Fernando Torres w wywiadzie dla "El Pais" przyznał, że w pewnym momencie ubiegłego sezonu zorientował się, że "nie zależy mu na wynikach drużyny". Hiszpan, kupiony przez Chelsea za 50 mln euro z Liverpoolu, nie mógł liczyć na grę w pierwszym składzie, bo przegrywał rywalizację z Didierem Drogbą.
- Wiele rzeczy zrobiłem źle. W poprzednim sezonie był moment, w którym straciłem wartości, które przyswoiłem sobie w wieku dziecięcym - tłumaczył Torres.
- W przeszłości miałem wielu kolegów, których nie obchodziło czy drużyna wygrywa, czy przegrywa, o ile sami nie pojawiali się na boisku. Nie chciałem być jak oni, ale w pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że mi też nie zależało - dodał napastnik.
W sezonie 2011/2012 Torres strzelił dla Chelsea w Premier League ledwie 6 goli, a od pierwszej minuty wybiegł na boisko 20 razy.- Zdałem sobie sprawę, że nie byłem szczęśliwy, będąc kimś, kim nie chciałem być. Poświęciłem się więc dla drużyny, to było jedyne wyjście - przyznał Torres.
Dla 28-letniego napastnika zastrzykiem pozytywnej energii okazała się zmiana na stanowisku menedżera.
- Przyjście Roberto Di Matteo sprawiło, że stałem się lepszym piłkarzem. Teraz jestem w stanie kontrolować rzeczy, których w przeszłości mi się nie udawało - potwierdził "El Nino".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz