sobota, 30 marca 2013

Chelsea chce wysłać Torresa do Atletico.




Chelsea Londyn rozmawia z Atletico Madryt o transferze Fernando Torresa. Jeśli rozmowy zostałyby zakończone powodzeniem, El Nino wróciłby do klubu, w którym zaczął karierę, już latem. 

Torres zostałby wysłany do Atletico w ramach rozliczeń za Radamela Falcao, w którego zakup celują The Blues. Według dziennika "Daily Star" negocjacje w sprawie przejścia Falcao do Chelsea dobiegają końca. 27-latek miałby trafić na Stamford Bridge za około 40 mln funtów. Oprócz gotówki Chelsea wysłałaby do Madrytu właśnie Torresa, który nie spełnił na Wyspach pokładanych w nim nadziei.

Torres trafił na Stamford Bridge w 2011. Został kupiony z Liverpoolu za 50 mln funtów. O ile w Chelsea mu się nie wiedzie, o tyle w Atletico wciąż jest wspominany z sympatią i sentymentem. Trener drużyny ze stolicy Hiszpanii, Diego Simeone, zasugerował ostatnio, że z chęcią zobaczyłby Torresa w swojej drużynie.

- Byliśmy kolegami z drużyny. Wiem, jak ważną osobą dla zespołu może on być - stwierdził szkoleniowiec Atletico.

- Fernando zna historię tego klubu, wie co to znaczy grać dla Atletico, a o jego umiejętnościach nie muszę wspominać - dodał Simeone.

- Musimy zaczekać do końca sezonu i zdecydować, który z dostępnych na rynku zawodników mógłby do nas trafić i zrobić w drużynie dobrą robotę - podsumował sprawę Simeone.

Prośba do fanów Fernando Torresa.

Moi drodzy. 
Chciałabym was zachęcić do korzystania, z opisywania swoich historii dotyczących waszego fanatyzmu naszym ukochanym          
El Niño.  

O co mi tak dokładnie chodzi? Już wyjaśniam. 

Moim celem, jest ukazanie wszystkim, jak wielu was jest oraz przedstawienie waszych historii na swoim blogu i wysyłanie ich do samego Fernando Torresa. Jeśli mielibyście ochotę zdradzić mi szczegóły z waszego początku poznania Fernando, bardzo gorąco zapraszam do pisania wiadomości na mój e-mail. 

Adres e-mail: paulina.katarzyna@wp.pl 

Może w punktach wyjaśnię, co mogłoby znaleźć się w waszej wiadomości.  

- Opis gdzie, kiedy i w jaki sposób zauważyliście Fernando Torresa.
- Co przyciągnęło waszą uwagę do jego osoby.
- Jaka była wasza pierwsza myśl, widząc Nando.
- Co myślicie o Torresie, jako piłkarzu ale i normalnym mężczyźnie.
- Czy szanujecie jego żonę, rodzinę.
- Jak długo interesuje się "Dzieciakiem" 
- Czy fakt, iż zaczęliście interesować się Fernando, wpłynął jakoś na wasze życie.
- Można również opisać, czy posiada się jakieś rzeczy związane z Torresem.
- Czy kiedyś udało wam się spotkać z Fernando, albo może widzieć go przez krótką chwilę.
- oraz dodatkowo, możecie przysyłać swoje zdjęcia w koszulkach, z jego zdjęciami, wszystko na co macie tylko ochotę. Jeśli jest coś jeszcze o czym nie wspomniałam, również możecie napisać. Każda myśl, każda rzecz i pomysł liczy się najbardziej. 
- Na koniec, poproszę o podpis. Najlepiej imię i jeśli ktoś posiada, to może być pseudonim. 


Najważniejsze!!! 
Wszystkie dane w historii mają być prawdziwe. Nie kierujcie się tym, iż czasem rok, albo kilka miesięcy to zbyt mało, to nie prawda. Chodzi tutaj o to, aby zapoznać się z jak największą liczbą fanów  El Niño.  

Zapraszam serdecznie do wysyłania swoich historii o poznaniu Torresa.


Paulina Katarzyna

Rafa: Dzięki Dembie Torres staje się silniejszy.



Szkoleniowiec Chelsea Rafael Benitez uważa, że transfer Demby Ba na Stamford Bridge bardzo pomógł Fernando Torresowi sprawiając, ze stał on się silniejszym zawodnikiem.

Według Hiszpana transfer Senegalczyka dał klubowi możliwość rotacji na pozycji snajpera. Trener uważa, że roszady przeprowadzane na szpicy dadzą klubowi zbawienny dla piłkarzy czas na regeneracje, co przełoży się na wyniki.

Przed kupnem Demby Fernando grał po trzy mecze w tygodniu. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że przy tak wielkiej intensywności nie ma czasu na odpoczynek i regenerację. Natomiast każdy nie zwracając na to uwagi oczekuje od ciebie, abyś ciągle strzelał, gdy ty nie jesteś w stanie. Wtedy właśnie spotykasz się z krytyką. Demba dał nam więcej możliwości. Teraz można zobaczyć, że w każdym meczu lub treningu widać różnicę - mówi Benitez.

On (Demba Ba) lubi analizować wiele rzeczy, a ja oglądam z nim różne klipy zastanawiając się nad kolejnymi posunięciami. Razem ze sztabem dobieramy konkretne rodzaje treningu, trenuje często z Bolo Zendenem i Steve Hollandem - skwitował Rafa.

Torres: Pora na to, aby zabłysnąć.





Ostatnie dni oznaczały dla Fernando Torresa względny odpoczynek. Hiszpan nie otrzymał powołania do swojej reprezentacji i mógł w spokoju oddać się treningom w Cobham.

To było relaksujące, ale każdy piłkarz chce być zaangażowany w mecze swojej reprezentacji i woli nie mieć tego czasu wolnego. Mimo wszystko ta przerwa była dobra, mogłem spędzić trochę czasu z rodziną i odpocząć, teraz jestem gotowy na nowe wyzwania - deklaruje Torres.

Nasz harmonogram jest szalony, ktoś powinien się nad nim pochylić. Nie mogę zrozumieć, dlaczego w Anglii sezon zaczyna się o tydzień wcześniej niż gdzie indziej, moglibyśmy więc kończyć go nieco później, tymczasem musimy co trzy dni grać mecze podczas świąt.

Wiem, że z uwagi na ilość meczów musimy teraz sięgać po każdego zawodnika naszego zespołu. Każdy musi być na to gotowy, nasz zespół musi być drużyną zwycięzców. To nie jest czas na spekulacje odnośnie ilości punktów, jakie powinniśmy zgromadzić - musimy bić się o każdy z nich podobnie jak o każdy puchar na jaki jeszcze mamy szansę
- dodaje hiszpański napastnik.

W ostatnich tygodniach Chelsea pokazała dobrą formę i awansowała na trzecie miejsce Premier League, jednak Torres nie bierze niczego za pewnik.

Tak, zespół był w niezłym biegu, mamy świetnych piłkarzy którzy są w miejscu, w jakich potrzebuje ich nasz klub, teraz jest czas na to aby błysnąć. Od teraz do samego końca powinniśmy pokazać dobre występy. Wiemy, o co gramy, chcemy sięgnąć po trofea.

W ubiegłym sezonie wygraliśmy dwa puchary, teraz chcemy to zrobić raz jeszcze. Aby tak się stało, musimy pokonać Rubin Kazań i Manchester United, ale nie zapominamy też o lidze, ponieważ chcemy zagwarantować sobie udział w Lidze Mistrzów
- kończy Torres.

Cork: Wolę Lamberta od Torresa.



Były zawodnik Chelsea a obecny gracz Southampton przed dzisiejszym spotkaniem przeciwko dawnemu klubowi wyznaje, że woli grać z napastnikiem 'Świętych' Rickie Lambertem niż kupionym przez londyńczyków za 50 mln funtów Fernando Torresem.

W swoim debiutanckim sezonie w Premier League Lambert zdobył już 13 goli - więcej, niż jakikolwiek inny angielski zawodnik. Statystyki Fernando Torresa są zdecydowanie gorsze - Hiszpan strzelił dla Chelsea 14 bramek, ale od 2011 roku.

W ostatnich trzech czy czterech latach Rickie pokazuje wielką klasę, jego dotyk piłki jest niesamowity. Świetnie jest mieć go w swoim zespole. Torres i Demba Ba w swoich karierach strzelili mnóstwo bramek, w końcu nie płacisz 50 mln funtów za kogoś kto nie jest dobry, ale jeśli ktoś zapytałby mnie, kogo chciałbym mieć w zespole, to odpowiedziałbym, że Lamberta
- powiedział Jack Cork.

piątek, 29 marca 2013

Pochettino: Torres nie wygląda na szczęśliwego.



Szkoleniowiec naszego najbliższego rywala Southampton poddał analizie małą skuteczność Fernando Torresa. Według Mauricio Pochettino, napastnik Chelsea po prostu nie czuje się komfortowo w Chelsea a to blokuje jego potencjał.

Pamiętam Torresa jako zawodnika pełnego jakości i siły, napastnika który wiedział, jak przedostać się w pole karne rywala i stworzyć sobie szansę na bramkę. Czasem piłkarz jest po prostu szczęśliwy w danym klubie i czuje się w nim komfortowo - to dotyczyło Fernando podczas jego gry w Atletico i Liverpoolu - mówi Mauricio Pochettino.

Kiedy żegnasz się z jednym zespołem i dołączasz do innego twój komfort i zadowolenie może zniknąć a to już wpływa na twoje występy. Nie wiem, czy Torres powinien opuścić Chelsea, ale jasnym jest, że w tym zespole nie potrafi pokazać pełni swoich możliwości - kończy trener 'Świętych'.

Beckham o Torresie.



Swój głos w sprawie Fernando Torresa postanowił zabrać David Beckham.

Angielski piłkarz, pomimo wielu wpadek, wciąż widzi w Torresie dobrego gracza.

"Dla mnie Torres jest jednym z najlepszych piłkarzy. Problem tkwi w tym, że ludzie skupiają uwagę tylko na tym co mu nie wychodzi, ale on jest świetny."

Torres: Nie chcę odchodzić.




Trwają spekulacje co stanie się z Fernando Torresem po zakończeniu sezonu. Łączy się go z wieloma klubami. Z góry zakładamy, że odejdzie, ale czy do tego faktycznie dojdzie?

Nado w Londynie jest ponad dwa lata i to ile dał klubowi każdy sam potrafi ocenić. Często podkreśla, że jeszcze wróci do formy, że da kibicom radość, że pomoże drużynie w walce o tytuły.

Wiadomo, jeśli odejdzie teraz to w Chelsea zostanie zapamiętany jako niewypał, a może on chce coś jeszcze udowodnić? Ponoć sam Fernando nie planuje wyjeżdżać z Anglii co potwierdzają słowa:

"Nie chce opuszczać Chelsea, Stamford Bridge to mój dom!"

Na pewno docierać będą do nas przeróżne spekulacje odnośnie przyszłości Hiszpana. Co okaże się prawdą? Zobaczymy latem.

Torres: Wiem, że kibice tracą wiarę.




Fernando Torres jest potwierdzeniem powiedzenia 'Chcieć nie zawsze oznacza móc'. Czasem na prawdę widać, że stara się dać coś fanom, ale niestety jego występy są wciąż po prostu słabe.

Oczywistym jest, że Hiszpan nie może uniknąć pytań związanych z -nazwijmy rzecz po imieniu- beznadziejną sytuacją w jakiej od dwóch lat się znajduje. W wywiadach na ten temat najczęściej zaznacza jak bardzo pomagają mu kibice.

"Wiem, że fani zaczynają tracić wiarę we mnie i nie winię ich za to. Potrafię zrozumieć i docenić to co od nich otrzymałem. Dostałem od nich mnóstwo. Ja nie dałem im zbyt wiele, ale bardzo ich kocham i kocham też sposób w jaki wspierają mnie i klub. Postaram się ich nie zawieść."

środa, 27 marca 2013

Jak ojciec i syn.






"W Atletico, nauczył mnie wszystkiego, co trzeba wiedzieć na temat właściwego zachowania i dyscypliny, zarówno na boisku i poza nim. Kiedy jesteś młodym graczem, musisz jako pierwszy przyjechać i ostatni opuścić. Następnie należy traktować swoją drużynę z najwyższym szacunkiem i podziwem, musisz być skromny i unikać zbyt wielu rozmów. To są rzeczy, które rzadko można zobaczyć w szatni w dzisiejszych czasach, ale Luis wiedział. Na boisku zrobił mi wiele cierpień, jakich żaden inny menedżer nigdy nie robił. On ciągle mnie zostawiał na ławce albo nawet na trybunach, nie ważne jak dobrze myślałem, że robię, i podstawiał mnie niezliczoną ilość razy bez wyraźnego powodu. Miał zdecydowane oczekiwania wobec mnie, w każdy sposób, oraz w czasie nie rozumie dlaczego. Ale po jego odejściu, zdałem sobie sprawę, jak ważna jest każda bura każdy klaps na nadgarstku i każda rozmowa była.










    
Luis włożył wiele wysiłku w nauczenie mnie tego co już wiedziałem. On zawsze mi kazał ćwiczyć rzeczy  które wiedziałem, jak to zrobić dobrze, to, co wiedział, że wiedział, jak to zrobić dobrze. Potem denerwował mnie wiele wspominając o cechy osobowości, zachowania obyczajów i wartości, że jestem już bardzo świadomy w tym wieku, jak dowiedziałem się większość z nich w Atleti. Później, gdy został w drużynie narodowej trenerem, w końcu mogłem skorzystać z jego nauk. W miarę upływu czasu, stale rosnąć jako gracza i stałem się ważnym w większej skali, istnieje wiele rzeczy o których można zapomnieć, wiele rzeczy może zostawić za sobą, ponieważ nie wydaje się, ważne już. Ale Luis przypomniał o nich na co dzień. To rodzaj garderoby lubianej, taki, w którym szacunek do siebie istnieje ponad wszystko. "- Fernando Torres o Luis Aragones.












    
"Kocham Fernando jak syna, nawet jeśli czasami wzajemnie się zdenerwujemy, a on staje się bardziej zły na mnie, niż powinien.

    
Przed finałem w Wiedniu, spojrzałem mu w oczy, powiedziałem mu, że strzeli dwa gole i to on będzie najważniejszym człowiekiem dla nas. Potem dotknąłem jego czoła  moimi kciukami, pocałowałem go dwa razy, i wysłałem go na boisku, aby wypełnić jego przeznaczenie. "- Luis Aragones o Fernando Torresa.


Cesar: Torres ma pecha do dyspozycji dnia bramkarzy.



Słabe statystyki Fernando Torresa budziły już konsternację niejednego kibica Chelsea, trzeba jednak przyznać, że kilkukrotnie fantastyczne strzały Hiszpana bronili jeszcze genialniejszymi paradami goalkeeperzy rywali. Ten fakt zauważył również Cesar Azpilicueta.

Fernando prawdopodobnie nie ma wystarczająco dużo szczęścia, czego potrzebują napastnicy. Są takie momenty, w których staje naprzeciwko bramkarza rozgrywającego akurat swój mecz życia. Torres zawsze pracuje bardzo ciężko na treningach i pragnie wszystkiego najlepszego dla swojego zespołu - mówi Cesar Azpilicueta.

Słaba skuteczność napastnika po raz kolejny zaowocowała brakiem powołania na najbliższe mecze reprezentacji Hiszpanii.

Każdy marzy o powołaniu do narodowej kadry, nie inaczej jest z Fernando, trzeba jednak pamiętać, że więcej jest tych, którzy nie otrzymali powołania niż tych, którzy znajdą się ostatecznie z narodowym zespole.

Siemone: Przyjmę Torresa z otwartymi rękoma.



Nieznaną kwestią pozostaje to, czy Atletico Madryt zdoła pozyskać niezbędne fundusze do zakontraktowania Fernando Torresa z londyńskiej Chelsea. Szkoleniowiec drużyny z serca Hiszpanii – Diego Simeone wyznał w niedawnym wywiadzie, że przyjąłby byłego zawodnika Atletico z otwartymi rękoma.

Trener trzeciej drużyny hiszpańskiej Primiera Division nie wykluczył w rozmowie z żurnalistami możliwości sprowadzenia dawnej gwiazdy swojego zespołu w letnim okienku transferowym. Hiszpański internacjonał wciąż nie potrafi odnaleźć się na Stamford Bridge, co zmusza dziennikarzy do ciągłego przypisywania go do coraz to nowszych zespołów.

- Fernando Torres jest obecnie zawodnikiem Chelsea. Jesteśmy zmuszeni poczekać na rozwój jego sytuacji w angielskim zespole do końca sezonu. Wówczas, zadecydujemy czy zawodnik ten zasili nasze szeregi. Fernando zna doskonale historię tego zespołu i styl jego funkcjonowania. Wiem, że sprawdziłby się w filozofii naszej gry – miałem przyjemność być jego boiskowym kolegą w latach 2003-2005. Wiem, jak istotny może być dla każdego zespołu – wyjawił Simeone.

środa, 20 marca 2013

Feliz cumpleaños Torres.



20 marzec 1984 rok, na świat przyszło 3 dziecko Flori i Jose Torres.
Narodził się syn, chłopiec, którego rodzice obdarowali imionami Fernando Jose.
W wieku 5 lat dołączył do swojego pierwszego zespołu, Parque 84. Dokładnie od 11 roku życia Fernando zaczął grać dla Atlético Madryt, klubu któremu zagorzale kibicował jego dziadek. Dzięki dziadkowi, Fernando pokochał Atleti.

Początkowo Hiszpan, chciał grać na pozycji bramkarza, tak jak jego starszy brat Israel, jednak mając siedem lat, Torres zaczął regularnie grać jako napastnik, w halowym zespole dziecięcym Mario’s Holland. Trzy lata później, w wieku 10 lat, trafił do Rayo 13. Po sezonie, w którym strzelił 55 goli, Torres został jednym z trzech zawodników zespołu, którzy zostali wysłani na próbne testy do Atlético Madryt. Swoją grą zrobił wrażenie na skautach i w 1995, w wieku 11 lat, dołączył do klubu.


Klub z Madrytu, doskonale wyszkolił Hiszpana, którym już po Mistrzostwach Świata 2006, zaczęły interesować się angielskie klubu, w tym Chelsea i Liverpool. Torres jednak odrzucił ofertę klubu z Londynu i postanowił jeszcze przez rok, grać dla "skautów".
W 2007 roku, Fernando przyjął ofertę Liverpoolu, w którym zadebiutował 11 sierpnia 2007 roku.  Po 4 latach spędzonych na Anfield Road, Torres odszedł z klubu i przeniósł się do stolicy Anglii.

Po koniec stycznia 2011 roku, Fernando podpisał kontrakt z Chelsea London, Hiszpan do klubu ze Stamford Bridge przeszedł w zimowym oknie transferowym za szóstą w historii futbolu najwyższą kwotę - 58,5 mln euro. Pierwszą bramkę dla Chelsea zdobył w dziesiątym meczu w Premier League dla tego klubu. Był to wygrany 3-0 mecz z WHU. Do końca sezonu Hiszpan nie strzelił już bramki i sezon zakończył z 14 spotkaniami i jedną bramką.



 6 września 2003 zadebiutował w pierwszej reprezentacji w towarzyskim meczu z Portugalią. Pierwszego gola zdobył 28 kwietnia 2004 w spotkaniu z Włochami. Został powołany na Mistrzostwa Europy 2004, na których dwukrotnie wchodził z ławki rezerwowych, a pierwszy występ w podstawowym składzie zaliczył w decydującej o awansie do dalszych gier potyczce z Portugalią, którą Hiszpania przegrała 0:1 i odpadła z turnieju.


W eliminacjach do Mistrzostw Świata 2006 strzelił 7 goli w 11 spotkaniach, dzięki czemu został najlepszym strzelcem Hiszpanii w kwalifikacjach. W swoim pierwszym występie na mistrzostwach świata, zdobył gola wolejem, którym przypieczętował zwycięstwo 4:0 z Ukrainą.

 Hiszpan pojechał z reprezentacją na Mistrzostwa Europy 2008, gdzie w finale zdobył zwycięską bramkę, pokonując Niemcy 1-0. Torres został również wybrany zawodnikiem meczu.

28 marca 2009 w spotkaniu z Turcją w Eliminacjach do Mistrzostw Świata 2010, rozegrał swój 60 mecz dla drużyny narodowej, stając się tym samym najmłodszym zawodnikiem hiszpańskim, który tego dokonał.
W czerwcu otrzymał powołanie na Puchar Konfederacji w RPA. W pierwszym spotkaniu Hiszpanii na turnieju, przeciwko Nowej Zelandii, Torres w przeciągu 17. minut zdobył swojego drugiego w karierze hat-tricka dla kadry; był to również najszybszy hat-trick w historii reprezentacji.

 14 czerwca w meczu z Irlandią na Euro 2012 zdobył 2 bramki, Hiszpanie zwyciężyli 4:0. Wszedł z ławki na boisko w 75. minucie finału tej imprezy – zdobył w niej bramkę na 3:0 w 84. minucie oraz asystował Juanowi Macie przy bramce na 4:0. Dzięki temu został królem strzelców Euro 2012.

Trochę prywatnie:

27 maja 2009 Torres poślubił Olallę Domínguez Liste. Ceremonia odbyła się w miasteczku El Escorial na północy Hiszpanii. Oboje znają się od 1992 roku, zaś związani są ze sobą od 2001. 8 lipca 2009 na świat przyszło ich pierwsze dziecko, córka Nora Torres Domínguez. 6 grudnia 2010 kolejne, syn Leo Torres Dominguez.


Mój filmik urodzinowy dla Fernando:

http://www.youtube.com/watch?v=FPWPXpLB77I

poniedziałek, 18 marca 2013

Benitez: mam nadzieję, że Torres będzie strzelał regularnie.



Po zwycięstwie nad Steauą Bukareszt w 1/8 finału Ligi Europy menedżer Chelsea Londyn Rafael Benitez pochwalił napastnika Fernando Torresa. - On ciężko pracował - powiedział Hiszpan.

The Blues wygrali 3:1 po golach Juana Maty, Johna Terry'ego i Fernando Torresa. - Bramka Fernando jest szczególnie ważna. Zarówno dla drużyny, jak i dla niego. Wiedzieliśmy, że ciężko pracuje. Na treningach prezentuje się znakomicie. Mam nadzieję, że po tym trafieniu Torres się odblokuje - mówił Benitez.

Tuż przed końcem spotkania "El Nino" zmarnował rzut karny. - Dobrze, że on podszedł do piłki. To znaczy, że jest gotowy, by wziąć na siebie odpowiedzialność - zapewnił opiekun stołecznego zespołu.

Klątwa maski: Fernando Torres.




Fernando Torres, to kolejny zawodnik po Dembie Ba z maską na twarzy. Hiszpan w ostatnim meczu ze Steauą, został 'znokautowany', przez Szukałę i mogliśmy go zobaczyć na boisku z zakrwawionym nosem.

Jak się okazuje, było to złamanie i przez jakiś czas, nasz napastnik będzie biegał po mieście w 'masce Batmana', jak ochrzcili ją internauci.


JT: Forma Torresa idzie w górę.



John Terry jest przekonany, że Fernando Torres w końcówce sezonu może stać sie kluczowym zawodnikiem Chelsea. Choć w meczu ze Steuą Hiszpan nie wykorzystał rzutu karnego, to jednak zdobył bramkę na wagę awansu do kolejnej rundy Ligi Europy.

Fakt, że Fernando chwycił piłkę i zaniósł ją na jedenasty metr chcąc wykonać rzut karny pokazuje jego pewność. Ostatnio nie miał takiego zaufania do siebie, ale ten widok wskazuje, że być może nadeszła jakaś odmiana - uważa kapitan Chelsea.

Zdobycie gola w tym spotkaniu była również dla niego wielką chwilą. To był wielki przełom i wspaniałe wykończenie. Czasem wystarczy tylko jeden gol, aby się przełamać - podkreśla John Terry.

Wiadomo, jak to jest z napastnikami, psychicznie muszą być bardzo silni. Fernando jest silny, potrafi to pokazać w grach. On ma pełne wsparcie naszych kibiców a także nas - zawodników. Jesteśmy zachwyceni widząc jego bramkę a nasz zespół ma odpowiednią jakość do tego, aby służyć mu swoimi asystami - deklaruje Anglik.

sobota, 16 marca 2013

Liga Europy. Szukała połamał Torresa.

 

Steaua Bukareszt z Łukaszem Szukałą w składzie odpadła w 1/8 finału Ligi Europy po porażce w dwumeczu z Chelsea Londyn (2:3). Polski zawodnik niczym specjalnym się w tej rywalizacji nie wykazał, choć z pewnością zapamięta go Fernando Torres, który po starciu z naszym defensorem opuścił boisko z zakrwawionym nosem.

W 73. minucie spotkania rewanżowego na Stamford Bridge doszło do groźnego starcia pomiędzy Szukałą a Torresem. Hiszpański napastnik padł w polu karnym gości i mimo że akcja była kontynuowana, nie podnosił się z boiska. Leżącej gwiazdy "The Blues" nie zauważył niestety rozpędzony Polak, który kopnął go przypadkowo w twarz.

Torres od razu zalał się krwią i w asyście lekarzy opuścił plac gry. Po opatrzeniu przez sztab medyczny wrócił na boisko, więc wydawało się, że uraz nie jest poważny. Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec londyńczyków, Rafa Benitez, przyznał jednak, że nie może wykluczyć, iż doszło do złamania.

Niedawno potwierdzono informacje na temat stanu zdrowia Torresa. Hiszpańskich napastnik "The Blues" jednak doznał złamania nosa.

Benitez: Torresowi wróciła pewność siebie.

Tymczasowy trener Chelsea Rafa Benitez twierdzi, że Fernando Torres odzyskał pewność siebie. W czwartkowym meczu ze Steauą Bukareszt Hiszpan strzelił jednego gola (3:1), ale... nie wykorzystał rzutu karnego.

- Fernando znowu czuje się pewnie. Potrafi wziąć odpowiedzialność na siebie. Wczoraj zdobył decydującą bramkę. W przypadku karnego także nie zawahał się, żeby go wykonać. Czasem zdarza się jednak nie wykorzystać nawet takiej sytuacji - broni Torresa Benitez.

Dla Fernando Torresa było to dopiero drugie trafienie w 20. ostatnich spotkaniach. Benitez ma nadzieję, że napastnik, z którym współpracował wcześniej w Liverpoolu, zacznie strzelać gole seryjnie.

- Ta bramka była dla niego bardzo ważne. W końcu się przełamał. Dwa dni temu na treningu był bardzo skuteczny. Potrzebował tylko przełamania w meczu. Wierzę, że teraz będzie trafiał do siatki częściej - kończy menedżer The Blues.

Torres ze złamanym nosem.



Fernando Torres po czwartkowym meczu przeciwko Steaua Bukaresz, został historycznym piłkarzem Chelsea London. Bowiem, Hiszpan jako jedyny piłkarz strzelał gole w siedmiu różnych rozgrywkach w ciągu jednego sezonu.

- Premier League
- Liga Mistrzów
- Puchar Ligi
- Puchar Anglii
- Klubowe Mistrzostwa Świata
- Liga Europejska
- Tarcza Wspólnoty

Na koniec dodam dość smutą informacje.

Potwierdziła się wiadomość, iż Torres złamał nos w spotkaniu przeciwko Steaua.
Mimo tego, Hiszpański napastnik grał dalej i pokazywał swoją klasę na boisku.




piątek, 15 marca 2013

LE: klasa Chelsea, nie najlepszy występ Szukały, "skasował" Torresa.



Piłkarze Chelsea pokonali Steauę Bukareszt 3:1 (1:1) i awansowali do ćwierćfinału Ligi Europy. The Blues nie ustrzegli się kłopotów, ale przyparci do muru potwierdzili klasę. W ekipie Steauy 90. minut rozegrał polski obrońca Łukasz Szukała. Nie zaliczy tego występu jednak do najlepszych.

Pierwszy mecz w Bukareszcie zakończył się zwycięstwem Steauy 1:0. Anglicy szybko odrobili jednak straty. W 34. minucie gola dla Chelsea strzelił Juan Mata, który wykończył składną akcję i podanie Ramiresa.
Mecz był ciekawy, bo goście nie przyjechali na Stamford Bridge tylko się bronić. Odważna postawa opłaciła się. W 45. minucie Vlad Chiriches wykorzystał zamieszanie w polu karnym i z bliska wbił piłkę pod poprzeczkę.


Był to kluczowy gol, bo The Blues od tej pory potrzebowali dwóch bramek, by awansować. Ale po przerwie gospodarze szybko zdominowali Rumunów. W 58. minucie na 2:1 dla Chelsea podwyższył John Terry. Niestety, bramka może obciążać konto Szukały, który pozostawił kapitana The Blues bez opieki. Ten strzałem głową swobodnie pokonał Cipriana Tatarusanu.

Wynik wciąż premiował jednak Steauę, ale nadzieje gości nie trwały długo. W 71. minucie przebudził się Fernando Torres. Hiszpan wykorzystał podanie Maty i trafił do siatki po długim rogu, posyłając piłkę pomiędzy nogami interweniującego Szukały i obok wyciągniętego jak struna bramkarza rywali. Był to jego pierwszy gol w LE w tym sezonie.
Chwilę później Torres miał kolejne przejścia z Łukaszem Szukałą. Najpierw snajper Chelsea przewrócił się w polu karnym po interwencji Polaka, jednak sędzia nie dopatrzył się powodów, by podyktować jedenastkę.

Po chwili Szukała przypadkowo staranował leżącego Torresa i rozbił mu nos. Musiało minąć kilka minut, nim Hiszpan zatamował krwotok. Dodatkowo doszło do sporego zamieszania, bowiem sztab ekipy z Londynu dał złą koszulkę Hiszpanowi na wymianę i ten po chwili znów musiał opuścić na moment murawę, by tym razem zmienić trykot na właściwy.

Pech Torresa od tego momentu nie opuszczał. W 87. minucie snajper Chelsea... przestrzelił rzut karny. Arbiter podyktował jedenastkę za ewidentny faul Bourceanu na Juanie Macie. Jednak Torres trafił w poprzeczkę.

To był koniec emocji w tym meczu. Chelsea utrzymała prowadzenie 3:1 i po ciekawym spotkaniu awansowała do ćwierćfinału Ligi Europy. Steaua jednak napsuła sporo krwi faworytowi z Londynu.

Torres znów poza reprezentacją.



Tylko dwóch "Niebieskich" powołanych przez Vicente del Bosque! Hiszpański szkoleniowiec na najbliższe spotkania z Finlandią i Francją nie znalazł miejsca w kadrze dla Fernando Torresa.

Zamiast El Nino del Bosque stawia na napastników grających w rodzimej lidze - Davida Villę, Pedro, Alvaro Negredo i Jesusa Navasa. W kadrze tej zabrakło także między innymi Fernando Llorente, który latem opuści Athletic i przeniesie się do Juventusu.

Rozpisując się o Torresie nie możemy jednak zapomnieć o pozostałej dwójce zdolnych do gry zawodników Chelsea - mowa tu oczywiście o Azpilicuecie oraz Macie. Zarówno prawy defensor, jak i nasz ofensywny pomocnik otrzymali powołanie, co jest dla nas z pewnością powodem do dumy.

Pełna kadra powołana przez Vicente del Bosque:

BR: Victor Valdes (Barcelona), David de Gea (Manchester United), Pepe Reina (Liverpool)

OBR: Alvaro Arbeloa, Raul Albiol, Sergio Ramos (Real Madryt), Cesar Azpilicueta (Chelsea), Gerard Pique, Jordi Albo (Barcelona), Nacho Monreal (Arsenal)

POM: Xabi Alonso (Real Madryt), Xavi, Andres Iniesta, Cesc Fabregas, Sergio Busquets (Barcelona), Santi Cazorla (Arsenal), Juan Mata (Chelsea), Isco (Malaga), Javi Garcia, David Silva (Manchester City)

NAP: David Villa, Pedro (Barcelona), Alvaro Negredo, Jesus Navas (Sevilla)

Rafa chwali Torresa.



Tymczasowy trener Chelsea Londyn, Rafael Benitez jest zadowolony z pierwszego gola Fernando Torresa od trzech miesięcy i ma nadzieję, że Hiszpański napastnik wróci do swojej optymalnej formy.

Torres w meczu ze Steauą zdobył bramkę dla londyńskiej Chelsea i dzięki tej bramce 'The Blues' wywalczyli awans do ćwierćfinału Ligi Europejskiej.
Ta bramka była pierwszą Hiszpana od wygranego spotkania z Aston Villa 8:0, który odbył się 23 grudnia.

Torres mógł strzelić swoją drugą bramkę w meczu, ale nie wykorzystał rzutu karnego, strzelając w poprzeczkę.
Jesteśmy zadowoleni z przebiegu spotkania oraz z tego, że Fernando wziął na siebie ciężar spotkania i zdobył decydującą bramkę. Naszym celem było pokonanie rywala i dokonaliśmy tego.

Legendarny Torres!



Kariera Fernando Torresa na Stamford Bridge to jedna wielka ironia losu. Zawodnik ten jest ulubieńcem fanów, a jednak nie był to najlepszy transfer Romana Abramowicza.

Hiszpan potrafi grać słabo, aby w najważniejszych momentach dla klubu strzelać ważne gole bądź zaliczać kluczowe dla spotkania akcje.

Fernando w chwili strzelenia bramki w meczu przeciwko Steuale Bukareszt zapisał się w historii klubu ze Stamford Bridge. Czym? Otóż jest pierwszym piłkarzem w historii klubu, który strzelał gole w 7 różnych rozgrywkach w jednym sezonie ligowym.

Nigdy wcześniej żaden piłkarz The Blues nie dokonał tej sztuki. Brawa dla Fernando, ponieważ mimo wszystko jest to wielkie osiągnięcie.

czwartek, 14 marca 2013

LE: Chelsea gra dalej.



Steaua zdobyło 2 gole w spotkaniu, to jednak Chelsea w drugiej połowie górowała na Stamford Bridge. 3 gole The blus dały awans do dalszej gry w Lidze Europejskiej.
Gole dla Chelsea zdobyli:

Juan Mata
John Terry
Fernando Torres

Torres miał asystę przy golu Terrego, bowiem gdyby nie Hiszpański napastnik, polski obrońca Steaua zdołał by nie dopuścić angielskiego obrońcy Chelsea do zdobycia pięknej bramki.
Sam Fernando wpisał się na listę strzelców w 71 min meczu. Kilka minut później, Hiszpan został faulowany w polu karnym przeciwnika, mimo tego, sędzia na podyktował jedenastki, a Hiszpański napastnik został przypadkowo po raz kolejny sfaulowany, tym razem przez polaka, który nieumyślnie, uderzył leżącego Hiszpana na murawie w twarz, co spowodowało u Torresa krwawienie z drug oddechowych.
El nino został opatrzony, przez sztab szkoleniowy Chelsea, wrócił na murawę z jeszcze krwawiącym nosem oraz koszulą BEZ NAZWISKA za co sędzia wyprosił go z boiska.
Hiszpan otrzymał swoją koszulką i mógł spokojnie wrócić na murawę.

Po kilkunastu minutach gry, Eden Hazard został faulowany w polu karnym, co w rezultacie zamieniło się na rzut karny, do którego wykonania przystąpił Hiszpański napastnik niebieskich. Torres jednak nie wykorzystał karnego, futbolówka odbiła się o poprzeczkę, którą był górny słupek bramki.

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3-2, co dało Chelsea gwarancje miejsca w Lidze Europejskiej.   Cała zasługa tak, czyś jak należy do Torresa, bowiem to właśnie jego gol na 3-2 uratował Chelsea przed spadkiem.

środa, 13 marca 2013

Cytaty Fernando Torresa.



Indywidualne nagrody:
- Futbol to gra zespołowa, a nie indywidualny sport. Wyróżnienia indywidualne nie mają znaczenia, bo nie pomagają drużynie!

Grzanie ławy w Chelsea:
- Były takie chwile, że byłem załamany siedząc na rezerwie. Na szczęście, dzięki kibicom powróciła mi ochota do gry!

Frank Lampard:
- On jest niesamowity. Nigdy się nie męczy, nigdy się nie myli i nigdy nie przegrywa. To piłkarz idealny!

Swoje początki:
- Zacząłem grać w piłkę przez brata, a także przez bajkę o Tsubasie. Chciałem być jak jej bohater.
(Tsuba to pierwszy idol Torresa.)

Występach w Chelsea:
- Po zdobyciu Pucharu Europy mogę powiedzieć, że marzenia się spełniają. Teraz jednak czas na kolejne wyzwania. Chcę pokazać światu, że mogę grać w Chelsea tak dobrze, jak za czasów moich występów na Anfield Road. Potrafię strzelać gole i jeszcze nie raz to pokaże!

Liverpool:
- The Reds zrobił ze mnie czołowego piłkarza świata. Nigdy nie powiem niczego złego na temat klubu!

Kibice Liverpoolu:
- Mogą mnie wyzywać, ale ja ich rozumiem. Nigdy nie poznali całej prawdy o moim przejściu do Chelsea! Ten dzień jeszcze kiedyś nastąpi.

Wygrana w Lidze Mistrzów:
- Byłem rozczarowany tym, że nie zagrałem od pierwszej minuty. Jednak najważniejsze jest dobro drużyny i cieszę się, że pomogłem w dogrywce. A na koniec liczy się tylko to, że Chelsea zdobyła Puchar Europy!.

Torres nie chce grać w Anży.


Według dzisiejszego Daily Mail, Fernando Torres odrzucił propozycję ewentualnego transferu do Anży Machaczkała. Piłkarz z decyzją o ewentualnej przeprowadzce do innego klubu zamierza poczekać do lata.

Jak donoszą brytyjskie media, rosyjski klub w ubiegłym miesiącu złożył Chelsea propozycję kupna Torresa. Z uwagi na przedłużone transferowe okno w Rosji, Hiszpan mógłby grać w Anży już od kilku tygodni, jednak napastnik nie wyraził ochoty gry w tamtejszej lidze.

Torres prawdopodobnie będzie czekał na letnie propozycje z La Liga lub Serie A. Według części spekulacji, Chelsea chce wykorzystać go w ewentualnym transferze Radamela Falcao.

Odnosząc się do dzisiejszych wymysłów trudno wierzyć, że sama Chelsea zgodziłaby się na sprzedaż w lutym swojego napastnika. W takim przypadku londyńczycy pozostaliby jedynie z Dembą Ba na szpicy, który dodatkowo nie ma uprawnień go gry w Lidze Europy, a w lutym brytyjski rynek transferowy jest przecież zamknięty...

niedziela, 10 marca 2013

Fernando i Olalla na kolacji.

Fernando Torres wraz ze swoją żoną Olallą,byli widziani w ostatnim czasie, w jednej z Londyńskich restauracji.
Zdjęcie zostało zrobione przez dziewczyna, która również tam była.

Tutaj macie link do strony restauracji:

http://www.novikovrestaurant.co.uk/


sobota, 9 marca 2013

Wspomnienia z Liverpoolu.



Fernando Torres stał się piłkarzem Liverpoolu 4 lipca 2007 roku i strzelił 33 gole w swoim pierwszym sezonie w angielskim futbolu, czym poruszył the Kop. Przyjazd Hiszpana na Anfield Road zajmuje na liście 100 najważniejszych wydarzeń w historii klubu miejsce 40.

Zanim dołączył do Liverpoolu napastnik spędził 12 lat w Atletico Madryt, klubie, któremu kibicował jako chłopiec. Hiszpański gigant ściągnął go w wieku 11 lat, po tym jak strzelił 55 goli w swoim pierwszym sezonie w amatorskim zespole Rayo 13. Torresowi pisane były wielkie rzeczy, odkąd został wybrany najlepszym 15-latkiem w europejskim futbolu po tym, jak poprowadził Atletico do triumfu w Nike Cup w 1998 roku. Podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt w 1999 roku, jednak musiał poczekać do 27 maja 2001, by zadebiutować w meczu przeciwko Leganes. Mając 17 lat i 68 dni jest najmłodszym zawodnikiem Atletico w historii.

 W ciągu tygodnia strzelił swoją pierwszą bramkę w spotkaniu z Albacete. Atletico spędziło sezony 2000/01 i 2001/02 w Segunda Division po katastrofalnej kampanii 1999/00. To oznaczało, że pierwszy pełny sezon Torresa nie był w La Liga. Trafił 6 razy w 36 meczach w Atletico, co może nie było zbyt imponujące, jednakże zespół z Madrytu uzyskał awans z nim w pierwszym składzie. W międzyczasie Fernando wciąż wywierał wrażenie na scenie międzynarodowej. Został najlepszym strzelcem turnieju na Mistrzostwach Europy U-16 2001 i U-19 w 2002, obydwu wygranych przez Hiszpanów.

Przejście na najwyższy szczebel udało mu się szczególnie dobrze, strzelił 13 goli w sezonie 2002/03 i cała Hiszpania wkrótce zaczęła mówić o cudownym chłopcu! W kampanii 2003/04 Torres trafił na pierwsze strony gazet. Nie tylko dlatego, że strzelił 19 goli w 35 ligowych występach, ale również dzięki temu, że otrzymał opaskę kapitana w klubie. Jako 19-latek, Torres przeszedł do historii jako najmłodszy kapitan w bogatej i długiej historii Atletico. To jeszcze nie wszystko, bo Nando dostał powołanie do seniorskiej reprezentacji Hiszpanii, debiutując w wyjściowej jedenastce w spotkaniu z Portugalią 6 września 2003 roku. W kwietniu następnego roku zaliczył pierwsze trafienie w kadrze, przeciwko Włochom. Torres pojechał na Euro 2004 do Portugalii i Mistrzostwa Świata 2006 do Niemiec, gdzie strzelił trzy gole.

W maju 2007 o Torresie zrobiło się głośno, kiedy na wewnętrznej stronie jego opaski kapitańskiej znalazło się zdanie "We'll Never Walk Alone*" podczas meczu pomiędzy Atletico i Realem Sociedad. Przez dwa miesiące spekulowano w mediach, zanim napastnik w końcu pojawił się w Melwood. Opuścił Atletico z 82 golami w 214 meczach ligowych na koncie. Fernando Torres stał się najdroższym nabytkiem Liverpoolu 4 lipca 2007 roku. Wyjazd z Vicente Calderon był dla Torresa bardzo bolesny. Był w klubie od 1995 roku i jeśli Atletico byłoby w stanie zapewnić mu szansę odniesienia sukcesu i zaspokojenia jego ambicji, Fernando prawdopodobnie wciąż byłby ich najlepszym zawodnikiem!

2 lipca poinformowano, że Torres skrócił swoje wakacje by przylecieć do Madrytu i sfinalizować transfer. Następnego dnia zaliczył testy medyczne w Liverpoolu i ogłoszono, że ostatnia konferencja prasowa odbędzie się w Madrycie 4 lipca by dać szansę fanom Atletico na pożegnanie z Torresem. Tego samego dnia Atletico oficjalnie potwierdziło transfer Nando do Liverpoolu na swojej stronie internetowej.

 Torres powiedział po przyjeździe, "Moim celem teraz jest zostanie idolem w Liverpoolu i jeśli będę wciąż strzelał gole, wtedy mam nadzieję, że to pomoże mi w staniu się ulubieńcem kibiców. Wiem, że wielu ludzi miało wątpliwości z powodu sumy odstępnego za mój transfer, ale moją odpowiedzią zawsze będą gole, które zdobywam. To najważniejsza rzecz na świecie, szczególnie dla mnie jako napastnika, który karmi się golami. Nie chcę składać deklaracji, ale jeśli ominą mnie kontuzje i pozostanę w dobrej formie, to chciałbym zdobyć minimum 15 bramek. Taka liczba byłaby dla mnie bardzo dobra, w trudnym pierwszym sezonie w Premiership."

Strzelenie 21 goli w 31 występach zajęło mu zaledwie siedem miesięcy, co uczyniło go pierwszym napastnikiem Liverpoolu, który tego dokonał od czasu Michaela Owena pięć lat temu.

Drugiego hattricka zdobył przeciwko Middlesbrough, co zniszczyło solidną, dobrze zorganizowaną drużynę. Torres wcześniej już zdołał zdobyć trzy bramki w koszulce Liverpoolu, a stało się to we wrześniu w meczu przeciwko Reading w Carling Cup. Jednak to było inne. To zdarzyło się pierwszy raz na Anfield, a zakończone było przed szalejącą trybuną the Kop.

Fernando Torres zaliczył hattricki w dwóch z rzędu meczach na Anfield Road, przeciwko Middlesbrough i West Hamowi. Stał się pierwszym, który dokonał tego na Anfield od roku 1946.

Kiedy Liverpool ściągnął Torresa krytycy nie przestawali kwestionować tej decyzji, zastanawiając się czy 23-latek nie był zbyt drogi lub czy poradzi sobie w wymagającej pod względem fizycznym Premiership. Jednak Torres odniósł błyskawiczny sukces na Anfield. Strzelił 33 gole w swoim pierwszym sezonie (24 na Anfield i 4 na wyjeździe). Z tej liczby 4 strzelił lewą nogą, 24 prawą i 5 głową! 30 razy trafił z pola karnego i 3 razy spoza "szesnastki".

Fernando Torres miał najbardziej udany debiutancki sezon ze wszystkich napastników w nowoczesnej historii Liverpoolu. Hiszpański snajper trafił 33 razy w 46 występach, z czego wynika, że strzelał raz na 1.40 meczu. To lepszy wynik niż John Aldridge (średnia 1.55), Ian Rush (1.63), Roger Hunt (1.65), Robbie Fowler (1.83), Michael Owen (1.91) i Kenny Dalglish (2.00). Strzelił 24 gole w Premier League i 6 niezapomnianych bramek w Champions League.

Jego bramka w meczu przeciwko Manchesterowi City w maju była ósmym ligowym meczem z rzędu, w którym Torres strzelał gole, dzięki temu wyrównał rekord ustanowiony przez Rogera Hunta jeszcze w sezonie 1961/62, kiedy the Reds grali w Second Division. Pobił również Ruuda Van Nistelrooya, zdobywając najwięcej bramek w debiutanckim sezonie w Premier League wśród zawodników zza granicy.

Torres wyrobił sobie solidną markę jednego z najgroźniejszych napastników na globie. Sposób, w jaki Nando łączy swoją szybkość z mądrym ustawianiem się przy linii defensywy rywala jest fantastyczny. W zasadzie Fernando rzadko, jeśli w ogóle, jest łapany na spalonym. Jedna rzecz posiadać wspaniały krok do biegu, druga potrafić do dobrze wykorzystać. Hiszpan łączy szybkość, ochotę do mijania obrońców z instynktem lisa pola karnego, co daje mieszankę wybuchową. 33 gole, niesamowite osiągnięcie i bez wątpienia piłkarz sezonu w Liverpoolu.

Seria urazów ścięgna podkolanowego niewątpliwie przeszkodziła Torresowi w sezonie 2008/09, jednak 17 goli w 38 meczach Fernando pomogło Liverpoolowi do końca walczyć o tytuł mistrzowski w Premier League.

Fernando Torres krytykuje piłkę Jabulani.



Napastnik reprezentacji Hiszpanii – Fernando Torres jest kolejnym piłkarzem, który krytykuje piłkę Adidas Jabulani. Menedżerowie i zawodnicy innych zespołów czynią podobnie. Wszyscy jednym głosem mówią, że futbolówka dziwnie zachowuje się w powietrzu, a na murawie nieprzewidywanie się odbija.

Bramkarze czują się szczególnie sfrustrowani zachowaniem piłki, gdyż przez takie sytuacje już wielokrotnie zostali zmyleni i oszukani przez zawodnika oddającego strzał na ich bramkę.

Dwudziestosześcioletni Torres zmarnował wiele okazji podczas poniedziałkowego zwycięstwa Hiszpanii nad Hondurasem 2-0. W związku z tym faktem dołączył do grona osób krytykujących najnowszy twór firmy Adidas.

Mówiąc szczerze, jestem zadowolony, że gramy nowym modelem piłki. Jednak potrzebujemy większego obycia z tym typem futbolówki. Na razie mamy z nią wiele problemów. Jednego dnia nie potrafimy zamieścić piłki w bramce, innego zaś możemy to robić nawet dwa razy. To niecodzienna sytuacja” – powiedział.

Mistrzowie Europy wrócili na dobry tor po wygranej z Hondurasem. Wcześniej sensacyjnie ulegli drużynie Szwajcarii. Sprawa awansu w grupie H jest otwarta. Przejść dalej mogą ekipy Chile, Szwajcarii i Hiszpanii.

Blood Red: Fernando Torres popełnił duży błąd opuszczając LFC.


Kiedy Liverpool FC spotkał się ostatnio twarzą w twarz z Fernando Torresem, rany były wciąż świeże, a transparenty kibiców były brutalne.

Wśród wiadomości rozwieszonych na trybunie Shed End na Stamford Bridge w lutym, były: „Ten, który zdradza, zawsze idzie sam” oraz „Raz czerwony, w naszych sercach jesteś martwy, kłamliwy Judaszu”.

Niecały tydzień po szokującej dezercji Torresa do Chelsea za 50 milionów funtów, były idol the Kop był bezlitośnie wyszydzany.

Jego przedmeczowe komentarze o dołączeniu do wielkiego klubu oraz swoim celu zdobycia bramki w debiucie, Torres dolał benzyny do ognia niezadowolenia.

Obraźliwe przyśpiewki wybrzmiewały z gardeł 3000 fanów Liverpoolu, a Hiszpan, którego każde przyjęcie piłki było wygwizdywane, został zmieniony w drugiej połowie.

„Powinieneś zostać w wielkim klubie” – brzmiał ogłuszający śpiew, kiedy Torres schodził z murawy, a radość fanów wzrosła po bramce Raula Meirelesa dającej zwycięstwo.

Dziewięć miesięcy później Liverpool wraca na Stamford Bridge jutrzejszego popołudnia na kolejne spotkanie z Torresem. Te uczucia gniewu i bólu nie są już tak surowe. Obawy, że the Reds będą śmiertelnie ranni z powodu odejścia swojego gwiazdora w ataku, okazały się bezpodstawne.

- Nikt nie jest ważniejszy, niż Liverpool Football Club – powiedział Kenny Dalglish, a progres, jaki poczynił klub od odejścia Torresa, tylko to podkreślił.

Oczywiście wpływ Luisa Suareza złagodził ten cios. Urugwajczyk został kupiony, by grać z Torresem, niż raczej go zastępować, ale wypełnił pustkę w rewelacyjny sposób. Tylko jeden z nich został nominowany do Złotej Piłki.

Liverpool ruszył do przodu na przestrzeni 10 miesięcy, a Torres popadł w rutynę.

Statystyki są bezlitosne: Torres w 2011 roku strzelił więcej ligowych bramek dla Liverpoolu, niż dla Chelsea.

Liverpool patrzy przed siebie, a nie w przeszłość, jednak jest mało prawdopodobne, by Torres uniknął gorącego powitania od fanów, którzy kiedy ś go uwielbiali.

Jego daremne próby przekonania kibiców, że nie znają ‘prawdziwej historii’ o jego opuszczeniu Anfield, nie spełniły oczekiwań.

Każdy zna obietnice Torresa, które składał w 2010 roku. Powiedziano mu, że przejęcie przez nowych właścicieli nastąpi szybko i Liverpool będzie miał środki do konkurowania o trofea.

Poczuł się wprowadzony w błąd, obietnice nie zostały spełnione, jednak nikt inny oprócz niego tak nie uważał.

Różnica pomiędzy Torresem, a Gerrardem, Carragherem czy Reiną jest taka, że oni zostali i walczyli o to, a Torres się poddał. Gdyby Hiszpan odszedł na koniec sezonu 2009/10, nikt by nie narzekał, biorąc pod uwagę wojnę domową toczącą się na Anfield. Jego miejsce w folklorze the Reds byłoby bezpieczne.

Jednak on opuścił Liverpool, kiedy ten był na ostatnim zakręcie do powrotu. To był egoistyczny ruch osoby, która zarabiała na silnej więzi z fanami. Tych samych fanów, którzy usprawiedliwiali jego słabe występy.

Wróćmy do września 2009 roku. Fani Liverpoolu stoją w kolejce ponad siedem godzin, aby spotkać swojego bohatera podczas premiery jego autobiografii „El Nino – My Story”. Hiszpan był czczony w ten sam sposób, co Steven Gerrard i Jamie Carragher.

- Najlepszą rzeczą w Liverpoolu dla mnie jest więź, jaką mam z ludźmi – powiedział wtedy Torres.

- Fani Liverpoolu są niesamowici. Wracasz do szatni dla nich. The Kop jest magiczne i wielkoduszne. Przekazuje rodzaj pozytywnej energii, która wypełnia Cię pewnością siebie. Nigdy Cię nie zawiedzie. Nigdy Cię nie opuści.

Torres powiedział, że odszedł, bo uważał, że Liverpool nie spełnia więcej jego ambicji. Jednak Chelsea nic nie wygrała w poprzednim sezonie i nie wygląda lepiej niż the Reds w tym sezonie.

Kariera Torresa pikuje w dół odkąd stał się czwartym najdroższym piłkarzem w historii.

Zrobił wielki błąd. Dalglish mógł odmłodzić Torresa i wyciągnąć z niego to, co najlepsze. Jednak odwrócił się od tego plecami i wciąż za to płaci. To Liverpool odpowiedział lepiej, niż Torres podczas tego rozłamu.

Torres w kręgu zainteresowań Barcelony.



Barcelona jest zainteresowana sprowadzeniem napastnika Liverpool’u – Fernando Torresa na Camp Nou. Przyszłość Hiszpańskiego zawodnika na Anfield jest niepewna tym bardziej, że zespół opuścił menedżer Rafael Benitez.

Fakt, że kataloński klub jest zainteresowany Torresem nie jest niczym nowym. El Nino był na celowniku Barcelony już przed rokiem. Jednakże umowa z byłym zawodnikiem Athletico Madryt, nigdy nie została zrealizowana.

Kolejnym klubem, który ubiega się o Torresa jest Chelsea. Zespół ze Stamford Bridge interesuje się także Zlatanem Ibrahimovicem z Barcelony. Roman Abramowicz koncentruje się szczególnie na tym zawodniku. Wg oficjalnych informacji Szwed miałby dostawać wynagrodzenie w wysokości 50 milionów euro rocznie.

Fernando Torres marzy o strzeleniu gola w finale Mundialu.


Napastnik reprezentacji Hiszpanii - Fernando Torres jest pewien, że dostanie szansę na wykazanie się podczas niedzielnego finału Mundialu pomiędzy Hiszpanią a Holandią. Gwiazdor Liverpool’u nie zdołał jeszcze trafić do siatki na tegorocznych Mistrzostwach Świata. Mimo braku skuteczności Torres jest pełen nadziei, że otrzyma szansę gry od pierwszej minuty w meczu przeciwko Oranje w Johannesburgu.

 „Czuję, że mogę odegrać jeszcze wielką rolę w tym Mundialu. Wszystko zależy od trenera. Jeśli Vicente del Bosque na mnie postawi, będę niezmiernie szczęśliwy. Jestem gotów na grę w każdej chwili. Nie mam zamiaru się tłumaczyć, ale chcę powiedzieć, że moja forma nieco odstaje od tej, którą prezentowałem wcześniej. Każdego dnia ciężko pracuję i liczę na swoją okazję” – powiedział El Nino.

Torres zdobył zwycięską bramkę dla La Furia Roja w finale Euro 2008 i chciałby powtórzyć ten wyczyn również w tym roku.

Już jako mały chłopiec marzyłem o tym, by zdobyć bramkę w finale rozgrywek o Puchar Świata. Kiedy graliśmy z kolegami na ulicy, wyobrażałem sobie właśnie najważniejsze spotkania i byłem ich bohaterem. W niedzielę być może, będzie mi dane spełnić marzenie. Nie mogę sobie nawet wyobrazić tego uczucia. Każdy pragnie takiej szansy od losu. Boisko rozsądzi o wszystkim” – dodał.

David Villa: Torres powinien wybrać między Barceloną a Chelsea.



Hiszpan – David Villa radzi swojemu reprezentacyjnemu koledze, aby ten nie decydował się na przejście do Manchesteru City. Napastnik Barcelony marzy o tym, by Torres znalazł się na Camp Nou lub też zasilił szeregi londyńskiej Chelsea.

Villa sfinalizował swoją przeprowadzkę z Valencii do katalońskiego klubu jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek o Puchar Świata. Przekonuje również, że w Torres’owi nie powinno zależeć w głównej mierze na pieniądzach, lecz na osiągnięciu piłkarskiego sukcesu.

Nie mam wpływu na przyszłość Torresa. To on musi wiedzieć, co chce osiągnąć w swojej zawodniczej karierze. Nie powinien kierować się finansami, a tylko to może zaoferować mu Manchester City. Jestem pewien, że zarówno Barcelona jak i Chelsea są w zasięgu Fernando. Ciekawą opcją jest gra w Londynie, gdyż mój kolega bardzo dobrze zna styl gry Premier League. Potrafi także zdobywać piękne bramki, a Chelsea jest w tym momencie najlepszym klubem w Anglii. Sądzę, że to najbardziej sensowna opcja” – powiedział Villa.

Piłka nożna - fani Liverpool'u spalili koszulkę Fernando Torres'a



Fernando Torres zmienił barwy klubowe i przeniósł się z zespołu Liverpool’u do ekipy Chelsea Londyn. Popularny „El Nino” zasilił szeregi popularnych „The Blues” za kwotę pięćdziesięciu milionów funtów. Tym samym stał się najdroższym zawodnikiem w historii Premier League. Hiszpan występował w ekipie „The Reds” od 2007 roku. W owym czasie wystąpił w 102 meczach i zdołał 65 razy trafić do siatki rywali.

Kibice Liverpool’u nie są zadowoleni z takiej, a nie innej decyzji piłkarza. W końcu fani obu zespołów nie darzą się zbytnią sympatią. W związku z takim stanem rzeczy grupa fanów z Merseyside postanowiła dać wyraz swoim emocjom i spaliła koszulkę zawodnika. Takie zachowanie jest równoznaczne z uznaniem Torresa za "persona non grata" w Liverpool’u.

"50 mln funtów za Torresa? Mało!". Słynny trener wycenił go na...


Przejście hiszpańskiego snajpera do Chelsea Londyn była największym hitem zimowego okna transferowego. Okazuje się, że Liverpool mógł zarobić jeszcze więcej!
Do ostatnich chwil ważyła się przyszłość Fernando Torresa.  

Sam piłkarz chciał odejść do Chelsea, ale długo nie zgadzał się na to Liverpool.
Wszystko przez to, że "The Blues" oferowali za małe pieniądze.


Ostatecznie stanęło na 50 milionach funtów, co jest wielką sumą. Tymczasem okazuje się, że na reprezentancie Hiszpanii można było zarobić znacznie więcej. Przekonany jest o tym Rafael Benitez, który w ubiegłym sezonie prowadził "The Reds".

"On nie gra na takim poziomie jak wcześniej, ale wciąż jest bardzo dobrym piłkarzem. To duże pieniądze, ale mogło być znacznie lepiej. W ubiegłym roku rozmawialiśmy o kwocie 70 milionów funtów" - mówi Benitez.

Torres: "nie mówcie o mnie zdrajca"! Jutro mecz z Liverpoolem.


Kiedy grał w "The Reds", zawsze dawał z siebie wszystko, zdobywał sporo bramek i zarobił dla klubu wielkie pieniądze. Niektórzy o tym zapomnieli?
Zmiana barw klubowych przez Fernando Torresa była bez wątpienia największym hitem zimowego okienka transferowego. Hiszpan trafił w ostatniej chwili do Chelsea Londyn za rekordową, jak na angielskie warunki, kwotę 50 milionów funtów.

Co na to fani Liverpoolu? Na wieść o odejściu swojego idola zebrali się pod siedzibą klubu i zaczęli palić jego koszulki, dając jasno do zrozumienia, że traktują Hiszpana jak kogoś, kto ich po prostu… zdradził!

Sam piłkarz jednak tego tak nie odbiera.

" To nie fair nazywać mnie zdrajcą. Miałem w „The Reds” trzy bardzo dobre sezony - zarobiłem dla nich sporo pieniędzy, strzelałem dużo goli i zawsze grałem na wysokim poziomie. Jestem w pełni zadowolony z tego, co zrobiłem dla klubu - mówi „El Nino” na łamach dziennika „The Sun”."
  

Obrzydliwe! Fani prowokują Torresa: twój ojciec to...

Nie tylko kibice "The Reds" wykorzystali aferę z oskarżonym o gwałcenie dzieci. Wcześniej w podobny sposób atakowany był Robin van Persie.
Kibice "The Reds" zrobią wszystko, aby wyprowadzić z równowagi Fernando Torresa. Podczas dzisiejszego spotkania Chelsea Londyn - Liverpool (początek o godz. 17.00), na trybunach ma się pojawić szokujący transparent z napisem:
Wiemy, kim jest twój ojciec!!!
I zdjęciem Jimmy'ego Savile'a, obok zdjecia Torresa.
Prowokacja fanów z Merseyside jest obrzydliwa. Savile to słynny przed laty prezenter stacji BBC, którego - już po jego śmierci - podejrzewa się o zgwałcenie i molestowanie co najmniej 300 dzieci!

Dlaczego padło na Torresa? Sympatycy Liverpoolu są wściekli na hiszpańskiego napastnika po tym, jak zostawił ich klub, rzucając się na kasę Romana Abramowicza zimą 2011 roku.

Hit na koniec okna transferowego: 50 mln za gwiazdę Liverpoolu...

Aferę ze zmarłą gwiazdą brytyjskiej gwiazdy telewizji wykorzystano także przeciwko Robinowi van Persiemu, kiedy Manchester United grał - tydzień temu - na Old Trafford z Arsenalem Londyn (2:1).
Jesteś tylko holenderskim Jimmy'm Savilem - skandowali kibice jego byłego klubu.

Fernando Torres oskarża Liverpool: Okłamali mnie.

Napastnik Chelsea Londyn Fernando Torres twierdzi, że kibice Liverpoolu nie znają całej prawdy o powodach jego przejścia do Chelsea Londyn. Hiszpan oskarżył właścicieli "The Reds", Fenway Sports Group, o łamanie obietnic.

Torres opuścił Anfield Road w styczniu, a Chelsea zapłaciła za niego 50 milionów funtów. Kibice Liverpoolu nie mogą mu wybaczyć zmiany barw klubowych.
"Fani "The Reds" nie znają prawdy o tym, dlaczego zdecydowałem się przyjąć ofertę Chelsea. Nie znają nawet połowy z tego, co się stało. Nie wiedzą, jacy ludzie kierują Liverpoolem. Złożyli obietnice, których nie dotrzymali" - tłumaczył Torres.

"Nie mam nic przeciwko kibicom Liverpoolu. Nie chciałem odjeść z Anfield w ten sposób, ale klub mnie okłamał. Byłem zawiedziony i nie rozumiem dlaczego kibice mnie nienawidzą" - stwierdził reprezentant Hiszpanii.

W Chelsea Torres spisuje się poniżej oczekiwań. Hiszpan w 25 meczach Premier League strzelił tylko trzy gole, ale uważa, że zasługuje na więcej szacunku ze strony krytyków.

"Będę starał się wrócić do podstawowego składu. Moja forma nie była dobra, ale jestem mistrzem świata i Europy i choćby z tego względu zasługuję na więcej szacunku. Trudno pogodzić się z rolą rezerwowego. Szanuję jednak decyzję trenera i zamierzam wspierać zespół ze wszystkich sił" - podkreślił.

Zaniepokojony dyspozycją Torresa jest selekcjoner reprezentacji Hiszpanii Vicente del Bosque. "To prawda. Martwi się o mnie. Muszę ciężko pracować, żeby wrócić do dawnej formy, a wtedy jestem przekonany, że odegram ważną rolę w reprezentacji podczas Euro 2012"- zakończył Torres.

Torres na sprzedaż? Wystarczy 15 mln funtów.




Według 'Daily Express' los Fernando Torresa po obecnym sezonie jest już przesądzony. Kupiony za 50 mln funtów napastnik pożegna się z Chelsea o ile ktokolwiek zaoferuje za niego... 15 mln funtów.

Hiszpan nie sprostał wygórowanym oczekiwaniom włodarzy Chelsea, którzy dłużej nie zamierzają ukrywać tego, że transfer okazał się niewypałem. Roman Abramowicz jest gotowy pogodzić się z niebagatelną stratą, bowiem zgodzi się na oddanie zawodnika za jedyne 15 mln funtów. To aż o 35 mln mniej, niż wydał za Torresa.

28-latek dołączył do 'The Blues' w styczniu 2011 roku i do tej pory zdobył zaledwie 14 bramek w Premier League. Abramowicz miał nadzieję, że po opuszczeniu Chelsea przez Didiera Drogbę, Torres w końcu wróci do formy z gry za czasów na Anfield Road, jednak tak się nie stało. W minionym okienku transferowym do Cobham przybył Demba Ba, przez co Fernando ponownie często trafia na ławkę rezerwowych.

Według raportów, piłkarzem zainteresowane jest Anży Machaczkała, jednak sam Fernando woli wrócić do La Liga. Być może będzie częścią transakcji za Radamela Falcao, który od dłuższego czasu łączony jest z przenosinami do Chelsea.

środa, 6 marca 2013

Gdańska masakra hiszpańską piłką – Torres najlepszym graczem meczu!


 
W rozegranym w Gdańsku meczu grupy C Hiszpania wygrała z Irlandią 4:0, bez wątpienia to właśnie oni byli faworytem tego starcia. Del Bosque tym razem postawił na Torresa i umieścił go w pierwszym składzie. Na rezultaty tej decyzji nie musieliśmy długo czekać – napastnik już w 4 minucie po dobrej akcji Iniesty i Silvy wpakował piłkę do siatki. Irlandczycy zostali brutalnie zepchnięci do defensywy, a gra wciąż toczyła się na ich połowie. W 25. minucie bliski pokonania bramkarza był Silva, ale skończyło się jedynie na rzucie rożnym. Torres wciąż dostawał dobre piłki, ale w końcowym kwadransie pierwszej połowy – jakby bojąc się strzelić – nie wykorzystywał okazji. Po zmianie stron nic nie uległo zmianie; szybko, bo już w 49. minucie David Silva zwiódł kilku Irlandczyków i zdecydowanym, lekkim, technicznie dopracowanym uderzeniem umocnił przewagę Hiszpanów. La Roja nie zwalniała tempa wciąż utrzymując rywali na ich połowie. W 70. minucie ze środka pola piłkę odebrał Iniesta, przejął ją Silva i Torres znów ruszył w bój. Nando uciekł nieuważnym obrońcom i w akcji sam na sam zdołał pokonać Givena. Ten drugi gol dodał mu pewności siebie, którą zwiększyły jeszcze owacje na stojąco od kibiców, gdy zmieniał się z Fabregasem. Cesc był ostatnim graczem w tym meczu, któremu udało się zdobyć bramkę – zdecydował się na mocny strzał z ostrego kąta i piłka wpadła do siatki odbijając się wcześniej od słupka. Irlandczycy mimo okropnej porażki starali się grać do ostatniej minuty, to im trzeba przyznać. Również zachowanie wiernych fanów zasługiwało na ogromny szacunek. Właśnie w tym tkwi sztuka – być kibicem nie tylko podczas triumfu, ale również przy przegranej.
Dzięki wygranej Hiszpanie mają na koncie już 4 punkty, tak jak Chorwaci, z którymi zmierzą się w poniedziałek. Torresa tuż po meczu okrzyknięto najlepszym graczem tego występu