strzelców aż sześciokrotnie.

Fernando ciężko pracował i nadal to robi. On może się wciąż poprawiać i sam jest o tym przekonany. To co robimy to drobne zmiany w motywacji i ustawieniu zespołu. Podstawowym pryncypium Torresa jest zasada atakowania i przebywania jak najbliżej pola karnego - stwierdził Rafael Benitez.

Oczywiście wszyscy pamiętamy o formie Torresa w Liverpoolu kiedy to zespół 'The Reds' prowadził Rafael Benitez. Czy kiedyś nasz napastnik będzie w pobliżu możliwości, jakie wówczas prezentował?

środa, 19 grudnia 2012

Lee Peltier: Nie czuję strachu przed Torresem.



Kapitan Leeds United Lee Peltier to stary kompan Fernando Torresa z okresu wspólnej gry w Liverpoolu jeszcze za czasów Rafaela Beniteza. 25-letni obrońca podkreśla, że nie czuje strachu przed pojedynkami z napastnikiem Chelsea ale również przyznaje, że musi być czujny przez pełne 90 minut.

Nie boję się Fernando. Oczywiście, będę miał się na baczności i zagram najlepiej jak mogę, ponieważ tego wymaga od ciebie bezpośredni pojedynek przeciwko piłkarzowi o światowej klasie. Z drugiej strony to również szansa na to, odpowiednio się zmobilizować - opowiada Lee Peltier.

Jeśli ktokolwiek może przywrócić formę Torresowi, to jest to Rafael Benitez. To on sprowadził go do Premier League, to pod jego ręką Fernando miał najlepsze lata. Być może Fernando z jakiejś przyczyny przeżywa dołek, ale nie ma wątpliwości, że to wysokiej klasy napastnik - udowodnił to już w światowym futbolu. On potrafi zdobyć gola w dowolnym momencie meczu - uznał 25-latek.

Defensor odniósł się również to trudnej sytuacji Rafaela Beniteza, który nie zdobył sobie przychylności kibiców Chelsea.

Jestem pewien, że Rafa poradzi sobie z fanami. To menadżer z wielkim doświadczeniem, nie pozwoli, aby gwizdy na niego wpłynęły. Przyjście Beniteza do Chelsea wcale mnie nie zaskoczyło - w futbolu może zdarzyć się wszystko. The Blues to dobry klub, a Rafa to dobry menadżer, więc czemu nie?

Grałem przez 10 lat w Liverpoolu, sporo przepracowałem razem z Benitezem. To on dał mi szansę na debiut, mam więc dla niego wiele szacunku. To jeden z najlepszych trenerów
- kończy Peltier.

wtorek, 18 grudnia 2012

Hasselbaink: Torres potrzebuje konkurenta.



Jimmy Floyd Hasselbaink uważa, że Chelsea musi zadbać o konkurenta dla poprawy gry Fernando Torresa. Według byłego piłkarza londyńczyków, tylko gorący oddech na karku zdopinguje Hiszpana do skuteczniejszej gry.

Napastnik Chelsea pomimo niedawnego ożywienia gry za kadencji Rafaela Beniteza wciąż zmaga się z etykietką niespełnionego gracza kupionego za 50 mln funtów.Jimmy Floyd Hasselbainkuważa, że włodarze The Blues już w styczniu powinni sprowadzić na Stamford Bridge drugiego klasowego snajpera.

Kiedy kupiłeś zawodnika za 50 mln funtów chcesz, aby zdobywał gole w każdym spotkaniu. To jest nierealistyczne i niesprawiedliwe. Wystarczy spojrzeć na wszystkie czołowe drużyny Premier League - każda z nich ma w swoim składzie trzech lub czterech topowych napastników, którzy oddziałują na siebie wzajemnie.

Takie rozwiązanie sytuacji wychodzi każdemu zespołowi tylko na zdrowie. Musisz zadbać o konkurencję w składzie, musisz mieć kogoś, kto chcąc zająć miejsce jednego zawodnika, wyzwala z niego to co najlepsze. Chelsea powinna posiadać w zespole innego topowego gracza jak Falcao, który konkurowałby z Torresem - dodał Jimmy Floyd Hasselbaink.

Comolli: "Cena za Torresa początkowo wynosiła 25 milionów"




Były dyrektor klubu z Anfield Road ujawnił, że początkowa kwota jaką Chelsea miała zapłacić za Fernando Torresa wynosiła „zaledwie” 25 mln funtów! Damien Comolli uznał, że skoro Andy Carroll kosztował Liverpool aż 35 mln funtów, działacze The Blues za Fernando Torresa muszą wyłożyć zdecydowanie więcej. Były dyrektor Liverpoolu dopiął swego, bowiem Roman Abramowicz zapłacił za Hiszpana rekordową sumę 50 mln funtów.
"Długo negocjowaliśmy z Chelsea. Oferty były coraz to wyższe i wyższe, aż w końcu doszło do podwojenia pierwszej oferty"  – powiedział Comolli.
"Interes dotyczył czterech graczy. Sprzedaliśmy Fernando Torresa oraz Ryana Babela,  w ich miejsce pozyskaliśmy Luiza Suareza i Andy’go Carrolla. Warto dodać, że po tych transakcjach mieliśmy więcej pieniędzy na koncie oraz płaciliśmy mniejsze pensje" – dodał były dyrektor Liverpoolu.

Rozdział XVI: Najlepsza liga świata.




To nie była najlepsza bramka jaką strzeliłem w Premier League, ale przyniosła mi najwięcej radości. Głównie przez fakt, w jakim miejscu została strzelona, z kim wtedy graliśmy i ile to dla nas znaczyło.
Zbliżało się spotkanie na Old Trafford z Manchesterem United. Nie było czasu na błędy i pomyłki. Wiedzieliśmy, że przegrana przeszkodzi nam w dalszej walce o tytuł. Przepowiednie nam nie sprzyjały - już od dawna nie mieliśmy szczęścia na Old Trafford. Porażki 3-0 z poprzedniego sezonu nie mogłem wyrzucić sobie z głowy.
Sparing zaczął się tak źle jak to tylko możliwe. Karny był pierwszą bramką, niestety nie naszą. Ale wtedy niespodziewanie Nemanja Vidić przez dłuższą chwilę zawahał się przy odbiorze piłki od Martina Skrtela. Biłem się o nią z zadowalającym skutkiem. Znalazłem się oko w oko z Edwinem van der Saarem i po kilku sekundach wynik był już wyrównany. Steven Gerrard, Fabio Aurelio i Andrea Dossena również mieli swoje 5 minut - to dało nam nadzieję na walkę o wymarzony tytuł, na który czekaliśmy prawie 20 lat. Kibice zwariowali. To było idealne zakończenie tygodnia, kolejny sukces po pokonaniu Realu Madryt 4-0. Rozbroiliśmy naszych największych wrogów 4-1, a fani nie przestawali śpiewać przez kilka następnych dni.
Mój debiut w Premier League wcale nie był tak dawno temu. Od lat marzyłem, żeby tego doświadczyć. Tak samo jak w Hiszpanii, na mój pierwszy występ wyszedłem w białym stroju, znaku rozpoznawczym Realu Madryt. Wtedy Liverpool miał się zmierzyć z Aston Villą na Villa Park. Teraz patrzę na to jak na trudny mecz, a o udział w nim walczyłem naprawdę zaciekle. Twardy grunt pod stopami, kibicujący fani, przerażające tempo. Atmosfera była fantastyczna. Dla mnie to było genialne wprowadzenie do intensywnej angielskiej gry. Wspaniały wolny Gerrarda w ostatnich kilku minutach dał nam zwycięstwo. Dołączyłem do Premier League.
Liga angielska jest lepiej zorganizowana niż hiszpańska La Liga; właściwie może jest trochę podobna do Ligi Mistrzów. Mniej "sztywna", lecz wciąż poważna: stadiony są pełne, boiska perfekcyjnie przygotowane i do wszystkiego przykłada się dużo wagi. W ogóle nie jestem tym rozczarowany. W sumie to było lepiej niż mogłem sobie wyobrazić - to jest ten rodzaj ligi, w której zawsze chciałem grać. Wysiłki są nagradzane, fani cię wspierają i stoją za tobą murem. Bez wątpienia każdy piłkarz pragnie doświadczyć czegoś takiego. To fantastyczne! To najbardziej atrakcyjna liga świata z kibicami z całego globu i z wielką sławą i popularnością w każdym kraju. To przejaw jej ogromnej siły i dominacji, którą współdzieli z pozostałymi klubami Wielkiej Czwórki. Ukazanie się Barcelony mogło trochę zahamować Anglię, ale ona wciąż miała prawo chełpić się posiadaniem trzech z czterech półfinalistów Ligi Mistrzów w 2008 roku. Kilka lat temu to Włochy zostały najsilniejszą ligą Europy, potem była to Hiszpania, a teraz władza znów wróciła w angielskie ręce. Każdy zawodnik jest oczarowany Premier League.
Sposób, w jaki liga działa na fanów jest wspaniały. Kibice chodzą na mecze z ogromną przyjemnością i bawią się całymi dniami. Piłkarzy darzą niesamowitym szacunkiem. Nawet jeśli komuś idzie źle, oni wciąż są wdzięczni za włożony w grę wysiłek i udzielają wsparcia. Nie ma krytyki, skarg ani protestów. Atmosfera zawsze jest perfekcyjna. Są momenty, gdy przypomina mi to bardziej rozgrywki Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy niż ligowe mecze w Hiszpanii.
Premier League można podsumować w trzech słowach: intensywność, szybkość, szlachetność. Każdy stara się wygrać, nikt nie przyjmuje biernej postawy. Dla mnie to czysta perfekcja: ten styl pasuje do mnie jak ulał. Nie mógłbym cieszyć się z czegoś bardziej. To jest to czego pragnę.

Brytyjska prasa podsumowała mnie w jednym z artykułów opublikowanych w czerwcu 2008 roku: 
1. Torres jest debiutantem z najwyższą średnią strzelonych bramek w ponad stuletniej historii Liverpoolu. Wyprzedził takie legendy jak John Aldridge, Ian Rush, Roger Hunt, Robbie Fowler, Michael Owen i Kenny Dalglish.
2. Uplasował się na drugiej pozycji na liście najlepszych strzelców Premier League z 24 bramkami (na równi z Adebayorem). Tylko zdobywca Złotego Buta, Cristiano Ronaldo (31 bramek), zdołał go pokonać.
3. Z 24 golami jest najskuteczniejszym zagranicznym debiutantem w Premier League. Pobił wynik Van Nistelrooya, który w sezonie 2001/02 zdobył 23 bramki.
4. Gole zdobywane średnio co 106 minut czynią go najskuteczniejszym strzelcem Premier League. Tylko Cristiano Ronaldo osiągnął wyższy wynik (bramka co 89.48 min.). Torres góruje nad takimi graczami jak: Adebayor (123.08 min./Arsenal), Rogue Santa Cruz (169.21 min./Blackburn Rovers), Berbatov (201.06 min./Tottenham) i Keane (182.60 min./Tottenham).
5. 33 gole we wszystkich meczach to rekord najlepszego sezonu liverpoolczyka w całym stuleciu. Poprzedni rekord należał do Michaela Owena (28 bramek w sezonie 2002/03). Torres podniósł poprzeczkę. Jest również pierwszym piłkarzem od czasów Robbiego Fowlera, który w jednym sezonie zdobył więcej niż 20 bramek w meczach ligowych.
6. Hiszpan został pierwszym graczem w historii, który strzelał bramki w każdym z ośmiu kolejnych najważniejszych meczów na Anfield. Tylko Roger Hund może dorównać temu wynikowi, ale jemu osiągnięcie tego udało się w latach 1961-62, gdy Liverpool grał w drugiej lidze.
7. Torres jest pierwszym graczem, któremu udało się strzelić aż tyle hat-tricków od 1946 roku. Ostatnim rekordzistą był Jake Balmer. 61 lat później Torres wpisał się na zawsze w kroniki legend Liverpoolu.
8. Tylko trzy drużyny Premier League powstrzymały Torresa od strzelenia goli w tym sezonie: Manchester United, Aston Villa, Birmingham.
9. Torres zakończył fatalną passę Beniteza na Stamford Bridge. Drużyna z Merseyside próbowała zdobyć bramkę w meczach z Chelsea. Fernando podołał wyzwaniu i zrobił to w półfinale Ligi Mistrzów.
10. Professional Footballers' Association umieściła go w najlepszej drużynie sezonu dzięki głosowaniu kolegów po fachu. Otrzymał również tytuł drugiego najlepszego gracza sezonu 2007/08 na rozdaniu nagród Footballers' Writers Association (pierwszy przypadek od 1947 roku, w którym Hiszpan znalazł się w pierwszej trójce). Zdobył drugie miejsce w ankiecie w 2007 roku, w której fani Liverpoolu głosowali na piłkarza roku, mimo tego, że jego pobyt w klubie trwał dopiero 5 miesięcy. Był także najlepszym graczem miesiąca Premier League w lutym.

Byłem przekonany, że będę miał dobry sezon, ale wszystko potoczyło się jeszcze lepiej niż sobie wyobrażałem. Jedyną rzeczą jakiej mi brakowało było zdobycie tytułu. Niesamowite było dla mnie tak szybkie przystosowanie się do angielskiej piłki i przyjaźń kolegów z drużyny oraz kibiców. Czułem się kochany już od pierwszego dnia. Misją było wtedy to, żeby być zdolnym utrzymać poziom i nikogo nie zawieść. Oczekiwania były ogromne: musiałem dorównać najlepszym. Miałem świadomość, że czegokolwiek bym nie zrobił, fani będą mnie wspierać, ale również będą wiele wymagać. To sprawiało, że czułem się dumny. Teraz też się tak czuję - szczególnie gdy ludzie przypominają mi, co osiągnąłem w Anglii w tak krótkim czasie.
To wszystko powoduje, że czuję się zakłopotany i szczęka mi opada. To były intensywne dwa lata. Patrząc wstecz, pierwszy sezon wyróżniał się hat-trickami; z drugiego zapamiętałem gole zdobyte w kluczowych spotkaniach i wciąż wspominam to z dumą.
W sezonie 2007/08 zdobyłem hat-tricka w kolejnych meczach z Middlesbrough i West Ham na Anfield. To były niezapomniane chwile i nowe doświadczenie. W Atletico coś takiego nigdy mi się nie udało. Jedyny raz gdy strzeliłem trzy bramki z rzędu zdarzył się w walce Hiszpanii z San Marino.
Mecz z Boro - który skończyłem na ławce - nie zaczął się dobrze. Pozostawaliśmy w tyle, ale udało nam się odwrócić przebieg gry i zwyciężyliśmy. Kiedy sędzia zagwizdał ostatni raz, podszedłem do niego i poprosiłem o piłkę. Powiedział, że da mi ją dopiero w szatni, ale kibice zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie i arbiter nie miał wyboru. W kolejnym meczu (koniec również na ławce) to Gerrard o nią poprosił. Potem podał ją mnie i w szatni wszyscy ją podpisaliśmy. Obie piłki leżą teraz dumnie na mojej półce - takie dwa trofea. W meczu przeciwko West Ham uderzyłem w poprzeczkę próbując strzelić trzecią bramkę. Czułem rozczarowanie fanów. Byli nawet bardziej zdeterminowani niż ja, żeby zdobyć tego gola. Na szczęście dostałem jeszcze jedną szansę i nie zmarnowałem jej. Z dumą wspominam pierwszy z trzech hat-tricków tamtego sezonu.
W sezonie 2008/09 strzeliłem dwa gole w pięciu meczach. Jeden z nich do dziś uważam na najlepszą bramkę zdobytą w barwach Liverpoolu. To było z Blackburn Rovers.
Dostałem długą piłkę od Jamiego Carraghera na prawy róg pola karnego. Odbiła się od mojej klatki piersiowej i poddała się kontroli. Minąłem obrońcę i chwilę później posłałem ją nad bramkarzem. Na szczęście, wyszło perfekcyjnie.
Strzeliłem też dwa razy na Anfield z Chelsea dosłownie w ostatnich minutach. Było 0-0 i nie potrafiliśmy przebić się przez rywali. Niespodziewanie dostaliśmy szansę z góry, która umożliwiła nam walkę o tytuł z Manchesterem United. To było dla mnie ważne wydarzenie. Pokonanie tak silnego przeciwnika po kontuzji dodało mi pewności siebie i po ciężkim roku wzmocniło mojego ducha bojowego.
Trzeciego kopa energetycznego dostałem na Anfield podczas remisu 4-4 z Arsenalem. Nie jest do końca zwyczajne dla Liverpoolu zdobycie 8 bramek w tydzień - wcześniej zremisowaliśmy z Chelsea, również 4-4 - więc był to naprawdę fascynujący mecz. W finałowym podsumowaniu, remis był dla nas nic nie wart i zostawił pewien niedosyt. Tamtego wieczoru zwycięstwo wyślizgnęło nam się z rąk.
Inne dwa mecze, w których dwukrotnie strzeliłem to te przeciwko Evertonowi na Goodison Park i Manchester United na Eastlands. Przegrywaliśmy 2-0, ale odegraliśmy się i Dirk Kuyt zdołał zdobyć bramkę dającą przewagę. To było świetne zwycięstwo nad trudnym rywalem. W meczu z Evertonem sędzia nie uznał gola, dzięki któremu zaliczyłbym kolejnego hat-tricka. Bezpodstawnie oskarżył Kuyta o faul i anulował całą akcję tym samym zabierając nam radość z trzeciej bramki. Poprzednie dwie zdobyłem w 59 i 63 minucie, były one pierwszymi zdobytymi przeze mnie na Goodison, bo sezon wcześniej opuściłem mecz przez kontuzję. Fani Liverpoolu nagrodzili mnie wspaniałą owacją na stojąco.
Wszyscy w klubie wiedzą, jak ważne dla kibiców jest zwycięstwo w lidze. To już 20 lat. Wiemy, że ponowne zdobycie trofeum, które tyle znaczy dla fanów, jest naszym kluczowym wyzwaniem.
Wciąż jesteśmy najlepszym klubem jeśli chodzi o Puchar Europy, ale wiemy, że musimy być numerem 1 również tutaj, w domu. Same kontuzje w sezonie 2008/09 sporo nas kosztowały, pomimo zwycięstw nad Manchesterem United i Chelsea. I właściwie to prawdopodobnie zawaliliśmy ligę przez punkty, które uciekły nam na Anfield.
Najtrudniejszymi do pokonania przeciwnikami z jakimi miałem okazję się zmierzyć były duety John Terry-Ricardo Carvahlo oraz Rio Ferdinand-Nemanja Vidić. To dwie niebezpieczne spółki. Wiem, że wiele mówiło się o moich konfrontacjach z Terrym, ale my nigdy nie posunęliśmy się dalej niż do honorowej bitwy na boisku. To jest normalne pomiędzy dwoma rywalizującymi graczami. Ci piłkarze idealnie do siebie pasują - są silni, agresywni i bardzo szybcy. Ciężko wybrać pomiędzy tą parą a duetem z Manchesteru United. Ferdinand i Vidić są genialni w powietrzu, ale to nie znaczy, że czegoś brakuje im w pozostałych aspektach gry. Dobrze trzymają linię, nawet gdy niebezpieczny zawodnik próbuje się przez nią przedrzeć. Chelsea i United zawsze wybierały różne sposoby postawienia barier obronnych, ale wszystkie były tak samo ekstremalnie ciężkie do pokonania. Jeżeli grasz przeciwko tym klubom, musisz być w swojej najlepszej formie.
Są również bramkarze. Ja mam szczęście: najlepszy golkiper w Premier League gra w moim klubie. Posiadanie Pepe Reiny po naszej stronie to niesamowita ulga. Chciałbym też zaznaczyć jaką pracę odwala dla nas brazylijski bramkarz Diego Cavalieri. On jest wyjątkowy. A jeśli chodzi o przeciwników, najlepsi są Petr Cech i Shay Given. Temu ostatniemu nie byłem w stanie strzelić bramki ani w meczu z Newcastle, ani z Manchesterem City. Ma na mnie dobre sposoby. Ale miejmy nadzieję, że kiedyś to zmienię.

sobota, 15 grudnia 2012

Mata zadowolony z formy Torresa.



Juan Mata wyraził swoje zadowolenie z odblokowania się Fernando Torresa. Hiszpan od zawsze wspierał swojego rodaka broniąc go w wywiadach, teraz może triumfalnie krzyknąć: 'A nie mówiłem?!'

Kosztujący 50 mln funtów piłkarz jak do tej pory zawodził, jeśli chodzi o zdobywanie goli, jednak w ostatnich 10 dniach Hiszpan wpisał się na listę strzelców aż pięć razy.

To co pokazuje Fernando na boisku to dokładnie to, co widzieliśmy w ostatnich tygodniach i miesiącach podczas treningów. Wiedziałem, że jego powrót do formy kiedyś nastąpi a teraz widzę, że to była prawda. On zawsze był, jest i będzie naszym ważnym piłkarzem. To świetny napastnik. Teraz, kiedy jest w formie widać, ile pokładamy w nim wiary - mówi Juan Mata.

"Moja dziewczyna, z Santiago, jest niezbędna w moim życiu", mówi El Niño.


Olalla i Fernando są parą od "zawsze".
Spotkali się na plaży w Estorde, ponieważ ich rodzice byli na wakacjach w tym samym miejscu. 

W Fernando Torresie nie tylko płynie Galicyjska krew, ale jest On również bardzo przywiązany do tej ziemi. Poza tym tak, jeździł tam aby odwiedzać swoich dziadków, lecz chłopiec ma też inny powód, dla którego jego ojciec go tam zawoził. Jego dziewczyna, Olalla Domínguez Liste, jest stamtąd. Konkretnie z Ponte de San Lázaro. Matka Torres pracuje w szpitalu i Farmacji Conxo. Oglądałem Mistrzostw Europy w Austrii z córką.
  
Powszechnie wiadomo jest, że Fernando i Olalla ukochanymi dziećmi.  
Jego dziadek Claudio zna dziewczynę swojego wnuka, która mieszka z nim w Liverpoolu.

czwartek, 13 grudnia 2012

KMŚ: Chelsea rozbiła rywala, błysk Torresa.


Chelsea Londyn pewnie pokonało w Jokohamie meksykańską ekipę Monterrey 3:1 i zagra z Corinthians Sao Paolo w niedzielnym finale Klubowych Mistrzostw Świata.

Niespodzianki nie było i zgodnie z notowaniami bukmacherów o główne trofeum zmierzą się triumfator europejskiej Ligi Mistrzów i zdobywca południowo-amerykańskiego Copa Libertadores.

Faworyci drugiego półfinałowego starcia turnieju w Japonii prowadzenie objęli w 17. minucie, kiedy to po znakomitym zgraniu "piętką" Oscara, Ashley Cole podał idealnie do wchodzącego w pole karne Juana Maty, a Hiszpan precyzyjnym uderzeniem przy słupku nie dał szans Orozco.
 

Rywale z Ameryki Środkowej byli bliscy wyrównania niespełna dziesięć minut później. Dynamiczną akcją lewą stroną i groźnym dośrodkowaniem popisał się Corona, ale strzał głową Jesusa De Nigrisa okazał się minimalnie niecelny.
Kluczowy dla losów meczu był początek drugiej połowy. Zaledwie 20 sekund po wznowieniu gry drugiego gola dla The Blues strzelił Fernando Torres. Napastnik reprezentacji Hiszpanii miał swój udział także przy kolejnej skutecznej akcji Chelsea. Po jego szarży i efektownym zagraniu zewnętrzną częścią buta Mata zagrał piłkę w pole karne i tam niefortunnie przeciął ją Darvin Francisco Chávez, kierując ją do własnej siatki.

Wysokie prowadzenie uspokoiło poczynania triumfatora Ligi Mistrzów, którzy kontrolowali grę do końca spotkania. Ambitne ataki rywali z Meksyku przyniosły im tylko honorowego gola po strzale De Nigrisa w ostatniej minucie spotkania. Na osłodę ekipa Monterrey zmierzy się o trzecie miejsce z egipskim Al-Ahly Kair.


 Chelsea Londyn - Monterrey 3:1
 Bramki: Mata (17), Torres (46), Chavez (48-sam.)
  
Chelsea skład: Cech - Azpilicueta, Ivanović, Cahill, Cole, Luiz (63 Lampard), Mikel, Oscar, Mata (75 Paulo Ferreira), Hazard, Torres (80 Moses).

środa, 12 grudnia 2012

Benitez: Morale Torresa znacznie wyższe.



Boss Chelsea, Rafael Benitez przyznał, że morale Fernando znacznie się podniosły dzięki bramkom jakie zdobył grając przeciwko FC Nordsjælland oraz Sunderland.
Torres strzelił 4 gole w 2 ostatnich meczach, i był to chyba najlepszy tydzień Fernando odkąd dołaczył on do Chelsea. Odkąd Rafael Benitez dołączył do Chelsea, Fernando gra znacznie lepiej i wydawać by się mogło, że to właśnie Benitez jako jedyny trener posiada odpowiedni klucz do skuteczności Fernando.

Już widać poprawę w grze Fernando. Cieszyłem się widząc jak Torres cieszy się ze swoich goli, gra w piłke znowu daje mu wiele przyjemności.

Aby być uczciwym, muszę przyznać że zespół gra naprawdę dobrze. Nie jestem tym zaskoczony. W zespole nie ma żadnego piłkarza który byłby leniwy, każdy chce wykonywać swoją prace najlepiej jak tylko potrafi.

wtorek, 11 grudnia 2012

Fernando: Przecież to Mistrzostwo Świata!



Choć Klubowe Mistrzostwa Świata nie mają zbyt wielkiej renomy w Europie, to jednak było nie było, chodzi o puchar najlepszego klubowego zespołu świata! Fernando Torres powiedział o swojej determinacji w sięgnięciu po ten puchar i przyznał, że jego kariera ma u źródła... japońskie kreskówki!

Jak można nie brać tego trofeum na poważnie, przecież to puchar dla najlepszej drużyny na świecie. Zapytajcie o ten turniej kibiców w Południowej Ameryce. David Luiz pokazał mi film z kibicami Corinthians żegnających swój zespół na lotnisku - pokazali świetne wsparcie, to dla nich bardzo ważne
- mówi Fernando Torres.

Być może w Europie nie poświęca się temu tak wiele uwagi, a dla niektórych wręcz nic nie znaczy, ale nie dla mnie. Świetnie jest mieć możliwość walki o to trofeum, a potem być może mówić, że jesteś Mistrzem Świata. Przecież Superpuchar tez był dla nas ważny - przegraliśmy i nie chcę tego teraz powtórzyć.
 

Zwycięstwo w Japonii nie wynagrodzi nam odpadnięcia z Ligi Mistrzów - to dwie różne sprawy. Spełniliśmy marzenie, wygrywając ją w poprzednim sezonie, ale nie uda nam się obronić tego tytułu - odpadnięcie z fazy grupowej to wielkie rozczarowanie. Musimy patrzeć do przodu, teraz walczymy w innym turnieju i chcemy wygrać Ligę Europy choćby po to, aby kolejny raz powalczyć o Superpuchar - podkreśla Torres.

Musimy zapomnieć o Lidze Mistrzów po to, aby skupić się na sprawach bieżących. W swojej karierze nie masz zbyt wielu szans aby wygrać Klubowe Mistrzostwa Świata, więc musimy dać z siebie wszystko. kto wie, czy dane nam będzie to raz jeszcze?

Na konferencji prasowej hiszpański napastnik polał trochę miodu na serca gospodarzy przyznając, że to japońska kreskówka skłoniła go do zajęcia się futbolem.

Pamiętam, że kiedy byłem dzieckiem nie mogłem znaleźć dobrego sygnału TV, a każdy w szkole mówił o japońskiej kreskówce o piłce nożnej. Ta seria nazywała się u nas Oliver y Benji, a w Japonii Captain Tsubasa. Dwaj tytułowi bohaterowie zaczynali w młodzieżówce, potem dostali się do kadry narodowej, zdobyli Mistrzostwo Świata i trafili do Bayernu i Barcelony.

Właśnie z tego powodu zająłem się piłką - zmusił mnie do tego mój brat, a mnie bardzo podobały się te kreskówki. Chciałem być Oliverem, bo Benji grał na bramce. To był mój pierwszy kontakt z kulturą Japonii -
kończy napastnik Chelsea.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Powrót Fernando Torresa?




Rafael Benitez w swojej pierwszej wypowiedzi jako świeżo upieczony szkoleniowiec Chelsea powiedział że Fernando Torres pod jego wodzą wróci w najlepszym wydaniu. Podjął się on zadania niemal niemożliwego, stwierdził że wskrzesi trupa.

Hiszpańskiego snajpera można nazwać było trupem, ponieważ mówiąc bardzo łagodnie nie zachwycał. Mijały kolejne minuty, a nawet godziny bez gola. Fernando nie strzelał bramek, nie asystował. Cały jego pobyt na Stamford Bridge można nazwać farsą.

Carlo Ancelotti, Andre Villas-Boas, Roberto di Matteo - Żaden z nich nie potrafił pobudzić Torresa, każdy z nich miał inne metody pracy, jednak Hiszpan jak nie strzelał tak nie strzelał. Czego mu więc mogło brakować? Tak naprawdę nie brakowało mu niczego.

Co więc sprawiło że zawodnik który w wieku 19 lat został kapitanem Atletico nagle zatracił pewność siebie? Co sprawiło że snajper który strzelił jedyną bramkę w finale Euro 2008 nie potrafił strzelić gola mając przed sobą pustą bramkę?

Wydaje się że coś drgnęło, Rafael Benitez pomógł Torresowi to widać. Nie wiadomo jednak czy pomoc ta wystarczy do wskrzeszenia tego zawodnika. Widoczny jest powrót pewności siebie, widoczny jest także pomysł w grze Fernando.

Hiszpan częściej porusza się po boisku, znów szuka sobie wolnego miejsca. Częściej uderza na bramkę, w dwóch ostatnich spotkaniach oddał tyle strzałów ile nie oddał przez kilka, być może kilkanaście spotkań za Roberto di Matteo.

Czy to oznacza powrót El Nino? Tego nie wiemy, możemy tylko oczekiwać kolejnych meczów z nadzieją że nareszcie mamy napastnika za 50 mln. Ja osobiście wierzę, że to nareszcie Torres jakiego znaliśmy z Liverpoolu.

A jaka jest wasza opinia, Fernando wraca?

niedziela, 9 grudnia 2012

Torres: Rafa bardzo mi pomógł!



Napastnik Chelsea, Fernando Torres podziękował swojemu menadżerowi Rafie Benitezowi za to że pomógł mu on powrócić do dobrej formy strzeleckiej.

Torres w tym tygodniu strzelił 4 bramki w zaledwie dwóch spotkaniach, co pokazuje jak bardzo pomogło mu przyjście hiszpańskiego szkoleniowca do klubu.

Teraz gramy inaczej, nie gramy tak ofensywnie jednak Rafa ustawił skrzydłowych tak aby zagrywali piłki bezpośrednio do mnie co mi odpowiada.

Mając za plecami takiego zawodnika jak Oscar bądź Juan mogę być spokojny o odpowiednie podania które pomogą mi znajdować się w groźnych sytuacjach.

To normalne że nowy szkoleniowiec zawsze przynosi ze sobą szereg nowych rozwiązań, jednak rezultaty w dwóch ostatnich meczach pokazują że są to bardzo dobre zmiany.

Rafa: Fernando będzie zdobywał więcej bramek.



Menedżer Chelsea Londyn Rafa Benitez nie krył zadowolenia z postawy Fernando Torresa w sobotnim spotkaniu z Sunderlandem. Hiszpański napastnik dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w wygranym 3:1 meczu na Stadionie Światła.

Można śmiało powiedzieć, że widzimy teraz Fernando grającego z większym przekonaniem. Już wcześniej mówiłem, że jeżeli drużyna będzie grała dobrze i będzie stwarzała sytuacje, to Fernando będzie zdobywał bramki
- powiedział Benitez.

Jedną z bramek Torres zdobył z rzutu karnego.

Dla mnie pozytywne jest to, że był pewny siebie. Fernando powiedział: Tak, będę strzelał i zdobędę bramkę - dodał hiszpański szkoleniowiec.
Zdobywa więcej bramek, ponieważ drużyna mu pomaga. Jeżeli będziemy stwarzać więcej szans, zdobędziemy więcej bramek - dodał Benitez.

Rosnąca forma Torresa przeszkodą w nowym transferze?



Zmiana na krześle szkoleniowca Chelsea pozytywnie wpływa na formę Fernando Torresa. Hiszpański napastnik, który miał wielkie kłopoty ze zdobywaniem bramek, w ostatnim tygodniu ustrzelił już cztery gole. To sprawia, że planowany transfer nowego napastnika na Stamford Bridge staje pod znakiem zapytania.

Chelsea zmienia swoje zakupowe plany. Jeśli doczekamy się w styczniu ściągnięcia nowego snajpera, to tylko i jedynie jako wypełnienie luki po ewentualnym odejściu Daniela Sturridge'a, nie zaś w sensie zastąpienia Fernado Torresa.

Według plotek, londyńczycy wysłali swoich przedstawicieli do Hiszpanii, gdzie mają zająć się negocjacjami w sprawie ewentualnego kupna z Realu Gonzalo Higuaina lub z Radamela Falcao z Atletico, jednak przełom Fernando może skomplikować te plany.

Jeśli Torres ponownie złapie swoją formę, to Chelsea nie zakupi nowego napastnika - powiedział ESPN informator z naszego klubu.

W takim przypadku nowy transfer będzie możliwy tylko wobec pożegnania Daniela Sturridge'a. Anglikiem mocno interesuje się Liverpool, a po jego ewentualnej sprzedaży włodarze londyńczyków mogą spróbować sięgnąć po napastnika Newcastle United Dembę Ba, który jest wyceniany na 7,5 mln funtów. Tym piłkarzem interesuje się również Arsenal, być może więc obydwa londyńskie kluby stoczą batalię o jednego piłkarza.

Jeśli chodzi o 24-letniego Higuaina, to on sam nie chciałby przejść do innego klubu, w którym spełniałby podobną rolę co w Realu - rezerwowego napastnika.

sobota, 8 grudnia 2012

Torres: Zwycięstwo doda nam pewności siebie.



Wiadomością dnia jest wracająca dyspozycja (?) Fernando Torresa. Po swoich golach zdobytych w ostatnim meczu Ligi Mistrzów dziś Hiszpan ustrzelil dwie bramki w ligowym spotkaniu z Sunderlandem.

Minęło sporo czasu, od kiedy zdobyłem ostatniego gola w Premier League, jednak strzeliłem w tym tygodniu kilka bramek. Dziś jestem szczęśliwy widząc wygraną naszego zespołu - powiedział po meczu Fernando Torres.

Obecnie gramy nieco inaczej, nie podajemy jak poprzednio piłki przed bramkę, robimy to bardziej bezpośrednio. Więcej atakujemy a co za tym idzie tworzymy sobie więcej strzeleckich okazji. W normalnych okolicznościach przystosowanie się do nowego menadżera zajmuje więcej czasu, ale ostatnie dwa zwycięstwa z pewnością dodadzą nam więcej pewności siebie - kończy hiszpański napastnik.

Fernando Torres: Chelsea potrzebuje więcej czasu.



Napastnik Chelsea Londyn, Fernando Torres zaapelował o więcej czasu, zarówno dla siebie jak i zespołu na poprawę ich formy. Hiszpan od przeprowadzki na Stamford Bridge zatracił skuteczność i musi zmagać się z nieustającą krytyką. Tym niemniej przyznał, że odpowiada mu rola jedynego napastnika, wyznaczona przez tymczasowego trenera "The Blues", Rafaela Beniteza.

- Jestem bardzo zadowolony, gdyż grałem tak w przeszłości i w tej roli chciałbym dostać - przyznał Torres. - Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu. Musimy jeszcze poprawić pewne sprawy, jako zespół, ale myślę, że mamy odpowiednich zawodników. Potrzebujemy tylko więcej czasu. Mamy bardzo dobrą defensywę w tym sezonie. W pomocy także mamy wysoką jakość i ci zawodnicy muszą być dla nas kluczowi, ponieważ potrzebujemy ich wsparcia, a strzelcy muszą zrozumieć, że mają strzelać więcej goli. To tylko kwestia czasu, treningu i nabrania pewności, że się rozumiemy. Z (Juanem) Matą grałem przez wiele lat w reprezentacji i ostatni sezon w Chelsea. Ale Oscar i Eden (Hazard) właśnie przyszli i musimy więcej ze sobą potrenować, aby udoskonalić naszą współpracę - stwierdził "El Nino".

Torres wygrał Ligę Mistrzów w swoim pierwszym pełnym sezonie na Stamford Bridge, ale na monachijskim finale z Bayernem wszedł dopiero w 85 minucie, zmieniając Salomona Kalou. Hiszpan jest zdeterminowany, by wygrać więcej trofeów z Chelsea, choć ma na to jeszcze cztery lata, które pozostały do zakończenia jego kontraktu na Stamford Bridge.

- Wiedziałem, że jednym z głównych powodów mojego przejścia do Chelsea było to, iż drużyna ta zawsze dążą do zdobywania trofeów, Muszę wygrywać trofea, ponieważ tylko one zostają ci po zakończeniu kariery. W moim pierwszym pełnym sezonie wygraliśmy Puchar Anglii i Ligę Mistrzów, o co więcej można prosić? Teraz mamy szansę na wygranie Klubowych Mistrzostwa Świata. Mam jeszcze cztery lata kontraktu i wierzę, że podczas tych czterech lat mogę wygrać o wiele więcej rozgrywek niż Liga Mistrzów i Puchar Anglii, począwszy już od Klubowych Mistrzostw Świata. (Wygranie) Premier League byłoby niesamowite, to wielkie trofeum. Puchar Ligi i Tarczę Wspólnoty (Superpuchar Anglii) przegraliśmy w tym sezonie, ale mam nadzieję, że będziemy mieli okazję zagrać o nie ponownie. Wiele rzeczy jest jeszcze do wygrania - przepowiedział Torres.

Oceny SkySports: Torres i Mata najlepsi.



Zła passa ligowych meczy bez zwycięstwa przełamana! Chelsea pokonała Sunderland na wyjeździe 3:1, a dwa szybkie gole Torresa ustawiły mecz, został On wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania, wraz z Juanem Matą. Jak spisała się reszta zawodników?
Zła passa ligowych meczy bez zwycięstwa przełamana! Chelsea pokonała Sunderland na wyjeździe 3:1, a dwa szybkie gole Torresa ustawiły mecz. Jak spisała się reszta zawodników?
Petr Cech
Branislav Ivanovic
Gary Cahill
David Luiz
Ashley Cole
Ramires
Oriol Romeu
Victor Moses
Juan Mata
Eden Hazard
Fernando Torres
Zmiany:
Oscar
Ryan Bertrand
Frank Lampard
Sunderland:
Craig Gordon
Philip Bradsley
Carlos Cuellar
John O'Shea
Danny Rose
James McClean
Sebastian Larsson
Craig Gardner
Adam Johnson
Stephane Sessegnon
Connor Wickham
Zmiany:
Louis SahaZła passa ligowych meczy bez zwycięstwa przełamana! Chelsea pokonała Sunderland na wyjeździe 3:1, a dwa szybkie gole Torresa ustawiły mecz, został On wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania, wraz z Juanem Matą. Jak spisała się reszta zawodników?
 
Chelsea:
Petr Cech 6
Branislav Ivanovic 6
Gary Cahill 6
David Luiz 7
Ashley Cole 6
Ramires 7
Oriol Romeu 6
Victor Moses 7
Juan Mata 8
Eden Hazard 7
Fernando Torres 8

Torres: "Musimy lepiej się porozumiewać, jeśli mamy strzelać dużo goli"

 
 
 
Fernando Torres przypuszcza, że jednostka ofensywna Chelsea potrzebuje jeszcze czasu na to, aby rozwinąć się do odpowiedniej siły uderzenia w przyszłości. Pozyskany za 50 mln funtów Hiszpan w 2011 roku w tej chwili pełni rolę następcy Didiera Drogby. Jego wspierającymi pomocnikami są zazwyczaj Eden Hazard, Juan Mata i Oscar. "El Nino" niedawno miał okazję obudzić się z letargu i strzelił pierwsze bramki od ostatnich jedenastu spotkań.
Po tym jak Roberto Di Matteo stracił posadę na rzecz Rafaela Beniteza, 52-latek będzie próbował podreperować formę Fernando. Niektórzy oczekują nawet, że Torres zacznie błyszczeć swoją formą jak za dawnych czasów w Liverpoolu.
 
"Jestem szczęśliwy, ponieważ rola, jaką obecnie pełnię na boisku w porównaniu do tej, jaką odgrywałem w Liverpoolu bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, ze tak będzie do końca sezonu. Nadal się poprawiamy jako zespół, ale wierzę, że mamy piłkarzy, którzy są silni w ofensywie. Potrzeba nam tylko więcej czasu." - powiedział Torres.
 
"Jesteśmy bardzo dobrzy w defensywie w tym sezonie. Jednakże w środku pomocy mamy także ogromną moc, mamy świetnych piłkarzy na tej pozycji, którzy są dla nas kluczowi. Musimy tylko lepiej się porozumiewać, jeżeli mamy strzelać dużo goli. Na treningach zawsze to ćwiczymy. Z Juanem gram przez wiele lat w drużynie narodowej i od zeszłego sezonu w Chelsea. Jednakże Oscar i Eden przybyli troszkę później i z nimi potrzeba jeszcze sporo trenować." - dodał.

El Nino: Potrzebujemy czasu.



Chelsea Londyn od początku sezonu gra poniżej oczekiwań czego doskonałym świadectwem jest odpadnięcie z Ligi Mistrzów. O czas na poprawę dla zespołu prosił w wywiadach Fernando Torres.

Jestem bardzo szczęśliwy jako główny napastnik. Pełnię rolę którą pełniłem w przeszłości. Mam nadzieję nie zmieni się to do końca sezonu. Jako zespół musimy się jeszcze poprawić, bo potencjał mamy - potrzeba tylko czasu.

Bardzo dobrze gramy w defensywie w tym sezonie, w środku pola mamy wielkie indywidualności i Ci zawodnicy powinni być kluczowi dla naszego zespołu, a napastnicy powinni jak najszybciej to zrozumieć jeżeli chcą strzelać więcej bramek.

To wszystko kwestia treningów i zrozumienia się. Z Juanem Matą występuje od wielu lat w drużynie narodowej i od roku w Chelsea, ale Oscar czy Eden przybyli do nas dopiero latem. Potrzebujemy wielu treningów by się poprawić.

Torres: oby to się nie zmieniło do końca sezonu.



Po odejściu ze Stamford Bridge w letnim okienku transferowym Didiera Drogby król strzelców Euro 2012 Fernando Torres wyrósł w Chelsea na napastnika pierwszego wyboru. - Lubię tę rolę - stwierdził w wywiadzie dla FIFA.com.

- Bardzo się z tego cieszę, bo tak było w przyszłości i podoba mi się ta rola. Mam nadzieję, że to się nie zmieni do końca sezonu - podkreślił "El Nino".
Ale mimo że 28-letni Hiszpan ma pewne miejsce w składzie, jego statystyki nie ruszyły z miejsca. W 15 meczach w Premier League w tym sezonie strzelił tylko cztery gole. W całym poprzednim w lidze strzelił dwa więcej, choć aż w 12 z 20 przypadków wchodził z ławki.


Nie idzie Torresowi, nie idzie Chelsea. Trzeci w tabeli Premiership The Blues tracą już dziesięć punktów do Manchesteru United, jedną nogą są poza Ligą Mistrzów. Nie pomogła zmiana trenera. Pod wodzą Rafaela Beniteza, który zmienił zwolnionego Roberto Di Matteo, Chelsea dwa razy zremisowała bezbramkowo z Manchesterem City i Fulham, a w ostatniej kolejce przegrała 1:3 z West Hamem.

- Ciągle mamy coś do poprawienia, ale mamy piłkarzy. Potrzebujemy tylko trochę czasu - zaznaczył napastnik reprezentacji Hiszpanii.

środa, 5 grudnia 2012

LM: pyrrusowe zwycięstwo "The Blues"



Chelsea Londyn rozgromiła Nordsjaelland 6:1 w meczu ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale pomimo to zajęła dopiero trzecie miejsce w grupie i tym samym obrońców trofeum nie zobaczymy w fazie pucharowej. "The Blues" będą się musieli zadowolić grą w Lidze Europejskiej. 

Pierwsza połowa stała pod znakiem rzutów karnych. W 32. minucie "jedenastki" dla gości nie wykorzystał Stokholm. Trzy minuty później po drugiej stronie boiska taką samą okazję zmarnował Hazard, którego strzał obronił golkiper.

W 38. minucie sędzia podyktował jeszcze jeden rzut karny - dla Chelsea po zagraniu ręką jednego z piłkarzy gości. Tym razem piłkę na wapnie ustawił David Luiz i pewnie posłał ją w górny róg bramki.

Tuż przed przerwą na 2:0 dla "The Blues" podwyższył Torres. Hiszpański napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam i na raty pokonał bramkarza gości.

Chwilę po wznowieniu drugiej części gry goście strzelili kontaktową bramkę, ale tylko rozzłościło to gospodarzy, którzy odpowiedzieli golami Cahilla, Torresa, Maty i Oscara. Na nic się to jednak zdało, bo swój mecz mecz wygrał Juventus i to on oraz Szachtar Donieck awansowały do fazy pucharowej LM. Chelsea, która zajęła dopiero trzecie miejsce w grupie, pozostaje Liga Europejska.

Chelsea - Nordsjaelland 6:1 (2:0)
David Luiz 38-k., Fernando Torres 45, 56, Gary Cahill 51, Juan Mata 63, Oscar 71 - Joshua John 46 

Rafa: Torres gra dobrze, tylko ten brak goli...



Na przedmeczowej konferencji prasowej Rafael Benitez jak zwykle nie mógł odpędzić się od pytań o Fernando Torresa. Podobnie jak jego poprzednik, także i obecny trener wychwalał grę Fernando na boisku, ale przyznał, że sednem sprawy u napastnika jest jednak strzelanie goli.

Najważniejsze jest to, co ty, jako menadżer, widzisz u danego piłkarza na boisku i podczas sezji treningowych. Torres sprawuje się bardzo dobrze, w dzisiejszym treningu strzelił sporo bramek. To wspaniały piłkarz i jeśli będzie na odpowiednim miejscu na boisku, otrzyma piłkę od kolegów - uznał Rafael Benitez.

Gra zawodnika to nie tylko strzelanie goli. Jeśli przeanalizujesz jego zachowanie podczas rzutów rożnych zobaczysz, gdzie był. Kilkukrotnie czyścił tak wbijane piłki, pomagając w obronie całej drużynie. Oczywiście, on jest napastnikiem więc spodziewasz się po nim zdobywania bramek, jednak obecnie ma trudniejszą sytuację na boisku niż w Liverpoolu, ponieważ jest na nim mniej miejsca.

Nadal musimy starać się tworzyć mu lepsze szanse na strzały. Torres to ważny piłkarz naszego zespołu, ale chcemy również, aby gole strzelali inni zawodnicy
- kończy Rafa Benitez.

Hasselbaink: Nie tylko Torres.



Były napastnik Chelsea Jimmy Floyd Hasselbaink wziął pod obronę Fernando Torresa twierdząc, że na Hiszpana kładzie się zbyt wielką presję.

W ciągu czterech lat występów na Stamford Bridge Hasselbaink ustrzelił 88 bramek, stając się ulubieńcem kibiców. Zgoła inaczej idzie Fernando Torresowi, który w ostatnich 11 meczach zdobył zaledwie jedną bramkę, a i jego całościowe statystyki występów nie wyglądają najlepiej. 40-latek wskazuje jednak konieczność rozłożenia odpowiedzialności za gole na cały zespół.

Myślę, że Benitez potrzebuje goli z każdej pozycji, nie tylko od Fernando. Wiele osób wymaga od Torresa goli - tak, on powinien je zdobywać, jednak jesli chcesz mieć zespół sukcesu, powinieneś mieć możliwość zdobywania ich z każdego miejsca boiska, nie tylko z pozycji napastnika - stwierdził Jimmy Floyd Hasselbaink.

wtorek, 4 grudnia 2012

Wywiad z Fernando Torresem (grudzień 2012).



Fernando Torres w swoim CV może pochwalić się licznymi tytułami zdobytymi wspólnie z reprezentacją Hiszpanii oraz pucharami klubowymi, jak choćby FA Cup czy Ligi Mistrzów, po jakie sięgnął będąc w Chelsea. Już niedługo może dopisać na swoje konto inne trofeum, jakim jest Klubowy Puchar Świata.

Jak odbierasz fakt, że masz na swoim koncie zwycięstwo w Lidze Mistrzów?

Kiedy jesteś zawodnikiem, masz szczęście jeśli uda ci się to zrobić choćby raz podczas swojej kariery. Kiedy robisz to kilkukrotnie, masz jeszcze większy powód do dumy. W reprezentacji Hiszpanii mam kolegów, którzy sięgali po ten puchar dwu lub nawet trzykrotnie.

Być zwycięzcą Ligi Mistrzów to niesamowite, to coś co powinno dawać ci dumę, czym powinieneś chwalić się przed wszystkimi. Kiedy już zawiesisz buty na kołku i rozpoczniesz wspomnienia, z pewnością zwycięstwo w Champions League będzie jednym z najważniejszych punktów twojej kariery
.

Torres

Jak różnym doświadczeniem będzie teraz walka o Klubowe Mistrzostwo Świata?

Nigdy o nie nie graliśmy. W Azji zapewne będzie zupełnie inna atmosfera, nie tylko jeśli chodzi o kibiców, ale także pod kątem klimatu czy poziomu zespołów z południowej Ameryki. Musimy się do tego mentalnie przygotować. Mam nadzieję, że będziemy mieli wystarczająco dużo czasu na aklimatyzację i koncentrację aby podejść do tego turnieju na poważnie.

Uważam, że ten turniej to jeden z głównych celów naszego sezonu - jeśli nie wygramy ponownie Ligi Mistrzów, to nie zagramy już więcej o ten puchar, a jeśli tak trudno sięgnąć po Champions League, to jeszcze trudniej może być wygrać Klubowe Mistrzostwo Świata. Każdy zdaje sobie sprawę z poziomu południowoamerykańskich i azjatyckich klubów, a przecież one ten turniej biorą dużo bardziej na serio niż w Europie
.

Co wiesz o zespołach z jakimi możecie zagrać w Japonii?

Najbardziej znany jest Corinthians. Widzieliśmy, jak grają z Santosem w półfinale, oglądaliśmy kilka innych meczów w ich wykonaniu. Mają świetnych piłkarzy, podobnie jak inne brazylijskie zespoły. Być może kiedy grasz przeciwko Chelsea obserwuje cię publiczność na całym świecie a to zawsze szansa, aby zaistnieć w Europie. Dla nich to świetny scenariusz, dla nas - jeszcze bardziej niebezpieczne zadanie.

Czy Chelsea jest faworytem tego turnieju?

Powinna być dla mnie tak odbierana, ale z drugiej strony to nic nie znaczy. To jedynie przekłada się na większa presję dla ciebie. I tak pod koniec turnieju nie ma znaczenia, kto był faworytem, po prostu musisz udowodnić swoją siłę na boisku.

Jak bardzo podoba ci się fakt, że w obecnym sezonie jesteś głównym napastnikiem w Chelsea?

Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, ponieważ to jest to, co robiłem w przeszłości, to moja rola do której jestem przeznaczony. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu. Musimy jako zespół poprawić wiele rzeczy, ale myślę, że mamy na to odpowiednich piłkarzy. Potrzebujemy po prostu na to nieco więcej czasu
.

Torres

Mając za sobą piłkarzy o takim talencie, sprawy powinny być dla ciebie łatwiejsze?

W tym sezonie graliśmy bardzo dobrze defensywnie, ale to w linii pomocy mamy ogromną jakość i właśnie ci piłkarze powinni być dla nas kluczowi. Napastnik musi zrozumieć ich grę, aby zdobywać więcej goli. To kwestia czasu, treningów i wzajemnego zrozumienia. Z Juanem Matą grałem wiele lat w reprezentacji i ostatni sezon w Chelsea. Jeśli chodzi o Oscara i Hazarda - tu musimy jeszcze więcej potrenować aby się poprawić.

Czy czujesz się usprawiedliwiony zmieniając Liverpool na Chelsea?

Wiedziałem, że jednym z głównych powodów mojej przeprowadzki był fakt, iż Chelsea to jeden z tych zespołów, które zawsze walczą o trofea. Muszę je wygrywać, ponieważ to jedyne co pozostanie ci po zakończeniu kariery. W moim pierwszym pełnym sezonie wygraliśmy FA Cup i Ligę Mistrzów - o co mógłbym jeszcze prosić? Teraz mamy szansę na Klubowe Mistrzostwo Świata.

Moja umowa z klubem jest ważna jeszcze przez cztery lata i mam nadzieję, że przez ten okres będę mógł wygrać tu o wiele więcej
.

Wygrałeś niemal wszystko co było można. Jakie są obecnie twoje cele?

Widzę ich wiele. Zwycięstwo w Premier League byłoby czymś niesamowitym, to świetne trofeum. Capital One Cup, Tarcza Wspólnoty, którą w tym sezonie przegraliśmy. Mam nadzieję, że będziemy mogli zagrać o nią ponownie. Jest jeszcze wiele rzeczy do wygrania.

Torres

Dlaczego hiszpański styl stał się tak dominujący w futbolu w ostatnich latach?

Jeśli chcesz grać podobnym stylem, musisz mieć do tego odpowiednich graczy. Wiele zespołów próbuje to kopiować, ale nie mają na to szans. Xavi, Iniesta, Silva, Mata, Cesc, Santi Cazorla - oni to umożliwiają. Barcelona posiadając Messiego i Sancheza również może sobie na to pozwolić, ale jeśli nie masz piłkarzy o takiej jakości, to jest to bardzo trudne.

Grając w reprezentacji Hiszpanii mamy czasem nawet po 80% posiadania piłki. Kiedy jej nie masz, musisz się bronić. Myślę, że musisz dostosowywać styl do piłkarzy, jakich posiadasz. Hiszpania i Barcelona są wyjątkami tej reguły
.

Czy Hiszpania wygra po raz czwarty z rzędu Mistrzostwa Świata jakie odbędą się w Brazylii?

Dlaczego nie? Wygraliśmy trzy razy z rzędu. Mam nadzieję, że wygramy teraz Puchar Konfederacji ponieważ Hiszpania nigdy nie mogła się z niego cieszyć. Później celem będzie Brazylia 2014, spróbujemy zwyciężyć.

Jak bardzo czekasz na Puchar Konfederacji?

Na zdobycie takiego trofeum jak to być może będziesz miał tylko jedną okazję w życiu. Pojechaliśmy do Afryki, ale przegraliśmy w półfinale z USA. Zawsze chcesz zagrać w takiej rywalizacji, podobnie jak na Euro czy Mistrzostwach Świata. Może dla mnie i mojego pokolenia będzie to ostatni Puchar Konfederacji jaki można wygrać
.

niedziela, 2 grudnia 2012

Torres w rosyjskiej Anży?

Według 'Sunday People' rosyjski klub Anży Machczkała może być chętny na ściągnięcie do siebie Fernando Torresa. Do przenosin miałoby dojść po zakończeniu sezonu o ile hiszpański napastnik nie wróci do skuteczniejszej formy.

Torres trafił do Chelsea zimą 2011 roku i nie potrafi odnaleźć się w londyńskim klubie. Spekulacje wobec jego braku skuteczności wciąż się mnożą, piłkarza 'sprzedawano' już do klubów hiszpańskich czy angielskich, teraz po raz pierwszy słyszymy o rosyjskim kierunku jego przyszłości.

W sprawie ewentualnego transferu napastnika mieli rozmawiać ze sobą Roman Abramowicz z trenerem Anży, Guusem Hiddinkiem. Co prawda były szkoleniowiec Chelsea zamierza przejść wkrótce na emeryturę, jednak to nie przeszkodzi rosyjskiemu klubowi w ściągnięciu Torresa.

Zwolennikiem takiego transferu jest dyrektor sportowy tego klubu, Roberto Carlos.

Benitez: "Nie można obwiniać Fernando za porażkę"



 
 
Rafael Benitez stwierdził po porażce 1:3 z West Hamem, że zmarnowane szanse były głównym powodem tak kompromitującego rezultatu. Hiszpan zaznaczył też, że Torres nie powinien być obwiniany za nieskuteczność drużyny.
 
"Wszyscy wiemy, że mecz ma dwie połowy. W pierwszej powinniśmy strzelić przynajmniej trzy gole, jednak nie wykorzystaliśmy szans. Kiedy marnujesz takie okazje, to wiadomo, że wynik może się pogorszyć. Ich pierwszy gol był kontrowersyjny i zaważył na dalszej grze, po tym trafieniu byli w stanie nas zdominować."
 
"Dużo problemów stworzyła nasza niedokładność, zbyt często oddawaliśmy im piłkę. Wszyscy zmarnowali szanse, cała drużyna i nie można za to obwiniać Fernando. Kiedy grasz tak jak w pierwszej połowie, to musisz wykorzystywać szanse i strzelać gole. Będziemy nadal pracować i liczyć na zwycięstwo w następnym meczu." - powiedział Benitez.

Kampania 2013


                                            "Dream The Blues" 

Fernando Torres pojawił się w sesji zdjęciowej kampanii "Dream The Blues" zorganizowanej przez Chelsea i jej sponsora, firmę Samsung. 
Przedsięwzięcie w całości ujrzy światło dzienne w styczniu 2013 roku. 





                                           



sobota, 1 grudnia 2012

czwartek, 29 listopada 2012

Defoe: Fernando musi wrzucić na luz.



Coraz większa krytyka Fernando Torresa skłoniła piłkarza Tottenhamu, Jermaina Defoe do udzielenia rady swojemu odpowiednikowi. Według niego, hiszpański piłkarz chcąc wrócić do strzelania goli powinien potraktować Premier League jak 'szkolne podwórko'.

W obecnym sezonie Torres rozegrał 21 spotkań w których strzelił siedem goli. Ogółem od swojej przeprowadzki do Chelsea zdobył piętnaście bramek.Jermain Defoe wcale nie dziwi się tak słabym statystykom Hiszpana i w przeciwieństwie do wielu specjalistów, którzy mają nadzieję, że skuteczność Fernando wzrośnie dzięki sprowadzeniu na Stamford Bridge Rafaela Beniteza uważa, że snajper przede wszystkim powinien zaufać swojemu instynktowi.

Ludzie położyli tak wielką presję na Torresie, że odebrali mu możliwość relaksu i radości z gry w piłkę. Ciśnienie jest w każdym meczu, jaki rozgrywasz - to coś, co jest normalną rzeczą w naszym fachu, jednak warto czasem podejść do kolejnego spotkania w sposób, jaki byś to robił jako uczniak - powiedział Defoe.

Bosnich: Rafa, zapomnij o Torresie.




Były bramkarz Chelsea Mark Bosnich zaapelował do Rafaela Beniteza o to, aby nie próbował budować przejętego zespołu wokół Fernando Torresa. Australijczyk namawia trenera do większego zaufania dla ofensywnego tria londyńczyków: Oscara, Maty i Hazarda.

Myślę, że Rafa szuka większej solidności w defensywie, ale jak można odsunąć od jedenastki Juana Matę, który był najlepszym piłkarzem Chelsea w poprzednim sezonie? Przecież to hamuje kreatywność całego zespołu - komentuje wczorajszy remis z Fulham Bosnich.

Wiem, że Benitez miał w przeszłości świetne relacje z Torresem a wszyscy zdajemy sobie sprawę z trudności Fernando po przeprowadzce do Chelsea. Myślę, że nie ma co skupiać się tylko na jego osobie. Należy skupić się na trzech najbardziej kreatywnych graczach tego zespołu: Oscarze, Hazardzie i Macie, użyć ich lepiej niż w dwóch ostatnich spotkaniach, zwłaszcza jeśli Chelsea chce jeszcze myśleć o możliwości walki o trofeum Premier League.

środa, 28 listopada 2012

Grant wierzy w powrót formy Torresa.



Były szkoleniowiec Chelsea Avram Grant jest zdania, że skreślany przez wielu Fernando Torres ma jeszcze szansę zabłysnąć na Stamford Bridge. 

Wszystko tak naprawdę zależy, czego chce sam Fernando. On po prostu musi zacząć wykonywać swoją pracę. Torres pojawia się wszędzie za wyjątkiem pola karnego, w którym powinien pokazać swoją siłę. To nie jest dla niego łatwy okres, ale taki czas może zdarzyć się każdemu - mówi Avram Grant.

Podobne rzeczy spotykały i Didiera Drogbę i innych piłkarzy. Fernando to wciąż świetny piłkarz i znakomity wykończeniowiec akcji, ale musi skoncentrować się na swoich mocnych stronach. Nie sądzę, aby piłkarz mógł zmienić się tak bardzo w ciągu kilku lat. On nadal ma jakość, jednak potrzebuje popracować nad psychologiczną częścią samego siebie - kończy Izraelczyk.

wtorek, 27 listopada 2012

Był raz sobie El Nino...



Fernando Jose Torres Sanz albo po prostu 'El Nino' - przez jednych uważany za genialne dziecko hiszpańskiej piłki, wzór do naśladowania a przez innych uznawany za zdrajce, piłkarza niespełnionego...

Te skrajne opinie sprawiają że jest on bardzo wyrazistym typem piłkarza. Czy jest w formie czy nie zawsze skupia na sobie uwagę czy to mediów czy kibiców. Przez jednych uwielbiany przez innych szkalowany. Nie jest to taki typ piłkarza jak chociażby Zlatan Ibrahimović, Mario Balotelli, czy John Terry którzy są raczej kimś w rodzaju celebrytów. Swój wizerunek nakreślają oni nie tylko poprzez swoją świetną grę ale i wybryki czy to na boisku czy poza nim.

Fernando to inny typ człowieka. Rozwody, używki, burdy? Nic z tych rzeczy. Swoją przyszłą żonę Olallę poznał w wieku... 8 lat. Ze ślubem wstrzymali się jeszcze kolejnych 17 lat. Mają dwójkę dzieci 3 letnią Norę i o rok młodszego Leo. Ich imiona zresztą wytatuował sobie na swoim ciele.
Nie są to jednak jedyne tatuaże które posiada Hiszpan. Jest tam tez m.in. data jego pierwszego pocałunku z Olallą, numer "9", czy własne imię w języku... tolkienowskich elfów - tak tak - Nando jest fanem Tolkiena.

torres

"... Był raz sobie taki piłkarz co się Fernando Torres zwał, dla jednych w kiepskości trwał dla innych bożyszczem być miał... BYŁ...".
Zinedine Zidane, Ronaldo Luis Nazario de Lima, Romario, Batistuta - każdy z nich wielki, każdy z nich też kiedyś miał gorsze chwile, okres totalnego nieładu i składu, ale potrafili wrócić w glorii chwały i cieszyli publikę swoją grą...i na tym mógłbym zakończyć ale nie mogę tego zrobić, nie potrafiłbym. Jak setki tysięcy fanów tego talentu na całym świecie wierzę że ta karta historii nie zmierza ku końcowi, wierzę że jest to jej jakaś część, część bez której ta całość którą będziemy wspominać za 10 czy 15 lat bez tego słabszego okresu w jego karierze nie miałaby już takiego smaku.

Cofnijmy się jednak do roku 1989...
Mały Torres ma 5 lat. Rodzice Flori i Jose zaprowadzają go na trening do zespołu Parque 84... stanął pomiędzy słupkami i kto wie jakby potoczyły się dalej losy małego Nando gdyby nie feralny wypadek podczas którego to stracił kilka zębów. Wraz z nimi "wybił" też sobie (na szczęście) pozycję goalkeepera.
Porzucił rękawice i powędrował na drugi koniec boiska do ataku. Zaczął grać w futsalowym zespole Mario's Holland, potem było jeszcze Rayo 13 aż został wypatrzony przez Atletico Madryt. Trafił tam w wieku 11 lat.

Jego talent zaczął przywdziewać coraz to bardziej wyraziste kolory. Błyskawicznie przedzierał się przez kolejne szczeble wiekowe klubu z Madrytu. Jego gra i talent sprawiły że stał się jednym z największych diamencików piłkarskich w europie. Zaczęły się nim interesować największe hiszpańskie kluby na czele z Realem Madryt i Valencią jednak miłość do Atletico którą zaszczepił w nim jego dziadek sprawiała iż nie kwapił się on do przywdziania innych barw klubowych.

Przedzierał się poprzez kolejne grupy kadr młodzieżowych reprezentacji swojego kraju. W każdej był jej liderem. W Primera Division zadebiutował w wieku 17 lat, w pierwszej reprezentacji w wieku 19 lat. Obwieszczony jako "cudowne dziecko hiszpańskiej piłki" stał się jedną z największych gwiazd nie tylko europejskiego ale i światowego futbolu. Zbierał żniwa w postaci tytułów i medali, osiągnięć zarówno indywidualnych jak i zespołowych, klubowych i reprezentacyjnych.

Interesowały się nim największe marki europejskiej piłki. Ostatecznie transfer udało się sfinalizować Liverpoolowi. O tym jak bardzo pożądanym piłkarzem był w ów czasach Torres może świadczyć kwota transferu - 25 milionów funtów + nie byle kto bo... Luis Garcia.

torres

O ile z tych 25 milionów klub z Madrytu mógł być zadowolony o tyle z Luisa już nieco mniej. Zaledwie 2 gole w 49 meczach w hiszpańskiej lidze respektu budzić raczej nie mogły. Zgoła odmienne odczucia mogli mieć fani Liverpoolu. Nawet najbardziej sceptyczni znawcy którzy uważali iż zarząd klubu z zachodniego wybrzeża północnej Anglii "przesolił te zupę" patrzyli jak rozkwita przyszła legenda klubu z Anfield. Z miejsca stał się siłą napędową drużyny. Strzelał, podawał, zachwycał swą grą wszystkich.

W pierwszym sezonie strzelił na boiskach Premier League 24 bramki w 33 meczach co było wynikiem niebywałym. W każdy kolejnym sezonie tylko utwierdzał w tym że jest napastnikiem kompletnym. Zmysł i instynkt strzelecki sprawiały że nawet najlepsi bramkarze musieli wyjmować częściej piłkę z siatki niż zazwyczaj. Fenomenalnie układała się jego współpraca z Xabi Alonso i Gerrardem. Mimo iż od wielu sezonów pokazywał swoją wielkość jak sam wspominał osoba Rafaela Beniteza miała wielki wpływ na jego poprawę umiejętności, rozwój i pewność siebie potrzebną do zaaklimatyzowania w nowym otoczeniu. Swą grą czarował i pewnie czarowałby nadal gdyby nie ...feralny 13 stycznia 2010. Wielu uważa ten dzień jako początek końca Torresa. Kontuzja kolana którą się wtedy nabawił wyeliminowała go z gry na kilka tygodni.

Rok później doszło do jednej z największych transakcji w historii piłki nożnej. Za sumę opiewającą na około 58 milionów euro przeszedł do Chelsea 
Londyn. Tym razem już jako gwiazda, piłkarz światowego formatu.
Dla kibiców z Liverpoolu od bohatera jego akcje powędrowały do mniej niż zera. Krytykowali go byli koledzy klubowi, kibice Liverpoolu palili koszulki z jego nazwiskiem, a nawet grożono mu śmiercią. 

Zaistniała sytuacja, ciężar tych milionów zarzucona na jego barkach, niewyleczona kontuzja. Wszystkie te aspekty na pewno nie mogły ułatwić aklimatyzacji w nowym klubie. 
Na śniadanie od razu mecz z byłym klubem. Do tej pory zastanawiam się jakby się wszystko potoczyło gdyby El Nino wykorzystał sytuację którą miał niemalże po kilku chwilach od pierwszego gwizdka sędziego... nie udało się.

torres

Kolejne mecze kończyły się podobnie, dobra gra nie przekładała się jednak na bramki. Pętla się zaciskała, media zaczęły liczyć mu minuty bez bramki, wypominać każdą sytuację, każde złe przyjęcie piłki... nawet tytuł króla strzelców Mistrzostw Europy w 2012 roku nie zaspokoił oczekiwań.
Sytuacja zaczęła się robić co raz bardziej patowa. Torresowi brakowało ewidentnie kogoś takiego jak Xabi Alonso, Gerrard w Liverpoolu czy wcześniej Diego Simeone, Nano w Atletico Madryt - kreatorów którzy prostopadłymi podaniami otwierali mu drogę do bramki.

Sytuacja ta zmieniła się dopiero w tym sezonie. Z drużyny odszedł Drogba, Juan Mata otrzymał posiłki w postaci: Edena Hazarda i Oscara. Trio londyńskich armat "MAZACAR" co raz mocniej się zazębia, można więc liczyć iż będą oni niszczyć mury obronne każdego rywala, co pod okiem Beniteza skrzętnie będzie potrafił wykorzystywać El Nino. W końcu to pod wodzą Rafy Nando rozwinął w pełni skrzydła. 

Mam nadzieję że nowy stary trener Torresa poukłada grę Chelsea i doprowadzi do tego iż te utrącone skrzydła znowu pozwolą El Nino
latać...


felieton autorstwa matheo88