Rafael Benitez, który po raz drugi będzie opiekować się Fernando
Torresem w swojej karierze menedżerskiej powiedział, że jeżeli napastnik
ma strzelać więcej bramek, to jego koledzy z boiska muszą dawać mu
częściej szanse na kreowanie sytuacji podbramkowych.
52-latek postanowił stanąć w obronie "El Nino", który jest mocno
krytykowany za niski dorobek bramkowy nie tylko w tym sezonie, ale i
podczas jego ogólnego pobytu na Stamford Bridge. Przypomnijmy, Torres
został sprowadzony do Chelsea z Liverpoolu za 50 mln funtów w styczniu
2011 roku.
Fernando będzie już pod wodzą trzeciego trenera w obecnym zespole.
Jednakże tym razem menedżerem został człowiek, który jest mu dobrze
znany i to właśnie pod jego wodzą napastnik strzelał najwięcej goli w
swojej karierze. Niektórzy mówią, że jeżeli nie Benitez, to już nikt nie
będzie w stanie mu pomóc.
Rafa ukazał swoje przekonanie co do tego, że jemu będzie "łatwiej"
porozumiewać się z Torresem w porównaniu do komunikacji z innymi
piłkarzami, ponieważ już wcześniej pracowali razem na Anfield.
"Futbol jest sportem, gdzie na boisku gra się jedenastoma
zawodnikami, jednak czasami ktoś jest na nim dokładnie obserwowany.
Jeżeli napastnik nie strzela za dużo, to wtedy być może koledzy z
zespołu powinni dawać mu więcej okazji do tego, aby te bramki mógł
strzelać." - powiedział Benitez.
"Oczywiście, moją ideą nie jest poprawa gry Fernando, ale całej
drużyny. Nie mogę się skupiać wyłącznie na nim. Chelsea posiada także
innych, świetnych graczy. Potrzebujemy także innych rzeczy, nie tylko
strzelania goli."
"Nie potrzebowałem dużo czasu, aby porozmawiać z Fernando. Ja go
znam. On mnie również i wiemy, czego szukać. Jednak większość czasu
spędziłem z pozostałymi zawodnikami. Fernando jest łatwy do zrozumienia.
Wystarczy mu powiedzieć: 'zrób to i tamto', a on odpowie: 'OK.'" - zakończył Rafa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz