poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział IX – „A Day of football”.




Nie lubię oglądać siebie w telewizji, ale to jest coś, co robię. To dziwne, ale oglądam ponownie swoje mecze tylko, gdy jestem sam. Nie czuję się komfortowo podczas tej chwili z innymi ludźmi. Dlaczego? Ponieważ zawsze krytykuję swoją wydajność i mogę być ostry dla siebie.  
Ponowne patrzenie na moje mecze to narzędzie, sposób na poprawę i uczenie się – nie ma znaczenia czy grałem dobrze, czy gdy byłem straszny. Próbuję oglądać każdy mecz z dwoma rzeczami na uwadze: co poszło źle i co można poprawić.
Chcę tego używać i powiedzieć, jakie jest moje doświadczenie w dniu meczu i jak przygotowuję się do gry w tygodniu budowania tego. Jest kilka ciężkich i szybkich zasad w piłce nożnej. To terminarz dyktuje, co robisz, ale generalnie jeśli grasz w sobotę, uzyskujesz szczegółowe informacje w czwartek i tak w dalszym ciągu aż do gry.

Pracownicy zaplecza
To wtedy sztab szkoleniowy zaczyna mówić to, o czym nie wie nikt. Mówią jak masz sprzeciwiać się obrońcom, jak organizować się. Na przykład, w szatni przed meczem, ja zawsze rozmawiam z naszym trenerem bramkarzy, Xavim Valero, i razem analizujemy bramkarza przeciwników: jego mocne strony, słabe punkty, jeśli szybko kładzie się na ziemię lub stoi długo na nogach – mam do pokonania bramkarza rywali. Ponieważ zawsze rozmawiamy przed meczem, wychodzę na boisko ze świeżymi informacjami w mojej pamięci.
Dave jest kolejnym członkiem zespołu Rafy Beniteza. Jest odpowiedzialny za archiwum wideo. Ma każdy mecz na DVD i często pokazuje nam kilka przykładów obrony przeciwnika w czasie akcji; próbuje pokazać nam, gdzie możemy być narażeni i gdzie możemy zyskać przewagę. Czasami poproszę Dave’a o konkretną grę i oglądam ją kilka razy, jeśli myślę, że to pomoże mi zrozumieć sposób w jaki inne zespoły bronią się, jest to też wizualizacja sposobu organizowania się.
Teoria piłki nożnej jest w porządku i to nie pomaga, ale nie jestem tego wielkim zwolennikiem. Jestem bardziej zaniepokojony stanem mojego umysłu, tym jak skupienie i koncentracja może być wskazówką mojej gry w danym momencie. Chwila inspiracji lub błąd człowieka mogą zniszczyć teorię i zrujnować całą taktykę. Trenerzy zwykle większą wagę przykładają do teoretycznej strony gry, ale w każdym meczu proszą o coś innego. Każda gra jest inna – i każdy trener również. W zależności od meczu będą prosić, aby robić wszystko w określonej kolejności, atakować lub grać defensywnie, podjąć odpowiednie stanowisko, obrona musi czuć presję lub znosić to…
Podejście trenera określa sposób przygotowania do gry w ciągu tygodnia przed meczem. Sesje treningowe są szczególnie ukierunkowane do nadchodzącego spotkania, ćwiczenia zmieniamy w zależności od przeciwników: długie przekątne piłki, krótkie podania po jednym kontakcie z piłką, dwa z nich, krosy i wykańczanie… jest dowolna liczba kombinacji.

Przed meczem
Próbuję nie zmieniać swoich przedmeczowych rytuałów. Nie mam ustawionego planu, co robić, staje się to automatycznie. Najpierw zakładam swoje spodenki i moją koszulkę na rozgrzewkę. Później ostrożnie taśmy na kostki – coś, co jest szczególnie dla mnie ważne, ponieważ mam problemy ze stawami. Kiedy fizjoterapeuci zrobią swoją pracę, zakładam swoje piłkarskie skarpetki, później skarpetki sportowe w górę i przytrzymuję to taśmami. Na końcu zakładam ochraniacze.
Jeśli chodzi o wychodzenie na mecze, mam jeden przesąd: zawsze kładę na boisku najpierw prawą stopę, upewniając się, że nie nadepnę na boczną linię boiska. Z Liverpoolem i reprezentacją Hiszpanii lubię wychodzić za najważniejszymi zawodnikami. Jeśli się przyjrzysz zauważysz, że zawsze wychodzę za Jamie Carragherem i Stevenem Gerrardem. Reszta moich kolegów wie o tym, podczas gdy pozycja wielu z nich chciałaby być taka, pozwalają mi wyjść jako trzeci. Jeśli chodzi o zdjęcia zespołu, w Anglii stajemy do nich tylko przed meczami Ligi Mistrzów, staję z tyłu, na końcu po lewej stronie.
Koncentracja jest dla mnie bardzo ważna. Nic mnie nie denerwuje, ponieważ próbuję całkowicie się zrelaksować, blokuję wszystko. W drodze na stadion, czas może być naprawdę rozciągnięty, spędzam go na rozmowie z trenerem, o niczym szczególnym z kolegami lub słuchając muzyki z mojego iPoda. Mój hiszpański kolega, obrońca Realu Madryt Sergio Ramos, wybrał dla mnie piosenki podczas Mistrzostw Świata 2006 w Niemczech. To idealna kolekcja na godziny budowania do gry, słucham tego do dziś. Nie śpiewam, tylko słucham. Przeważnie są to piosenki hiszpańskiego popu, trochę flamenco i angielskie ballady. Tunes pomaga mi psychicznie.
Kiedy jesteśmy na stadionie, wolę przejść niezauważony. Chronię się w szatni. Siedzę na ławce, mam ze sobą strój, i rozmawiam z moimi kolegami lub fizjoterapeutami i pracownikami. Robię wyjątek tylko na Mistrzostwach Europy lub Mistrzostwach Świata. Przy tych okazjach lubię wyjść na zewnątrz i spojrzeć na boisko, aby zobaczyć jaki jest stan trawy. W tym okresie czasu martwego przed spotkaniem, wskazówki zegarka poruszają się tak powoli; to jest jak rozgrzewka, która nigdy nie przybędzie. Chęć do gry wzrasta, chcesz po prostu dostać się tam, aby rozpocząć to, koncentrując się na grze. Czasem jest łatwiej, ale kiedy spojrzysz na trybuny i zobaczysz fanów, którzy wspierają cię wszędzie, adrenalina szybko zaczyna rosnąć.

Rozgrzewka
Następnie jest broń zawodników: twoje buty. Jestem z Nike od czasu, kiedy miałem piętnaście lat. Powróciłem w 1999, kiedy grałem dla młodej drużyny Atletico Madryt, zakwalifikowaliśmy się do gry w Nike Premier Cup, międzynarodowego turnieju d;a klubów z całego świata. W tamtym roku odbywało się to we Włoszech. Największe kluby były na turnieju: Milan, Juventus, Manchester United. Pokonaliśmy Real Madryt w półfinale i później wygraliśmy z Regginą, która była klubem przyjmującym. Nadal spoglądam na ten turniej, jedni z nich czują się, jakby byli blisko piłkarskiej elity po raz pierwszy. A ponieważ zostałem wybrany graczem turnieju, sponsor nagrodził mnie rocznym kontraktem na zakładanie ich butów i ubrań. Jestem z nimi do dziś.
Nike daje mi buty na zmianę co trzy miesiące, aby dopasować je do reklam. Ponieważ jestem przesądny, to nie jest coś, co lubię. Nie jestem szczęśliwy, kiedy rzeczy idą dobrze. Dlatego zakładałem te same buty przez cały sezon 2007/08, mimo moich znajomych w Nike, Pere Guardioli i Perfe Gonzaleza, którzy stawali się na mnie źli. Lubię nosić ciepłe kolory i nie lubię całych czarnych – bardziej z przyzwyczajenia ich wyglądu. Podczas Euro 2008 Nike wysłało nam całe czarne buty do założenia ich podczas turnieju, ale porzuciłem je w finale i zamiast założyłem moje białe – i strzeliłem zwycięską bramkę. Moi koledzy powiedzieli, że nie wyglądam dobrze, jeśli gram lub trenuję w ciemnych butach. Po meczu przeciwko PSV Eindhoven w Lidze Mistrzów, Sammy Hyypia powiedział mi, że jeśli nie miałbym blond włosów, nie rozpoznałby mnie bez moich białych butów. Prawda jest taka, że po prostu nie lubię całych czarnych butów. Nawet na treningi.
Zapewnienie, że jesteś w pełni uwodniony jest bardzo ważne przed grą. Pijemy dużo izotonicznych, energetyzujących napojów w czasie gromadzenia się, ale tylko raz i już w czasie rozgrzewki piję tylko wodę. Jak opuszczamy boisko po rozgrzewce, mamy robione zdjęcie z maskotką i życzymy sobie wzajemnie powodzenia. Wracamy do szatni i słuchamy końcowych instrukcji Beniteza. Później zakładam swoją koszulkę i spodenki oraz spinam swoje włosy przed lustrem, tuż przed ponownym wyjściem, gotowy do rozpoczęcia. Przy wyjściu możesz już usłyszeć „You’ll never walk alone”. Tunel dzwoni piosenkami naszych fanów. Dotykam oznaki „This is Anfield” i schodzę w dół na boisko, zaledwie dwadzieścia metrów. Dostajemy pozdrowienia przy wyjściu i zaczynamy ostatnią rozgrzewkę na boki. Lubię robić to w pobliżu linii bocznej, mogę poczuć podniecenie kibiców. Kiedy kucam na środku boiska przed meczem, to nie jest to, że modlę się lub medytuję, to jest po prostu coś, co zrobiłem nieraz, bez myślenia. Teraz stało się to tradycją. Lubię patrzeć przeciwnikom w oczy; chciałbym zobaczyć jak są ustawieni, kiedy rozmawiają ze sobą, a przede wszystkim oglądać fanów.

Po grze
Kiedy sędzia gwiżdże po raz ostatni, szybko wracam do szatni. Siedzę pięć, dziesięć minut, aby odzyskać siły i gra powraca w mojej głowie. Migawki z meczu wracają poprzez umysł: podanie, błąd, kontrola, strzał… Nie ma wiele czasu do refleksji: prawie natychmiast ruszamy z powrotem na krótkie rozbieganie po całym boisku, aby później iść do łaźni lodowej. Jest to niezbędne dla organizmu, aby odzyskać szybko sprawność po meczach.
Zazwyczaj nie podejmują w domu gry ze mną. Kiedy jestem w pokoju graczy, staram się całkowicie wyłączyć i próbuję pozostawić wszystko, kiedy idę na stadion. To nie fair w stosunku do ludzi wokół mnie, którzy muszą być z nami na dobre i na złe, w zależności od wyniku – poza tym Liverpool prawie zawsze wygrywa. Ale to nie jest łatwe. Kiedy przegrywamy, nie chcę robić czegokolwiek. Na szczęście gra jest co trzy dni, więc jeśli grałeś źle, to niemal natychmiast masz szansę to nadrobić. Wygrać lub przegrać, jedno, co niegdy nie było najważniejsze w telewizji. Po derbach z Evertonem na Anfield w sezonie 2008/09, ciągle odtwarzałem to, w kółko. Skończyło się 1:1, a ja uderzyłem po długiej piłce od Samiego Hyypii. Doszedłem do tego punktu, w którym Olalla powiedziała do mnie: „Widziałeś to wystarczająco dużo razy; przestań w końcu oglądać to w kółko”. Miała rację, ale ważne dla nas było, aby wygrać, straciliśmy trzy punkty pod koniec meczu. Bramka Cahilla zabolała mnie, ponieważ czułem się odpowiedzialny za to, że nie wygraliśmy. Czułem, że nie zrobiłem odpowiednio dużo, aby pomóc mojej drużynie, więc poszedłem dalej, aż wygraliśmy następny mecz.
Nie jestem jednym z tych, którzy w specjalny sposób celebrują bramki. Wolę być spontaniczny, chociaż czasem coś planuję – kiedy dedykowałem bramki mojemu bratankowi Hugo i siostrzenicy Pauli lub dzieciom przyjaciół. Zwykle jednak lubię po prostu biec do kibiców, zobaczyć radość na ich twarzach. To najlepsza nagroda, o jaką mógłbym prosić. Potem szukam Olalli w tłumie i przesyłam jej buziaka. Nie jestem jednych z tych, którzy noszą napisane wiadomości w koszulce pod koszulką meczową, nie tylko dlatego, że staram się nosić ciepłą sportową koszulkę pod spodem. Uczyniłem wyjątek tylko raz. To było wiosną 2001 roku i grałem dla Hiszpanii w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Anglii. Pod moją hiszpańską koszulką, miałem T-shirt, na którym byłe napisane słowa „Andres, to dla Ciebie”. Graliśmy przeciwko Francji w finale i Andres Iniesta, który teraz jest w Barcelonie, miał kontuzję i nie mógł grać. Strzeliłem karnego i pobiegłem do ławki, gdzie był, aby pokazać mu wiadomość. To był zwycięski gol – i gol dla niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz