poniedziałek, 27 maja 2013

Fernando Torres - amulet dla sukcesów klubu i reprezentacji.



Takich piłkarzy jak on, nie ma świecie wielu. Fernando Torres w środę zdobył piękną bramkę dla Chelsea Londyn, a jego drużyna pokonała Benfikę Lizbona 2:1 i wygrała Ligę Europy. Hiszpański napastnik ma w dorobku także triumf w Lidze Mistrzów, mistrzostwach świata i Europy. Jest mocno krytykowany, a w tym sezonie strzelił w sumie 21 gole i zanotował 11 asyst.


Londyński zespół w poprzednim sezonie wygrał Ligę Mistrzów. Finał tegorocznej edycji, w której zagrają Bayern Monachium i Borussia Dortmund, zaplanowany jest na 25 maja. Oznacza, że przez 10 dni The Blues będą posiadaczami obu tytułów. Wielka w tym zasługa Fernando Torresa.
W środę hiszpański napastnik strzelił gola dla Chelsea. Dla niego była to 21. bramka w sezonie, a 15. od momentu, gdy szkoleniowcem zespołu ze Stamford Bridge został Rafael Benitez. Stało się to w listopadzie ubiegłego roku. Trener został dopiero drugim w historii po Udo Lattku, który zdobywał europejskie puchary z trzema różnymi zespołami. Hiszpan wygrywał tytuły w ciągu dziesięciu lat. Wcześniej triumfował z Valencią i Liverpoolem. - Było bardzo trudno w środę w Amsterdamie - przyznawał Benitez.
Angielskie media amuletem nazywają Torresa. Od mistrzostw świata w 2010 roku, "El Nino" mocno się zmienił. Nie tylko jest starszy, ale wiele razy musiał radzić sobie z kontuzjami. To powodowało nieustającą krytykę, która w ostatnich kilkunastu miesiącach była miażdżąca. Torres po transferze z Liverpoolu na początku 2011 roku stracił skuteczność.
Mozolnie jednak obudowywał formę i w ostatnim czasie spisuje się zdecydowanie lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu.
- W zespole mamy wielu zawodników, którzy poprawili formę w czasie sezonu. Fernando jest jednym z takich piłkarzy. Wielu ludzi mówi mi, że po moim przyjściu Torres zaczął grać lepiej. Jestem z tego bardzo zadowolony. Pracował bardzo mocno z trenerami fitness i sztabem medycznym. Teraz widzimy różnicę - komentował Benitez.
29-letni Torres w ostatnich sześciu spotkaniach Ligi Europy zdobył sześć bramek. Do tego dołożył trzy gole w Lidze Mistrzów, cztery w angielskich pucharach, jednego w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Z drugiej jednak strony w Premier League nie był w stanie strzelić gola w 20 meczach z rzędu. Wcześniej zdobył jednak siedem bramek. Zawodnik bez wątpienia nie jest w najlepszej formie psychicznej. W niedzielę w lidze angielskiej Chelsea podejmie Everton. Dla "El Nino" będzie to kolejna szansa na przełamanie się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz