wtorek, 22 stycznia 2013

Gerrard: W Liverpoolu graliśmy pod Fernando.



Kapitan The Reds Steven Gerrard stwierdził, że jego były klubowy partner, a obecnie napastnik Chelsea, Fernando Torres nie czuje się lepiej jako gracz Londyńczyków. Zawodnik przeniósł się na Stamford Bridge, aby zdobywać trofea, na co w Liverpoolu nie miał żadnej gwarancji, żeby nie powiedzieć szans.

Fernando przeżył w swoim życiu kilka poważnych kontuzji, a po nich zawsze trudno jest powrócić do pełni formy. W tym sezonie możemy obserwować, jak wraca do formy, strzelił sporo bramek. Jednak media wciąż nie dają mu spokoju powtarzając ciągle za ile został kupiony. To tylko nakłada na niego presję, w żaden sposób mu nie pomagając.

Nie powiedziałbym, że na Stamford Bridge jest tak kochany jak na Anfield. U nas był czołową postacią w szatni i na boisku, wszyscy go kochaliśmy za to co dla nas robił. Kiedy dowiedziałem się, że przeszedł do Chelsea czułem smutek. Gdy grał w Liverpoolu był najlepszym napastnikiem na świecie, zawsze głodny gry i w formie, w Chelsea tak nie jest, więc myślę, że może trochę żałować swojej decyzji o opuszczeniu Liverpoolu.

Steven powiedział też bardzo ważną rzecz, która z pewnością wpływa na ilość goli strzelanych przez Torresa. Zawodnik wspomniał o taktyce drużyny, która w Liverpoolu była ułożona właśnie pod El Nino, natomiast w Chelsea jest ona poporządkowana grze Maty i Hazarda, którzy nie kwapią się, aby posłać conajmniej 5 prostopadłych piłek w ciągu meczu.

U nas cała taktyka była podporządkowana jemu, przez co niejednokrotnie strzelał dla nas zwycięskie bramki. Myślę, że w Chelsea jest nieco inaczej, tam panuje inna filozofia, niż u nas. Jednak co by nie mówić to wciąż jeden z najlepszych napastników na świecie, a ponieważ widzimy jego wzrost formy i pewności siebie, możemy już niedługo ujrzeć Fernando, który sam będzie wygrywał mecze dla Chelsea - zakończył Steven Gerrard.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz