wtorek, 7 maja 2013

Fernando Torres od A do Z.




Alfabet Fernando Torresa:

A jak Atletico Madryt. 
To w tej drużynie El Nino stawiał pierwsze kroki. Pierwszy raz piłkę w barwach Atletico kopnął w roku 1995, mając zaledwie jedenaście lat. Po dwunastu latach opuścił jednak madrycką ekipą i udał się do Liverpoolu, do którego trafił za 30 milionów euro. Na Vincente Calderon trafiał do siatki 84 razy w ponad 200 występach. 

B jak bramkarz. 
Kto by pomyślał, że czołowy napastnik świata na początku preferował grę między słupkami? Tak, to prawda. Przez prawie dwa lata na treningach Atletico grywał na pozycji bramkarza, jednak specjaliści w porę zauważyli, że ten chłopak stworzony jest do strzelania a nie do bronienia. 

C jak Chelsea. 
Tej notki z uwagi na wczorajszy incydent zabraknąć nie mogło. Nie na to jednak zwracamy szczególną uwagę. Torres ma bowiem patent na naszą ukochaną drużynę, bowiem przez trzy lata spędzone na Anfield trafiał on do siatki The Blues aż siedem razy. Teraz krzywdy nam już El Nino nie zrobi. 

D jak dzieci 
26-letni Torres ma już dwójkę pociech. 8. lipca 2009 na świat przyszła jego córeczka Nora, zaś niecałe dwa miesiące temu, 6. grudnia doczekał się pierwszego syna, któremu dał na imię Leo. 

E jak El Nino 
El Nino – w rodowitym języku Torresa oznacza to dzieciak. Dlaczego? Fernando, mimo że na karku ma już prawie dwadzieścia siedem lat, wygląda na małolata. Hiszpan otwarcie jednak przyznaje, że ksywka mu nie ubliża, a wręcz przeciwnie. „Dzięki temu czuję się młodszy” – deklaruje nowy nabytek Chelsea. 

F jak Fuenlabrada 
Choć czytając notkę encyklopedyczną Torresa, dojdziemy do tego, że na świat przyszedł w Madrycie, to jednak jest to nieprawda. Urodził się on w szpitalu w mieście, które dzisiaj jest już niemalże częścią Madrytu ,zwane Feunlabradą. 

G jak gra na gitarze 
To największe hobby naszego snajpera. Torres w wolnym czasie z przyjemnością brzdąka na gitarze, co podobno idzie mu całkiem nieźle. W jednym z ekskluzywnych wywiadów powiedział, że gdyby nie futbol, to obrałby ścieżkę rockmana. 

H jak historyk 
To kolejna pasja Fernando. El Nino zaciekawiony jest zwłaszcza tematyką związaną z drugą wojną światową. Warto też zauważyć, że jego ulubiony film to Życie jest piękne, który opowiada o holokauście. 

I jak interesujące przypadki przed transferami 
Ja nie wiem, czy on robi to celowa, czy to jakieś przeznaczenie. Na kilku tygodni przed transferem do Liverpoolu spod opaski kapitańskiej Atletico wysunął się napis „We will never walk alone” . Teraz zapewne w barwach Chelsea zadebiutuje przeciwko swojemu byłemu klubowi z Marseyside. 

J jak Jordan. 
Michael Jordan, żeby było jasne. Koszykarz. Marzeniem Fernando Torresa jest to, aby go poznać. Jak wiadomo wielbiciel NBA Didier Drogba już kilku grajków do Cobham zaprosił. Może czas na tego Pana? A może tym motywował się Dzieciak, kiedy zamieniał The Reds na The Blues? 

K jak Kapitan Tsubasa 
Co ma ta japońska kreskówka do Fernando? Otóż, gdyby ona nie powstała, piłkarski świat byłby prawdopodobnie uboższy o jednego świetnego gracza. Mały Torres mógł tę bajkę oglądać całymi dniami i to właśnie tematyka w niej zawarta po części przyczyniła się do tego, że dziś El Nino biega po zielonej murawie. 

L jak La Baditora. 
Ulubiony program TV Fernando Torresa.  

M jak My Story 
Taki tytuł nosi autobiografia Hiszpana, w której opisuje on swoją drogę z futbolem. Teraz dla każdego fana Chelsea to nie lada gratka. 

N jak nazwana jego imieniem ulica 
Takie szczęście spotyka tylko mieszkańców jednego urugwajskiego miasteczka. My, Polacy, na taka ulicę musimy trochę poczekać. Swoją, drogą jaki kibic nie marzy, aby mieszkać przy ulicy grajka swojego klubu? 

O jak Ollala 
Takie imię nosi wybranka serca Torresa. Poznali się już prawie 20 lat temu. Miłość jak z bajki! Doczekali się jak na razie dwóch pociech. 

P jak pieniążki 
Fernando Torres na brak środków nie może narzekać. Jego majątek szacuje się już na ponad 14 milionów funtów. A i teraz jego przychody po przejściu do Chelsea mocno wzrosły. Na Anfield zarabiał 110 tysięcy tygodniowo, zaś teraz inkasować będzie 175! 

R jak relacje z kibicami 
Na Anfield, na Vincente Calderon był bożyszczem kibiców. O ile na tym drugim stadionie wciąż bogiem pozostanie, to z tym pierwszym miejscem tak uroczo chyba już nie jest. Równie dobrze mógłbym napisać „P jak płonąca koszulka”. 

S jak szpital 
Oj, niestety, niestety. Torres nader często ląduje w szpitalach. Oby teraz te kontuzje odpuściły, bo ostatnio nękają go nader często… 

T jak technika 
Wielki piłkarski atut El Nino. Nando dobrze czuje się w dryblingu, a przy niektórych jego bramkach komentatorzy krzyczą tylko „Jak on to zrobił?” – ja dalej zadaje sobie to pytanie, kiedy oglądam spotkanie ostatniego meczu z Liverpoolem… 

U jak „utatułowany” 
Jakby co to jest neologizm, który może nie do końca mi wyszedł. No tak, ale tatuaży Fernando Torres ma aż pięć. Jego przeróżne części ciała zdobi jego imię w innym języku, imiona dzieci, żony oraz data 7. lipca 2001 roku – sam Torres wie, co ona oznacza. 

W jak wybite zęby 
W dzieciństwie Torres w nieszczęśliwym wypadku stał się uboższy o kilku ząbków. Co ciekawe, podobno to zniechęciło go do stania na bramce. To co, w słupek się walnął? 

Y jak Ya Nada Volverá A Ser Como Antes 
Oto piosenka hiszpańskiej grupy, której zagorzale słucha numer dziewięć w Chelsea. Co ciekawe, w tym teledysku zobaczyć możemy Fernando Torresa. 

Z jak zwycięzcaFernando Torres kocha wygrywać! Zasmakował wielkich triumfów z reprezentacją Hiszpanii, wygrywając Euro 2008 (na imprezie zdobył zwycięskiego gola) oraz Mundial w 2010 roku. Teraz liczy na podbój Europy z Chelsea.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz