poniedziałek, 28 stycznia 2013

Puchar Anglii: Torres uratował Chelsea przed blamażem.



Gol Fernando Torresa uratował Chelsea przed kompromitacją w IV rundzie Pucharu Anglii. The Blues tylko zremisowali na wyjeździe z Brentford 2:2. Rywale to drużyna z League One (trzecia klasa rozgrywkowa w Anglii).

Rafael Betinez dał szansę w niedzielę kilku zmiennikom. Petra Cecha zastąpił w bramce Ross Turnbull. Na ławce rezerwowych usiedli m.in. Juan Mata i Demba Ba. Golkiper The Blues nie miał jednak najlepszego dnia. Zawinił przy dwóch golach dla gospodarzy. Najpierw niepewnie interweniował wybijając piłkę przed siebie, a potem spowodował rzut karny.

Dla Chelsea bramki zdobywali Oscar i Fernando Torres. Brazylijczyk popisał się ładnym dryblingiem, który zakończył celnym strzałem, a Hiszpan trafił w prawe okienko bramki gospodarzy. Torres uratował remis kilka minut przed końcem spotkania. Asystą przy jego golu popisał się Ba, który wszedł na boisko w drugiej połowie. Mecz skończył się remisem 2:2, co oznacza, że będzie powtórka tego spotkania. Tym razem Chelsea

niedziela, 27 stycznia 2013

Rosler: Problem Torresa to zaufanie.



Szkoleniowiec Brentford Uwe Rosler podczas swojej piłkarskiej kariery był napastnikiem Manchesteru City czy Southampton, nic dziwnego, że może wczuć się w sytuację snajpera cierpiącego na brak zaufania. Niemiec postanowił skupić się na obecnej formie Fernando Torresa.

Widziałem na żywo grę Torresa w meczu Chelsea z Arsenalem, podczas pierwszych 20 minut jego ruch po boisku był niesamowity. Sam byłem napastnikiem, który 'żył' dzięki poruszaniu się na murawie, ale Fernando był absolutnie fantastyczny. Na początku tego spotkania wydawał się na pełnym gazie - mówi Rosler, który zdobył 52 bramki w 150 występach dla Manchesteru City.

Niestety, wystarczyło jedno złe przyjęcie piłki czy jeden kiepski strzał jak w pierwszej połowie tego meczu, a zaufanie całkiem go opuściło. Torres to klasowy zawodnik, to sprawdzony strzelec i sprawdzona światowa gwiazda.

Siłą rzeczy porównuje się go do Didiera Drogby, czy patrzy przez pryzmat wydanych na niego 50 mln funtów, ale osobiście mam nadzieję, że wróci do swojej dyspozycji - oby nie w tą niedzielę. Naprawdę życzę mu wszystkiego dobrego, ponieważ bardzo ciężko pracuje. Wiele osób o tym zapomina
- uznał Rosler.

Szkoleniowiec Brentford ma jednocześnie nadzieję, że w dzisiejszym meczu jego gracze wyjdą z wola walki.

Tak, jesteśmy outsajderami tego spotkania, ale naszą mentalnością jest wygrana w każdym meczu. Właśnie dlatego nie chcę, aby moi piłkarze myśleli o tradycyjnej wymianie koszulek z graczami Chelsea. Kiedy masz taką mentalność, już przegrałeś.

sobota, 26 stycznia 2013

Torres: Nie mam problemu z rotacją.



Fernando Torres uważa, że niedzielny mecz FA Cup z Brentford jest doskonałą okazją do tego, aby wymazać z pamięci kiepskie wspomnienie ze środy, kiedy to Chelsea odpadła w rewanżu ze Swansea z Capital One Cup.

To właśnie Puchar Ligi okazał się dla Hiszpana znakomitym debiutem na angielskiej arenie, kiedy to w 2008 roku w barwach Liverpoolu zdobył jedną z bramek w meczu przeciwko Preston North End.

Fajnie jest grać na wyjeździe z zespołami z niższych lig z uwagi na wielką pasję kibiców tych drużyn. Dla nich jest to zawsze szansa pokonania bardziej utytułowanego rywala i dlatego traktują to jako specjalną rzecz - rozpoczyna Fernando Torres.

Atmosfera takich meczów różni się od tego, co zwykle dzieje się w Premier League. Dla takiego zespołu to jedyna szansa na grę z wielkim zespołem, stąd traktują to jak prawdziwy finał. My również powinniśmy tak odbierać taki mecz, ponieważ kiedy zbytnio się zrelaksujesz, przegrasz.

Brentford wydają się dobrym zespołem z dużą ilością jakości, a jeśli zagrają na miarę swoich możliwości, mogą pokonać każdego. Ich przewaga jest fakt, że grają u siebie w domu, wiemy, że będzie nam trudno i wiemy, że to na nas będzie ciążyć presja. Oczywiście - kiedy odpadasz z jednego turnieju, automatycznie zaczynasz skupiać się na innym. FA Cup to w tym kraju wielki puchar, wygraliśmy go w ubiegłym sezonie i wiemy, jak ważny jest dla każdego w naszym klubie
- dodaje Torres.

Londyńczycy mają bardzo dobrą passę wyjazdowych spotkań, bowiem nie zostali pokonani od początku grudnia, kiedy to ulegli West Ham Unted 1:3.

Angielski Puchar Ligi jest inny niż w Hiszpanii, ponieważ tam każda runda rozgrywana jest jako dwumecz a to sprawia, że mniejsze zespoły mają niewielkie szanse na awans. Anglia ma inna tradycję, gra się tylko jeden mecz, przez co zespoły z Premier League potrafią sprawić niespodziankę.

Pozyskanie przez Chelsea Demby Ba dało Torresowi możliwość odpoczynku. Choć Fernando jak każdy piłkarz deklaruje swoją chęć gry w każdym spotkaniu, to rozumie potrzebę rotacji w zespole.

Kiedy masz kilku piłkarzy na jednej pozycji, wybór tego kto z nich zagra należy do trenera. Niezależnie od pobudek jakimi ten się kieruje, robi to dla dobra całego zespołu. Razem z Dembą jesteśmy kolegami, czasem będziemy grać razem, czasem będzie to sam Ba czasem ja.

Nie widzę w tym żadnego problemu, przecież na innych pozycjach zmiany odbywają się przez cały czas. Musimy być zespołem i to jest najważniejsze
- kończy Fernando Torres.

piątek, 25 stycznia 2013

Były szef medyków: Kolano Torresa nie jest w dobrym stanie.



Były dyrektor medyczny Liverpoolu uważa, że obecne kłopoty Fernando Torresa mogą brać się z jego dawnej kontuzji kolana. Lekarz podkreśla jednak, że brak dawnej skuteczności Hiszpana to również sprawa jego umysłu.

Obrażenia Fernando jakie odniósł w Liverpoolu były dość poważne. Miał problem z kolanem, przeprowadzaliśmy szereg artroskopii i z pewnością ta część jego ciała nie jest w 100 procentach sprawna. Trudno powiedzieć, jaki może to mieć wpływ na jego grę. W kilku okazjach widać, że wciąż potrafi zagrać wyśmienicie - mówi Dr Peter Brukner.

Myślę, że wszystko dla niego zgrało się bardzo niefortunnie w czasie. Jego kłopoty rozpoczęły się pod koniec sezonu tuż przed Mistrzostwami Świata w 2010 roku. Oczywiście bardzo chciał na nie pojechać i prawdopodobnie za bardzo przyspieszył pewne sprawy. Kiedy znalazł się w reprezentacji nieco przedobrzył, odniósł kontuzję i choć zdobył medal mistrzostw, to jednak był to dla niego nieco rozczarowujący turniej - opowiada były szef medyków Liverpoolu.

Kiedy wrócił do Liverpoolu nie był szczęśliwy. Czuło się jego frustrację i myślę, że to wówczas stracił część swojej pewności siebie. Nie wiem, czy to było związane z jego problemami z kolanem czy też nie. Badania jakie wówczas mu robiliśmy wykazały, że to wciąż najszybszy zawodnik klubu ale myślę, że najważniejsza jest dla niego pewność zarówno do fizycznego robienia pewnych rzeczy jak ale i rzeczy psychiczne.

Kariera Torresa była jak marzenie, nigdy nie poniósł porażki, wszystko szło tak dobrze. Z Atletico Madryt trafił do Liverpoolu, ale chodzi również o to, w jaki sposób radzisz sobie z małymi niepowodzeniami. Być może niektórzy ludzie z elity sportowców nie potrafią sobie poradzić z kontuzjami. Każdy z nas przyzwyczaja się do niepowodzeń, ponieważ spotykają nas codziennie, zupełnie odwrotnie niż topowi sportowcy
- kończy doktor.

Le Saux jeszcze wierzy w Torresa.


Legenda Chelsea Graeme Le Saux wierzy, że Fernando Torres zdoła jeszcze w obecnym sezonie zachwycić publiczność Stamford Bridge.

Czasem masz w klubie takich piłkarzy, którzy zaraz po swoim transferze od razu odnajdują się w drużynie a ich asymilacja trwa moment, ale są również i tacy, którzy mają z tym kłopot a czasem nigdy się nie dostosują. Fernando bardzo ciężko pracował i wciąż pracuje nad tym, aby pokazać, jak dobrym jest zawodnikiem - rozpoczyna Le Saux.

W obecnym sezonie zdobył trochę goli i asyst. Najważniejsze, aby schodząc z boiska czuł, że grał dobrze. Niezależnie od tego, czy powiększył swój strzelecki dorobek czy nie, tylko zadowolenie pozwoli mu się dalej rozwijać. Psychologia w futbolu odgrywa olbrzymią rolę, nie możesz nigdy w siebie zwątpić - dodaje ex-zawodnik Chelsea.

Oczywiście, jeśli zespoły, które przyjeżdżają na twój stadion murują pole karne, bardzo ciężko jest wejść między ich linie, jednak myślę że Torres wciąż jest elementem układanki tej drużyny. Będąc obrońcą, sam znajdowałem się pod innym rodzajem presji - kiedy popełniłem błąd, rywal mógł w kilka sekund strzelić nam gola. Niemniej jednak jeśli spojrzysz na siebie w lustrze i uznasz, że jesteś dobrym piłkarzem, to już jest bardzo wiele - kończy Graeme Le Saux.

wtorek, 22 stycznia 2013

Gerrard: W Liverpoolu graliśmy pod Fernando.



Kapitan The Reds Steven Gerrard stwierdził, że jego były klubowy partner, a obecnie napastnik Chelsea, Fernando Torres nie czuje się lepiej jako gracz Londyńczyków. Zawodnik przeniósł się na Stamford Bridge, aby zdobywać trofea, na co w Liverpoolu nie miał żadnej gwarancji, żeby nie powiedzieć szans.

Fernando przeżył w swoim życiu kilka poważnych kontuzji, a po nich zawsze trudno jest powrócić do pełni formy. W tym sezonie możemy obserwować, jak wraca do formy, strzelił sporo bramek. Jednak media wciąż nie dają mu spokoju powtarzając ciągle za ile został kupiony. To tylko nakłada na niego presję, w żaden sposób mu nie pomagając.

Nie powiedziałbym, że na Stamford Bridge jest tak kochany jak na Anfield. U nas był czołową postacią w szatni i na boisku, wszyscy go kochaliśmy za to co dla nas robił. Kiedy dowiedziałem się, że przeszedł do Chelsea czułem smutek. Gdy grał w Liverpoolu był najlepszym napastnikiem na świecie, zawsze głodny gry i w formie, w Chelsea tak nie jest, więc myślę, że może trochę żałować swojej decyzji o opuszczeniu Liverpoolu.

Steven powiedział też bardzo ważną rzecz, która z pewnością wpływa na ilość goli strzelanych przez Torresa. Zawodnik wspomniał o taktyce drużyny, która w Liverpoolu była ułożona właśnie pod El Nino, natomiast w Chelsea jest ona poporządkowana grze Maty i Hazarda, którzy nie kwapią się, aby posłać conajmniej 5 prostopadłych piłek w ciągu meczu.

U nas cała taktyka była podporządkowana jemu, przez co niejednokrotnie strzelał dla nas zwycięskie bramki. Myślę, że w Chelsea jest nieco inaczej, tam panuje inna filozofia, niż u nas. Jednak co by nie mówić to wciąż jeden z najlepszych napastników na świecie, a ponieważ widzimy jego wzrost formy i pewności siebie, możemy już niedługo ujrzeć Fernando, który sam będzie wygrywał mecze dla Chelsea - zakończył Steven Gerrard.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

. Wracaj do domu Fernando! Atletico zainteresowane wypożyczeniem Torresa.



Wraz z pojawieniem się Demby Ba na Stamford Bridge pojawiły się informacje o odejściu Fernando Torresa z Chelsea Londyn. Hiszpański napastnik gra znacznie poniżej oczekiwań i jego transfer do innego klubu to tylko kwestia czasu. Kolejny raz El Nino jest łączony ze swoją drużyną - Atletico Madryt.

Z jednej strony ma to sens. Torres kocha Atletico, a Atletico kocha Torresa. Dodatkowo Los Rojiblancos w przyszłości być może będą potrzebowali napastnika z górnej półki, bowiem Radamel Falcao znalazł się na radarach niemal wszystkich wielkich klubów Europy. W obecnym momencie mówi się jedynie o rocznym wypożyczeniu Torresa, który miałby wrócić na Vicente Calderon dopiero w lecie.

Wielkim problemem dla obu stron będzie pensja napastnika. W londyńskiej drużynie wychowanek Atletico zarabia około 10 milionów funtów na sezon, co dla Los Colchoneros jest kwotą astronomiczną. Więc jeśli Torres miałby ponownie założyć Czerwono-Białą koszulkę musiałby się zgodzić na znaczne obniżenie pensji.

Wywiad z Gerrardem o Fernando Torresie.

Dla mnie gra z Fernando była przyjemnością ze względu na formę, w jakiej się znajdował. W czasie dwóch pierwszych sezonów grał fenomenalnie. Miałem poczucie, że grając u jego boku, zawsze zaprezentuję się dobrze i będę zdolny tworzyć mu okazje do zdobycia gola. Wówczas gra w piłkę sprawiała ogromną radość. To wielki piłkarz. Miałem szczęście, że mogłem występować z nim, Suarezem, Michaelem Owenem czy Robbiem Fowlerem. Przeszedł kilka ciężkich kontuzji. Wiem z własnego doświadczenia, że trudno jest powrócić po niektórych urazach. Wydaje się, że przejawiał oznaki powrotu do dawnej formy, lecz rozmowy ludzi o jego cenie sprawiają, że każdego tygodnia zmuszony jest zmagać się z ogromną presją.



Nie jestem pewien, czy w Chelsea jest tak samo kochany, jak w Liverpoolu. Był dla nas kluczowy, każdy cieszył się z jego obecności. Jego odejście złamało mi serce. Wydaje mi się, że jeśli jest szczery, żałuje swojego odejścia, ponieważ w Liverpoolu był w szczytowej formie i znajdował się w gronie najlepszych zawodników świata. Wszyscy starali się, by grał jak najlepiej, by wygrywał dla nas spotkania. Nie sądzę, by był podobnie traktowany w Chelsea. Jest jednym z wielu świetnych zawodników. Kluczem do jego rozkwitu jest pewność siebie. W Liverpoolu każdego tygodnia był zniewalający.

niedziela, 20 stycznia 2013

Benitez: Torres będzie lepszy gdy odsapnie.


Wiele wskazuje na to, że najbliższe mecze Fernando Torres zacznie na ławce rezerwowych. Rafael Benitez tłumaczy to nadmierna eksploatacją napastnika w pierwszej połowie sezonu i koniecznością udzielenia mu odpoczynku w celu regeneracji.

Przyjście Rafaela Beniteza miało być przełomem dla hiszpańskiego napastnika, który pod ręką swojego rodaka w Liverpoolu był tak skutecznym snajperem. Faktycznie, początek ponownej współpracy wyglądał obiecująco: Torres trafiał do bramki rywali z zadziwiającą systematycznością, jednak wkrótce potem nadeszła kolejna blokada w zdobywaniu goli.

Na początku okienka transferowego Chelsea wzbogaciła się o Dembę Ba i wygląda na to, że to właśnie Senegalczyk będzie na razie podstawowym napastnikiem naszego składu. Benitez tłumaczy kolejny dołek Torresa jego nadmierną eksploatacją i widzi konieczność udzielenia mu odpoczynku.

Bardzo ważne dla wszystkich jest zrozumienie drogi, dzięki której możemy wspólnie wygrywać. Mam nadzieję, że uda nam się zmienić pewne rzeczy teraz, kiedy Fernando dostanie okazję na odpoczynek. Dzięki niemu będzie świeższy i sprawniejszy kondycyjnie a dzięki temu ma szanse wskoczyć na ten wysoki poziom, z którego go tak dobrze znamy - stwierdził Benitez.

Fernando Torres z nową fryzurą!

Dzisiaj 20 stycznia podczas meczu Chelsea vs. Arsenal, Hiszpański napastnik The Blus, na boisku pojawił się w nowej fryzurze. Torres, nie ma już długich włosów a ich kolor jest naturalnym odcieniem Hiszpana.

Dla was kilka zdjęć:




Jak wam się podoba? ;D

Moim zdaniem, Fernando w każdej fryzurze wygląda doskonale. ;9

sobota, 19 stycznia 2013

Fakty na temat Mari Paz Torres.

Urodziła się w 1976 roku jako pierwsze dziecko  Flori Sanz i José Torres.
Dorastała w Fuenlabradzie, niedaleko Madrytu.  
W 2010 wyszła za mąż za byłego piłkarza: José Manuel Rodriguez (Rodrigues).  
Mają 3 dzieci: Paula (córka), Fernando i Daniel (synowie, bliźnięta)



piątek, 18 stycznia 2013

Torres na celowniku... PSG.



Ciekawe raporty napływają do nas z Francji. Prasa donosi, że bajecznie bogate PSG poważnie zastanawia się nad ściągnięciem na Parc des Princes Fernando Torresa! Nieznana jest kwota ewentualnego transferu, pewne jest natomiast, że wyniesie ona mniej niż 50 milionów funtów, które zapłaciła za Hiszpana Chelsea.

Fernando tak naprawdę nigdy nie spełnił do końca pokładanych w nim nadziei Romana Abramovicha. Także fani, którzy do tej pory wspierali Hiszpana w każdym kolejnym spotkaniu, najprawdopodobniej stracili do Hiszpana cierpliwość.

Władze PSG liczą na to, że uda im się przywrócić Torresowi miano jednego z najskuteczniejszych napastników na świecie. Gdyby El Nino wrócił do swojej wielkiej dyspozycji, mógłby stworzyć zabójczy duet ze Zlatanem Ibrahimovicem, który, podobnie jak w Hiszpanii i we Włoszech, robi we Francji wielką furorę.

Torres zdawał się odzyskiwać formę po przyjściu Beniteza, ale ostatnie wydarzenia, czyli transfer Demby Ba i niemoc strzelecka Fernando w sześciu kolejnych spotkaniach sprawiły, że Hiszpan może znaleźć się na wylocie. Media podsuwały możliwość swoistej wymiany na linii Chelsea-Atletico, niewykluczone jednak, że Torres opuści "The Blues" na rzecz francuskiego potentata.

wtorek, 15 stycznia 2013

Torres z urazem?



Z moich informacji wynika, iż napastnik Chelsea London Fernando Torres, doznał lekkiego urazu w jednym z ostatnio rozgrywanych meczów.
Na szczęście jest to drobny uraz, który nie będzie przeszkadzał Hiszpanowi w rozegraniu kolejnego ze spotkań.
Najbliższe już  jutro 16 stycznia o godzinie 20:45 czasu polskiego.

Chelsea vs Southampton.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Torres na dniach wypożyczony do Atletico?


Jesteśmy chyba świadkami początku końca Fernando Torresa w barwach Chelsea. Według plotek zawodnik ma zostać na dniach wypożyczony do Atletico Madryt.

Ten najdroższy piłkarz na wyspach nie może powiedzieć że jego transfer do The Blues był najlepszą decyzją życia. Fernando zatracił swoją formę, którą prezentował w Liverpoolu i Atletico.

Torres jest wychowankiem klubu z Madrytu, dlatego też chciałby tam powrócić. Powiedział już o tym ponoć wszystkim swoim znajomym.
Gracz miałby przenieść się do stolicy Hiszpanii jeszcze w styczniu, na razie na zasadzie wypożyczenia. Natomiast latem miałby zostać włączony w transfer Radamela Falcao do Chelsea.

Atletico będzie potrzebowało snajpera, ponieważ ich obecny napastnik, Adrian jest bardzo bliski dołączenia do innego londyńskiego klubu, Arsenalu.

Benitez: Fernando wiedział, że nie zagra ze Stoke.



Podczas, kiedy kibice Chelsea zachodzili w głowę, jakiego napastnika wytypuje Rafael Benitez do pierwszego składu na mecz ze Stoke City, sprawa w samej drużynie była jasna. Menadżer zdradził, że już wcześniej zakomunikował Torresowi, że tym razem pierwszeństwo otrzyma Demba Ba.

W spotkaniu ze Swansea schodzącego z boiska Fernando żegnały gwizdy kibiców. Faktycznie, było to dla Hiszpana jedno z gorszych spotkań i na kolejnym zasiadł na ławce rezerwowych.

Torres wiedział, że nie zagra ze Stoke. Kiedy przywołałem go z ławki, powiedziałem mu: 'Słuchaj, idź na murawę i pokaż kibicom, że chcesz wygrać. Faktycznie pracował bardzo ciężko na boisku - mówi Rafael Benitez.

Dla mnie to jeden ze sposobów, którym można pójść. On musi pokazać swój charakter. Fernando ma odpowiednią jakość, więc wróci do gry i jeszcze będzie strzelał sporo bramek
- kończy trener Chelsea.

niedziela, 13 stycznia 2013

Torres chce wrócić do Atletico?



Chociaż teoretycznie jako kibice powinniśmy wspierać każdego piłkarza naszego ukochanego klubu, niezależnie od jego formy czy postawy, część z fanów "The Blues" mogą ucieszyć pojawiające się doniesienia prasowe. Wysoce prawdopodobny jest powrót Fernando Torresa do Atletico, w drugą natomiast stronę mógłby powędrować Falcao.

Prasa donosi, iż El Nino powiedział już swoim przyjaciołom, że chciałby powrócić na Estadio Vicente Calderon, a sam zarząd Atletico także nie pozostaje bierny - podobno szykowana jest już oferta za hiszpańskiego napastnika, który epizodu z Chelsea zaliczyć do udanych po prostu nie może.

Według plotek, Atletico mogłoby latem wypożyczyć napastnika z opcją pierwokupu przy założeniu, że spełni on oczekiwania swojego byłego klubu.

Torres jest jednym z najgorszych transferów klubu w erze Abramovicha. Kiedy przychodził z Liverpoolu, kosztował aż 50 milionów funtów. Niestety, na boisku nie potwierdził swojej wartości. Hiszpan pojawił się na boisku w niebieskich barwach aż 101 razy, a zanotował zaledwie 26 trafień. Wynik dobry - dla pomocnika, nie dla napastnika przychodzącego z tytułem super strzelca.

Być może wkrótce Torres zmieni klub, a wtedy, kto wie, do Chelsea mógłby trafić Radamel Falcao. Oferta "The Blues" polegałaby na zaoferowaniu Hiszpana oraz pewnej kwoty pieniężnej, w zamian za rewelacyjnego El Tigre, który w tym sezonie po raz kolejny jest najlepszym strzelcem Atletico.

sobota, 12 stycznia 2013

Torres nieszczęśliwy w Chelsea?



Koniec Fernando Torresa w Chelsea zbliża się nieubłaganie, tak przynajmniej twierdzi brytyjska prasa według której wszyscy ludzie związani z The Blues mają już dość Hiszpana.
Sam zawodnik także ponoć coraz mocniej żałuje tego że odszedł z Liverpoolu, według brytyjskich źródeł mówił on wielokrotnie o tym że chciałby wrócić do The Reds.

Podczas meczu ze Swansea kibice Chelsea zaczęli wygwizdywać piłkarza, kiedy opuszczał on boisko zmieniany przez Dembę Ba.

Torres najprawdopodobniej opuści klub dopiero latem, jednakże być może będziemy świadkami niespodzianki czyli transferu już zimą. Dokąd? Prawdopodobne kierunki to Atletico oraz Anży.

Fani mają dość Torresa?




Podczas wczorajszego meczu ze Swansea, swój setny występ w niebieskiej koszulce zanotował Fernando Torres. Można by powiedzieć - jak ten czas szybko leci! Jednak nie to jest najważniejsze. Hiszpan otrzymał już 100 szans, wielokrotnie zawodził, jednak dopiero wczoraj okazało się, że fani po prostu stracili do niego cierpliwość.

Do tej pory fani naprawdę starali się wspierać Torresa, każde jego nawet nieudane zagranie kwitowali brawami, które miały zachęcać Hiszpana do dalszej cięższej pracy. Kupiony za 50 milionów gracz nie mógł przecież zapomnieć jak gra się w piłkę! - myśleli kibice.

Jednakże wczoraj, kiedy Fernando Torresa zastępował Demba Ba, w chwili ukazania się czerwonej dziewiątki na tablicy zmian, kibice byli z tego faktu wyraźnie zadowoleni. Nastrój fanów musiał wyczuć także sam Torres, który pospiesznie opuszczał boisko.

Oczywistością jest, że wielu z nas krytykowało El Nino za jego występy, ale jeszcze nigdy fani Chelsea nie pokazali swojego braku szacunku do starań Fernando Torresa. Czy to oznacza początek końca Hiszpana w ekipie "The Blues"?

Spekuluje się, że jedną z wielu przyczyn drastycznego spadku sympatii względem Fernando Torresa, oprócz oczywiście słabej dyspozycji, są bliskie stosunki łączące Hiszpana z Rafą Benitezem, który także z pewnością nie należy do najbardziej lubianych menedżerów w historii klubu.

Benitez przyszedł do Chelsea z zadaniem "postawienia klubu na nogi" (sytuacja chociażby w ligowej tabeli była wtedy lepsza niż obecnie), a jego pobocznym celem było obudzenie Fernando Torresa. Czy mu się to udało? Częściowo na pewno, ale to wciąż za mało.

Oprócz słabnącego poparcia kibiców Fernando Torres wydaje się mieć kolejny problem. Gra on z numerem 29 na koszulce i nazywa się Demba Ba. Senegalczyk wydaje się bić Hiszpana na głowę jeśli chodzi o umiejętności strzelania bramek i kto wie, czy wkrótce męki El Nino na Stamford Bridge nie zakończą się. A to chyba lepiej nie tylko dla kibiców, ale też dla samego zawodnika.

niedziela, 6 stycznia 2013

Rafa: Torres jest zadowolony z transferu Ba.



Rafael Benitez podkreśla, że Fernando Torres jest "szczęśliwy", z powodu zakontraktowania Demby Ba, mimo że ryzykuje utraty miejsca w pierwszej jedenastce. Podobno wierzy, iż konkurencja wpłynie na niego pozytywnie.
Przylot Ba na Stamford Bridge jest dużym zagrożeniem dla kariery hiszpańskiego napastnika The Blues. Pożegnanie Drogby, jak latem tego roku zostawiło Torresa z Danielem Sturridgem, co nie spowodowało żadnych zmian związanych z Hiszpanem.
Tymczasowy menedżer póki co nie wskazuje, by się szczególnie bał jak odbije się ten transfer na psychice Torresa: "On będzie szczęśliwy z gry dobrymi zawodnikami." 
"Demba Ba jest dla nas dobrym rozwiązaniem, możemy rotować dalej i to będzie dobre dla zespołu. Rozmawiałem z Torresem w ciągu ostatnich kilku tygodni i rzeczywiście: potrzebuje więcej odpoczynku." Podobno Benitez zasugerował, że wszystko zależy "od nazwisk i liczby dobrych zawodników w drużynie", że mógłby być mniej zadowolony z przyjścia Davida Villi, czy Radamela Falcao. Zignorował także pytanie, czy słuszne jest używanie dwóch napastników i czy nie przydał by się jeszcze jeden. "Najważniejsze jest dla mnie teraz zarządzanie dwoma napastnikami, których mamy - jest to wystarczająca liczba dla nas, mamy przecież jeszcze innych graczy, którzy mogą grać na tej pozycji."