W rozmowie z oficjalną strona UEFA, Fernando Torres opowiedział o
znaczeniu Ligi Europy dla Chelsea, o grze ponownie pod ręką Rafaela
Beniteza a także o wspomnieniach z pamiętnego finału Ligi Mistrzów
sprzed roku.
"Nasz zespół jest młody, musi nauczyć się kroczenia zwycięską ścieżką
- Liga Europy to dobry na to sposób. To nie Liga Mistrzów, ale jesteśmy
w półfinale tego turnieju, więc myślę, że każdy może zobaczyć chęć
naszego triumfu w tym konkursie" - mówi Fernando Torres.
"Ten turniej może nam pomóc przynosząc odpowiednią satysfakcję. Nie
udało nam się w Premier League, a z Pucharu Anglii odpadliśmy w
półfinale. Liga Europy utrzymuje nas w dobrym nastroju i pozwala mieć
nadzieję na to, że to wciąż może być dobry sezon."
"Każdego dnia uczę się nowych rzeczy, trochę się zmieniam. Myślę, że
kluczem w przypadku każdego gracza jest adaptacja do zmian, nowych
piłkarzy, nowego rozgrywania piłki przez zespół choć wymaga to trochę
czasu. Jeśli chodzi o mnie i Chelsea, pewnie zajęło to nieco zbyt dużo
czasu, ale też można zobaczyć, że obecny zespół i ten do którego
przychodziłem kilka sezonów temu to dwie różne drużyny.
Uważam, że obecnie bardziej niż wcześniej mam otwarty umysł. Wiem, co mam robić, aby się poprawić" - deklaruje Hiszpan.
"Wygranie Ligi Mistrzów to największy mój sukces. Wielokrotnie
mówiłem, że właśnie to trofeum chciałbym zdobyć najbardziej. To jak
spełnienie marzenia. Kiedy byłem dzieciakiem, miałem 12 czy 13 lat,
pamiętam, że byłem na stadionie Atletico, kiedy ten klub zakwalifikował
się do Ligi Mistrzów pierwszy raz od wielu lat. Dzięki temu oglądałem na
tamtej murawie takie kluby jak Ajax, Dortmund i inne topowe europejskie
kluby. W tym czasie myślałem tylko o jednym - też grać w Champions
League i pewnego dnia wygrać ten puchar. Tak, to było moje największe marzenia jako dzieciaka - wygranie tego trofeum'" - powtarza Fernando Torres.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz