Rafael Benitez przyznał, że długo oczekiwany powrót do formy Fernando
Torresa jest dowodem na to, że jego rewolucja dokonywana w Chelsea
zaczyna skutkować. W przyszłym miesiącu miną już dwa lata od rekordowego
transferu w Premier League. Przypomnę tylko, że "El Nino" przybył na
Stamford Bridge w styczniu 2011 roku z Liverpoolu za 50 mln funtów.
Jednakże ciężko jest powiedzieć, że ta kwota się spłaciła, gdyż
napastnik nie strzelił do tej pory zbyt dużej liczby bramek.
Według tymczasowego szkoleniowca mistrzów Europy, Torres znalazł się
wcześniej w gorszej formie pod względem psychicznym i to w głównej
mierze sprawiło, że był on jedym z najbardziej przestraszonych
napastników na świecie. Teraz jego brak przekonania zaczyna znikać, gdyż
reprezentant Hiszpanii ponownie regularnie trafia do siatki rywala.
"Dwie lub trzy rzeczy, jakie wykonują moi piłkarze idą w dobrym
kierunku. Fernando jest jednym z tych przykładów. On strzela gole, a
drużyna wygrywa i gra dobrze, i z tego powodu Fernando jest szczęśliwy.
Jest szczęśliwy nie tylko z tego powodu, że strzela bramki, ale również z
dobrze wykonanej pracy swojego zespołu" - powiedział Rafael.
"Uważam, że drużyna ma duży wpływ na Fernando, ponieważ drużyna gra
dobrze, gra jeszcze lepiej i tworzy dla niego więcej okazji
podbramkowych. Fernando przede wszystkim musi mieć takie okazje
utworzone przez kolegów i je wykorzystywać" - dodaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz