czwartek, 26 lipca 2012

Początek rozpoznawalności Torresa w Madrycie.

Fragment z książki "Torres El nino my story" :


Zaczynałem być coraz bardziej przytłoczony kolejnymi wydarzeniami, prośbami, moją rosnąca popularnością. Przybrało to tak wielkie rozmiary, iż moja dziewczyna Olalla musiała zacząć samemu kupować mi ubrania – ja, mogłem wybrać się do sklepu jedynie wcześnie rano, w normalny dzień w ciągu tygodnia. Pójście o każdej innej porze było wykluczone, gdyż nawet tak podstawowe czynności, jak udanie się do przymierzalni, ocierały się wtedy o niemożliwość. Sprawy zaszły tak daleko, że idąc do kina, wchodziliśmy na seans dopiero po jego rozpoczęciu, po zgaszeniu światła, tak, by nikt nie zdołał mnie rozpoznać. Nie od początku kombinowaliśmy w ten sposób. Zaczęliśmy, gdy w trakcie jednego z naszych wypadów większa część siedzących w kinie ludzi poznała mnie, podczas wchodzenia na salę, albo kiedy siadałem nieopodal nich i po jakimś czasie, setki wysłanych sms-ów później, pod drzwiami wyjściowymi czekał już niezliczony tłum. Wspomniałem o tym zdarzeniu swoim kolegom podczas zgrupowania reprezentacji Hiszpanii i ci, którzy grali w Anglii powiedzieli mi, że tam podobna sytuacja nigdy nie miałaby miejsca. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz